Sfinks jak feniks powstaje z popiołów

Od początku stycznia na fali dobrych wieści płynących ze spółki kurs wzrósł już o 30 proc. Czy wreszcie uda się jej wyjść na prostą?

Aktualizacja: 16.02.2017 03:14 Publikacja: 09.01.2013 05:00

Sfinks jak feniks powstaje z popiołów

Foto: GG Parkiet

Słowo „restrukturyzacja" w przypadku Sfinksa pojawia się niezmiennie jak mantra już od kilku lat. Część inwestorów straciła już zapewne nadzieję, że cała historia zakończy się szczęśliwie. Od czasu debiutu spółki na GPW jej akcje potaniały już o prawie 96 proc. Jednak w ostatnich dniach powiało optymizmem. O ile w całym 2012 r. kurs spadł o 31 proc., o tyle od początku stycznia 2013 roku odrobił już niemal całą tę stratę.

Zysk na horyzoncie

Prezes i akcjonariusz spółki Sylwester Cacek zasygnalizował kilka dni temu w telewizji, że ten rok Sfinks może zakończyć zyskiem netto. Na ten temat nie chce nic dodawać. Podkreśla jednak, że poprawa wyników jest już widoczna w rezultatach restauracyjnej grupy.

– Cały czas pracujemy nad poprawą rentowności biznesu restauracyjnego i ten cel obecnie realizujemy z nawiązką. Skonsolidowany zysk brutto na sprzedaży skokowo rośnie, osiągając po trzech kwartałach 2012 r. dynamikę w wysokości 85 proc. rok do roku. Zadanie poprawy rentowności restauracji oraz innych wyników finansowych obowiązuje także w 2013 roku – mówi Cacek.

Długofalowe problemy spółki i jej topniejąca kapitalizacja sprawiły, że przestali się nią nawet zajmować analitycy. Znalezienie takiego, który chciałby skomentować jej kondycję finansową, graniczy z cudem. Spółce bardzo ciężko będzie odrobić straty z lat ubiegłych. Ich rozmiar jest tak duży, że na koniec września 2012 r. kapitały własne Sfinksa wynosiły minus 52 mln zł.

Cacek liczy na dalsze zwyżki

Kiedy Sfinks debiutował na GPW w 2006 r. wydawało się, że spółkę czeka świetlana przyszłość. Akcje w ofercie sprzedawała po 28 zł. Dziś są wyceniane na ok. 1,2 zł. Co zawiodło? Powodów było kilka. Zbyt ekspansywna strategia i wymykające się spod kontroli koszty to tylko niektóre z nich.

Potem borykającą się z problemami spółkę próbował przejąć jej giełdowy konkurent – AmRest. Nie obeszło się bez ostrych sporów, szczególnie na linii AmRest – Tomasz Morawski (założyciel Sfinksa). W efekcie planowana fuzja zakończyła się fiaskiem, a na horyzoncie pojawił się nowy inwestor – Cacek. Czy nie żałuje, że zaangażował się w ten biznes? Tego nie wiadomo. Podkreśla natomiast, że Sfinksa od początku traktował jako inwestycję o dłuższym horyzoncie czasowym. Wzrost kursu w ostatnich dniach go nie dziwi. – Wreszcie seria dobrych informacji przekonuje rynek, że w Sfinksie dzieje się coraz lepiej. Mam nadzieję, że ten trend utrzyma się w tym roku – mówi.

Banki idą spółce na rękę

Optymizmem napawać może podpisane kilkanaście dni temu porozumienie Sfinksa z wierzycielami.

Jak podkreśla Cacek, dotychczasowe warunki umowy mocno ciążyły spółce i utrudniały realizację planów inwestycyjnych. Udało mu się przekonać banki, że dobrym posunięciem będzie istotna rozbudowa sieci restauracji przed spodziewaną przez ekspertów poprawą koniunktury gospodarczej od 2014 roku.

W ramach nowego porozumienia Sfinks dopiero od 31 lipca zacznie co miesiąc regulować zobowiązania z tytułu spłat kwoty głównej wobec PKO BP i ING. Natomiast odsetki od kredytów będą spłacane dopiero od 30 kwietnia 2017 r. Jednocześnie banki wydłużyły do końca grudnia 2019 r. okres obowiązywania umów restrukturyzacyjnych. Ponadto PKO BP zgodziło się na obniżenie swojej marży od lipca 2013 r., a ING na coroczne umorzenie 25 proc. naliczonych w danym roku odsetek.

Sfinks natomiast zobowiązał się do przeprowadzenia inwestycji, które mają doprowadzić do wzrostu poprawy rentowności spółki. Realizacja tego zadania będzie oceniana za pomocą odpowiednich wskaźników. Jakie są ich poziomy? Tego nie ujawniono. Sfinks ustalił z bankami, że gdyby wskaźniki te nie osiągnęły wymaganych wartości, spółka będzie musiała zdobyć dodatkowe finansowanie w wysokości 4 mln zł do końca czerwca 2014 r. Niezależnie od tego wśród warunków umowy znalazło się też zobowiązanie Cacka do dofinansowania Sfinksa kwotą 6 mln zł. Ma na to czas do końca marca tego roku.

Sphinx ciągnie grupę

Giełdowa spółka ma w portfelu trzy sieci.

– Z racji skali motorem rozwoju grupy był i w najbliższych latach będzie Sphinx. To rozpoznawalna i bardzo popularna marka. Jest na nią popyt zarówno w dużych miastach, nawet tam, gdzie już istnieje kilka Sphinksów, jak i w mniejszych – mówi Cacek.

Spółka nie zamierza też jednak zaniedbać sieci Wook oraz Chłopskie Jadło. Cacek podkreśla, że sprzedaż tej ostatniej nie jest planowana. W ostatnich latach miała ona negatywny wpływ na wyniki grupy. Jednak w rezultatach za III kwartał 2012 r. daje się już zauważyć pewną poprawę, w tym ponad 10-proc. wzrost sprzedaży rok do roku. Zdaniem spółki poprawa wyników Chłopskiego Jadła jest zasługą m.in. rebrandingu i wprowadzonych promocji.

Współpraca z Eurocashem

Jeszcze kilka lat temu Sfinksowi zarzucano fatalną politykę dostaw, która mocno podbijała grupie koszty. Teraz spółka postawiła na centralizację dostaw, co ma się przełożyć na znaczące oszczędności. Pod koniec ubiegłego roku Sfinks podpisał umowę o współpracy z giełdowym Eurocashem. Ma on odpowiadać za dostarczanie produktów do wszystkich restauracji Sfinksa. Umowa będzie obowiązywać do końca 2015 r., a jej szacunkowa wartość to 98 mln zł. Eurocash ma zaopatrywać wszystkie restauracje Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło – zarówno te prowadzone przez spółkę we własnym zakresie, jak i franczyzowe.

[email protected]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?