2010 r. będzie kolejnym rokiem wzrostu w przemyśle budowlanym. Zdaniem PMR dynamika produkcji budowlano-montażowej zwiększy się do co najmniej 8 proc. Wśród przedstawicieli branży i obserwatorów rynku nie ma jednak zgody co do tego, w jakim kierunku zmienią się rentowności firm. Bartłomiej Sosna z PMR ocenia, że prędzej czy później ceny w budownictwie zaczną rosnąć, w związku z czym mająca miejsce w 2009 r. wzmożona konkurencja cenowa znajdzie negatywne odzwierciedlenie w wynikach finansowych wykonawców. Podobnego zdania jest Maciej Hebda. – Można się spodziewać, że marże firm będą spadać, ponieważ w realizacji jest dużo kontraktów, co się przełoży na wzrost cen materiałów i robót. Spółki będą ponadto zawiązywać rezerwy na potencjalne straty na kontraktach – mówi. – Uspokoić powinna się za to konkurencja w przetargach. Podpisywane w tym roku umowy przełożą się na wzrost wyników w 2011 r. i 2012 r. – dodaje.
Z tymi opiniami nie zgadza się Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. – Rentowność w budownictwie w 2010 r. będzie rosła, co wynika m.in. z faktu, że spowolnienie gospodarcze firmy wykorzystały do obniżenia kosztów własnych. To z kolei znajduje odzwierciedlenie we wzroście marży – mówi. – Ponadto na wzrost rentowności takich firm jak nasza poważnie wpłyną realizowane projekty w energetyce. Są to bowiem skomplikowane realizacje wymagające znajomości tematu, wielkiej precyzji i bardzo wysokiej jakości – dodaje. Jego zdaniem ceny usług ogólnobudowlanych mogą wzrastać, ale nie będą one miały znaczącego wpływu na wyniki dzięki dokonanej optymalizacji kosztów i ogromnej konkurencji.
Nieco bardziej ostrożny w szacunkach jest Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Jego zdaniem konkurencja w branży w tym roku nadal będzie się nasilać. Ocenia jednak, że firmom nie pozostało już zbyt wiele miejsca na dalszą rywalizację cenową. – Pomimo wzrostu kosztów transportu nie spodziewam się znacznego pogorszenia rentowności branży w pierwszej połowie roku. W drugim półroczu prawdopodobnie czeka nas wzrost cen niektórych materiałów i kosztów pracy niektórych specjalistów – ocenia.
[ramka][b]Piotr Chełkowski - prezes Pol-Aquy[/b]
Sądzę, że w 2010 r. wyższe marże łatwiej będzie osiągnąć firmom specjalizującym się w generalnym wykonawstwie niż podwykonawcom, którzy walcząc o przetrwanie, mogą się godzić na podpisywanie umów z niskimi marżami bądź na granicy opłacalności. Większość generalnych wykonawców zapewniła już sobie odpowiedni portfel zamówień i będzie się koncentrować na poszukiwaniu nowych projektów o wysokich marżach bądź na maksymalizacji marży kosztem podwykonawców i dostawców.
[b]Konrad Jaskóła - prezes Polimeksu-Mostostalu[/b]