Zwyżki na warszawskim parkiecie szybko się nie skończą

Kiedy zakończy się trwająca na giełdzie hossa? Według ekspertów nie nastąpi to w tym roku. Aby ten dobry dla naszego parkietu scenariusz się zrealizował, zachodnie rynki muszą utrzymać dobrą kondycję.

Publikacja: 16.04.2015 06:00

Zwyżki na warszawskim parkiecie szybko się nie skończą

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski

Wśród inwestorów i analityków zauważalny jest coraz większy optymizm odnośnie do inwestycji na GPW. Z ankiety „Parkietu" z początku kwietnia (wzięło w niej udział dziesięciu przedstawicieli instytucji finansowych) wynika, że WIG na koniec 2015 r. znajdzie się w okolicach 58 805 pkt, a WIG20 dojdzie do 2518 pkt.

Wiele wskazuje na to, że długoterminowy trend wzrostowy na GPW będzie kontynuowany. – Gdyby oprzeć się wyłącznie na analogii do historycznych trendów, to obecna hossa, która trwa przez dobre sześć lat, powinna już się skończyć. Niemniej jednak na rynku, przynajmniej na naszym rodzimym, nie widać jeszcze symptomów przegrzania. Dlatego też prawdopodobnie przez najbliższe miesiące nadal będziemy w długoterminowym trendzie wzrostowym – uważa Kamil Krukowski, doradca inwestycyjny z Grupy Copernicus.

Kiedy koniec?

Początek roku na warszawskiej giełdzie zaczął się obiecująco i wszystkie kluczowe indeksy (WIG20, mWIG40, sWIG80, WIG), licząc od stycznia, są na plusie. Warto jednak zachować czujność i dlatego zapytaliśmy ekspertów: do kiedy mogą trwać zwyżki na GPW?

Tym, co łączy opinie giełdowych specjalistów, jest zwracanie uwagi na uzależnienie potencjalnej mocy GPW od zachodnich rynków. – O ile to, z czym mamy obecnie do czynienia, możemy nazwać zwyżkami, to taka koniunktura potrwa nie dłużej niż dobra koniunktura na giełdach zachodnich. Niskie stopy procentowe sprawiają, że obecnie nie ma konkurencji dla akcji, więc hossa na Zachodzie może jeszcze trwać – mówi Marcin Materna, dyrektor Departamentu Analiz w Millennium DM.

Podobnego zdania jest Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers, który uważa, że prawdziwe zwyżki na warszawskim parkiecie tak naprawdę dopiero przed nami. – Posiadacze spółek małych i średnich mają za sobą kilka dobrych miesięcy, ale zaledwie od kilku tygodni poprawa jest widoczna na całym rynku – podkreśla.

– Cały czas największą kulą u nogi dla naszego parkietu pozostają banki i ten sektor raczej powinien być pomijany przez inwestorów, przynajmniej dopóki sytuacja banków się nie poprawi. Oczywiście bez wzrostu wycen tego sektora trudno liczyć na pokaźne zwyżki WIG20, ale mimo wszystko na szerokim rynku, a nawet wśród blue chips nie brakuje ciekawych propozycji inwestycyjnych. Zakładam, że przed nami co najmniej kilkanaście miesięcy trendu wzrostowego z miejscami na korekty – dodaje analityk HFT Brokers.

Krótka i długa perspektywa

– Jeśli uznać, że trend boczny, z jakim mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, jest formą zakończenia wcześniejszych zwyżek, to koniec obecnej fali hossy może mieć miejsce w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Będzie to jednak tylko korekta, których już kilka doświadczyliśmy od momentu zakończenia prawdziwej bessy w marcu 2009 r. – mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI.

I dodaje: – Jeśli szukamy momentu zakończenia wzrostu na dłużej, czyli rozpoczęcia trendu spadkowego, który z definicji wiąże się z recesją w gospodarce oraz niweluje praktycznie połowę wcześniejszych zwyżek, to nie jest to kwestia najbliższych kilku kwartałów.

Ekspert podkreśla, że doświadczenia płynące z dwóch poprzednich rynków niedźwiedzia pokazują, że odwracanie trendów wzrostowych ma zasięg globalny, a nie jest jedynie lokalnym problemem.

– Wyzwalaczem prawdziwej bessy w naszym kraju będzie raczej zakończenie trendu wzrostowego w USA i w Europie, niż ewentualne perturbacje na rynkach wschodzących. Obserwując zachowanie się gospodarek oraz indeksów na głównych giełdach świata, trudno jest dostrzec sygnały świadczące o zmianie dotychczasowego trendu w najbliższych miesiącach i kwartałach – zaznacza Niedzielewski.

Czynniki ryzyka

Na razie wygląda na to, że kolejne miesiące będą dobrym czasem na handlowanie akcjami. A kiedy należy zacząć się niepokoić i co może zwiastować koniec hossy na warszawskiej giełdzie? Jak zostało to już podpowiedziane, sygnałów ostrzegawczych należy wypatrywać na zagranicznych rynkach.

Adamkiewicz oraz Krukowski jako najbliższe czynniki ryzyka wskazują przyszłe wydarzenia w USA oraz ewentualne konsekwencje problemów gospodarki Chin. – W Państwie Środka widać powoli symptomy bańki, a rynek amerykański rośnie nieprzerwanie od kilku lat i głębsza zadyszka za oceanem może skutkować przeceną na innych giełdach – mówi doradca inwestycyjny z Grupy Copernicus.

– Pierwszym poważnym testem dla naszej hossy będzie podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. To zdarzenie najprawdopodobniej doprowadzi do większego lub mniejszego odpływu kapitału z rynków wschodzących, a gra pod podwyżkę rozpocznie się co najmniej kilka tygodni przed faktyczną decyzją. Na chwilę obecną oczekuję podwyżki we wrześniu, co sprawia, że końcówka wakacji może być dla inwestorów dość nerwowa – dodaje analityk HFT Brokers.

[email protected]

Które indeksy mają największy potencjał wzrostowy

Zdaniem giełdowych specjalistów na poprawie koniunktury gospodarczej najbardziej skorzystają popularne „misie". – W tym momencie największy potencjał wzrostu mają spółki należące do segmentu mniejszych i średnich firm, szczególnie te nastawione na eksport do przyspieszającej Europy Zachodniej – ocenia Jarosław Niedzielewski. Dyrektor inwestycyjny Investors TFI przewiduje, że na pierwszym miejscu podium w tym roku powinien stanąć sWIG80, na drugim mWIG40, a na trzecim WIG20.

– Potencjału do wzrostu szukałbym przede wszystkim w sWIG80, który w zeszłym roku ucierpiał najbardziej. Myślę, że małe spółki mają teraz szansę na odbicie. Wyższe poziomy WIG mógłby osiągnąć, gdyby sektor bankowy powrócił do łask inwestorów. Uważam, że należy bacznie obserwować to, jak banki dostosowują się do otoczenia niskich stóp procentowych i co pokażą w wynikach kwartalnych – uważa kolei Kamil Krukowski, doradca inwestycyjny z Grupy Copernicus.

Jeśli chodzi o podejście sektorowe to Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers podpowiada, że w dalszym ciągu warto inwestować w spółki z sektorów paliwowego, chemicznego i budowlanego.

Ocena sytuacji na zagranicznych rynkach

Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych, Quercus TFI

Hossa w USA trwa nieprzerwanie od 2009 r. W przeszłości w istotnym stopniu była ona stymulowana QE w wykonaniu Fedu oraz otoczeniem niskich stóp procentowych. Takie prostymulacyjne podejście Rezerwy Federalnej powoli przechodzi do lamusa. Może się okazać, że poprawa sytuacji gospodarczej w USA oraz wzrost zysków firm będą zbyt słabe, by uzasadnić wysoki poziom wycen amerykańskich spółek, szczególnie w kontekście zbliżających się podwyżek stóp procentowych. Dlatego doradzałbym ostrożność, jeśli chodzi o inwestycje za oceanem. Sytuacja giełd zachodnioeuropejskich jest dużo lepsza. EBC stosunkowo niedawno rozpoczął program stymulacji, poziom wycen jest niższy niż w USA, a tanie euro i ożywienie konsumpcji wewnętrznej powinny sprzyjać gospodarce Unii Europejskiej. Inwestorzy zaczęli to dyskontować, stąd w bieżącym roku tak silne zachowanie wielu giełd zachodnich, m.in. we Frankfurcie czy w Paryżu. Ryzyko dla hossy w strefie euro jest ograniczone, chyba że Grexit wymknąłby się spod kontroli. Wydaje się, że pozytywny trend na giełdach europejskich powinien się utrzymać. To dobra wiadomość dla naszego regionu. W bieżącym roku nastąpił powrót do wzrostu na wielu rynkach wschodzących. Część z nich, jak choćby Polska, jest beneficjentami QE w wykonaniu EBC. Wszystko wskazuje na to, że przy przyspieszającym wzroście gospodarczym kolejne kwartały mogą być całkiem udane dla warszawskiej giełdy. Powinny na tym także korzystać pozostałe kraje regionu.

Dawid Błaszczyk, kierownik ds. rozwoju rynków zagranicznych, DM BOŚ

W obecnej sytuacji wydaje się, że rynki światowe będą kontynuować ruch w górę. Niewykluczone jednak, że w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z korektą ostatnich zwyżek. Spodziewane spadki zysków amerykańskich spółek w nadchodzących kwartałach, związane między innymi z mocnym dolarem, powodują, że wyceny tych firm są już relatywnie wysokie. Dodatkowo przepływ kapitałów z rynków w USA na rynki europejskie, związany z programem QE uruchomionym przez EBC, powoduje, że rynki amerykańskie mogą notować gorsze wyniki niż giełdy europejskie. Trzeba jednak pamiętać, że po ostatnich zwyżkach wskaźniki C/Z także w Europie notują coraz wyższe poziomy i obecne ceny mogą już dyskontować efekt działań EBC, gdyż kupując na wyścigi akcje europejskich spółek, inwestorzy powielili scenariusz znany z USA i Japonii. Dla potwierdzenia obecnych wycen musimy otrzymać dobre wyniki finansowe europejskich spółek w nadchodzących kwartałach. Zakładać więc można, że na rozwiniętych rynkach na koniec roku będziemy notować wyższe poziomy niż obecnie, ale nie powinny to już być zwyżki znane z ostatnich lat czy miesięcy, a tymczasem powinniśmy się spodziewać korekty nawet do 15 proc. Relatywnie tańszymi rynkami z większym potencjałem wzrostowym są te z segmentu wschodzących. Jedynie o rynku chińskim można powiedzieć, że jest obecnie dosyć przewartościowany, chociaż wzrost w ostatnim czasie był napędzany przez boom technologiczny w chińskiej gospodarce. Rynkami najbardziej czułymi na zmiany cen surowców są Brazylia oraz Rosja i w przypadku dalszego odbicia cen towarów (zwłaszcza ropy naftowej) wydają się atrakcyjne. Jeśli chodzi o kraje z mocnymi fundamentami, to na 2015 r. faworytami inwestorów nadal pozostają Indie i Tajwan, gdzie spodziewany jest dalszy znaczny wzrost PKB. Na tych rynkach polski inwestor może w łatwy sposób zainwestować, chociażby za pomocą funduszy ETF.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?