Akcje Credit Suisse traciły we wtorek po południu 3,5 proc. po tym, jak dzień wcześniej spadły o 14 proc. Papiery Nomury zamknęły się 0,7 proc. na minusie, po spadku o 16 proc. w poniedziałek. Akcje Deutsche Banku drożały zaś o 1,6 proc., gdy dzień wcześniej straciły 5 proc. To dalsza część reakcji po wstrząsie wywołanym przez fundusz Archegos Capital Management. Inwestorzy dostrzegają, że banki mogą się liczyć z poważnymi stratami. Według doniesień agencji Reuters straty te mogą wynieść łącznie 6 mld USD. Będą jednak dotyczyły tylko kilku pożyczkodawców. Bank Nomura ostrzegł wcześniej, że w jego przypadku strata może sięgnąć 2 mld USD. Informatorzy agencji Reutera mówią, że Credit Suisse może ponieść stratę wynoszącą od 1 mld do 4 mld USD. Japońska firma Mitsubishi UFJ Securities poinformowała we wtorek, że prawdopodobnie poniesie 300 mln USD straty ze względu na „ekspozycję na amerykańskiego klienta". Morgan Stanley i Goldman Sachs prawdopodobnie będą stosunkowo mało poszkodowane, gdyż w piątek zdołały szybko pozbyć się wielkich pakietów akcji powiązanych z Archegos Capital Management.
Dziura w regulacjach
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), czyli regulator amerykańskiego rynku kapitałowego ogłosiła, że przygląda się sprawie Archegosa. Podobne komunikaty wydali również regulatorzy z Japonii i ze Szwajcarii. Bardzo zdawkowo o tej sprawie wypowiedział się też fundusz znajdujący się w centrum rynkowej burzy. „To okres pełen wyzwań dla family office Archegos Capital Management, dla naszych partnerów i pracowników. Wszystkie plany są dyskutowane z panem Hwangiem, a załoga stara się ustalić najlepszą możliwą ścieżkę" – mówi komunikat Archegosa.
Archegos Capital Management to fundusz typu family office należący do Billa Hwanga, byłego zarządzającego funduszem Tiger Asia Management. To, że miał on status family office, oznacza, że formalnie zarządzał pieniędzmi właściciela i jego rodziny. Nie miał więc obowiązku składać w SEC raportów finansowych. Nie ma więc żadnych wiarygodnych danych dotyczących jego aktywów i pozycji. Szacuje się jednak, że dysponował 10 mld USD aktywów, a jego pozycje mogły sięgać 50 mld USD. Sprawę mocno komplikuje to, że Archegos zazwyczaj nie handlował bezpośrednio akcjami, tylko kontraktami CFD na akcje. To pozwalało mu stosować bardzo duży lewar. Takie praktyki okazały się jednak bardzo ryzykowne. Archegos zajmował duże pozycje na akcjach koncernu ViacomCBS, które w zeszłym tygodniu mocno traciły po tym, jak ta spółka ogłosiła, że sprzeda nowe akcje za 3 mld USD. Archegos musiał w wyniku tego zmierzyć się z margin call, czyli wezwaniami do uzupełnienia depozytów zabezpieczających. Nie udało mu się zwiększyć depozytów, więc doszło do gwałtownego zamykania przez niego pozycji. Wyprzedaż objęła m.in. akcje ViacomCBS, Discovery (właściciela TVN) oraz chińskich koncernów technologicznych: Tencent i Baidu. Papiery ViacomCBS straciły w ciągu tygodnia 55 proc., Discovery – 47 proc., a Baidu – 22 proc.
– Jest mi z tego powodu smutno. Jestem wielkim fanem Billa, a coś takiego prawdopodobnie mogłoby się przydarzyć każdemu. Przykro mi, że to stało się Billowi – powiedział w wywiadzie dla agencji Bloomberga Julian Robertson, „człowiek legenda funduszów hedgingowych", który wcześniej był pracodawcą Billa Hwanga w funduszach Tiger Management.