Przed tygodniem pisaliśmy, że wskaźniki cena/wartość księgowa (P/BV) historycznie były silnie skorelowane z przyszłymi stopami zwrotu z indeksów akcji na różnych rynkach. Innymi słowy, przyszłe zarobki inwestorów były mocno uzależnione od tego, jaki był poziom P/BV w momencie zakupu koszyka akcji.
Teraz czas na dalsze udoskonalenie (ale też skomplikowanie) tych kalkulacji. Na „wyższy" poziom analizy postaramy się wejść tym razem tylko w przypadku rynku amerykańskiego, który (a) może pochwalić się najdłuższymi seriami dostępnych danych historycznych, (b) jakość tych danych wydaje się lepsza (pozbawiona „szumu", który występuje szczególnie w początkowych okresach, w przypadku np. rynków wschodzących).
O ile współczynnik P/BV uczyniliśmy punktem wyjścia (bo takie dane są najbardziej dostępne w przypadku omawianych przed tygodniem rynków), to oczywiście nie jest to jedyny możliwy wskaźnik wyceny. Jeśli do analizy dodamy alternatywne miary, to okazuje się, że historyczne symulacje wyglądają jeszcze lepiej.
Do kompletu dodajmy jeszcze dwa wybrane współczynniki: popularny P/E (cena/zysk) – w wersji opartej na zyskach prognozowanych przez analityków, oraz dużo mniej popularny P/S (cena/sprzedaż).
Moc prognostyczna
Okazuje się, że wszystkie trzy współczynniki mają w sobie niemałą moc prognostyczną, jeśli chodzi o przyszłe, dziesięcioletnie stopy zwrotu z amerykańskiego S&P 500. Co ciekawe, najsłabiej spośród całej trójki wypada popularny P/E – potrafił on z 77-proc. dokładnością „tłumaczyć" (przewidywać) przyszłe długoterminowe zyski z koszyka amerykańskich akcji. Dla porównania, w przypadku P/BV jest to 85 proc., a w przypadku P/S – jeszcze więcej, bo 87 proc.