W tym roku już kilka spółek zdecydowało się na wstrzymanie ofert publicznych akcji. Wśród nich są m.in. lotnicza linia czarterowa Enter Air, odzieżowy Etos (właściciel marki Diverse), informatyczna Indata Software czy mediowo- -marketingowy Mediacap. Najczęściej firmy jako powód wskazywały niesprzyjającą koniunkturę giełdową, ale w każdym przypadku wpływ na decyzję miały również czynniki związane z samą spółką. Czy ostatnie zwiększone zainteresowanie ofertami akcji (InPost, GTC, AAT Holding, Adiuvo Investments, APS Energia, Wind Mobile) może oznaczać, że koniunktura się poprawiła i „niezdecydowane" spółki wrócą na rynek?
Rynek nie jest słaby
Wprawdzie WIG20 (zdominowany przez przecenione banki oraz energetykę) od początku maja stracił aż 15 proc., ale mWIG40 i sWIG80, zrzeszające średnie i małe spółki, znacznie mniej, bo po 6 proc., i odrabiają straty po sierpniowym załamaniu wywołanym giełdowym krachem w Chinach.
Chinach. – Pewnym papierkiem lakmusowym, testującym nastroje na rynku, mogą być wyniki zapisów na akcje InPostu, które poznamy w czwartek. Teoretycznie rynek nie jest łatwy, lecz ostatnio uplasowano kilka transakcji, np. emisję Rafako w lipcu czy IPO ATT we wrześniu; wiele również wskazuje, że powiedzie się emisja GTC na 595 mln zł. Powiedziałbym, że rynek jest bardziej chwiejny niż trudny. Głównym ryzykiem pozostają kwestie makroekonomiczne i globalne (Chiny, Grecja), które wpływają na nastroje i notowania na GPW – mówi Mateusz Kacprzak, dyrektor działu rynków kapitałowych w Ipopemie Securities.
Jego zdaniem trudno jednoznacznie powiedzieć, czy obecny moment jest optymalny do powrotu na rynek, czy może warto poczekać jeszcze parę miesięcy. – Jednak nastroje to jedno, a dostępny kapitał drugie. Ostatnio doszło do kilku dużych wezwań (GTC, Echo, TVN, Global City Holdings) i sporo nowych środków trafiło do OFE i TFI. Można mieć nadzieję, że pieniądze te zostaną wykorzystane do udziału w nowych ofertach. Pieniędzy na rynku oczywiście nie ma już tyle, ile w czasie hossy i przed „reformą" systemu OFE, ale jeśli spółka jest dobra, to kapitał powinien się znaleźć – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Lis, dyrektor biura aktywów akcyjnych w BPH TFI. – Trudno jednoznacznie wskazać spółki, które mogą się zdecydować na wznowienie procesów. W niektórych przypadkach jest to bardzo mało prawdopodobne. Dużo więcej zależy od indywidualnych predyspozycji spółek do bycia na giełdzie niż od koniunktury rynkowej. Oczywiście sprzedający nie zawsze akceptują niższe wyceny i z tego powodu hossa sprzyja pojawianiu się nowych IPO. Hossa przymyka również oczy inwestorów na mankamenty debiutantów. Ostatnie czasy są okresem zdrowego podejścia do nowych spółek i bardzo selektywnego zainteresowania inwestorów – uważa Lis.