Koniunktura na warszawskiej giełdzie w tym roku sprzyja zarabianiu, mimo to akcje niektórych spółek wyłamały się z tego pozytywnego trendu, przynosząc ich posiadaczom duże straty. Sprawdzamy, czy ich potencjał spadkowy jest już bliski wyczerpania.
Urealnianie wycen
Pandemia Covid-19 okazała się szansą na przyspieszenie wzrostu biznesu niektórych spółek z warszawskiej giełdy, co zrodziło wobec nich duże oczekiwania, które mocno wywindowały ceny ich akcji. Tak było w przypadku Mercatora, który skorzystał z wysokiego zapotrzebowania na środki ochrony osobistej, wypracowując ogromne zyski (w 2020 r. spółka miała 935 mln zł zysku netto!). Pandemiczne otoczenie nadal wspiera biznes Mercatora, ale do inwestorów najwyraźniej dotarło już, że okres łatwych zysków powoli się kończy. Zdaniem analityków oczekiwany dalszy spadek cen rynkowych rękawic w połączeniu z wyższymi kosztami będzie miał negatywne przełożenie na zyski producenta, co już było widoczne w wynikach I kwartału br. (wyraźny spadek względem rekordowego IV kwartału 2020 r.).
– Inaczej niż w przypadku większości spółek wartość Mercatora to przede wszystkim suma zysków wygenerowanych w ciągu najbliższych kilku kwartałów. Spółka korzysta teraz z rewelacyjnej koniunktury w segmencie rękawic jednorazowych. W dłuższym terminie podaż zrówna się z popytem, więc wyniki spółki powinny wrócić do tych generowanych przed pandemią, z korektą na efekt aktualnych inwestycji – wskazuje Seweryn Masalski, dyrektor inwestycyjny w MM Prime TFI. To oznacza, że obecna wycena spółki (ok. 2,5 mld zł) w dłuższym terminie może być nie do utrzymania.
– Można założyć, że za dwa lata kapitalizacja spółki będzie wynosiła kilkaset milionów złotych. Postęp szczepień sprawia, że spółka już raczej nie powróci do rekordowych wyników ostatnich kwartałów ani nie pobije szczytu swoich notowań z października 2020 r. Jednak ewentualne dobre wyniki mogą jeszcze spowodować nawet kilkudziesięcioprocentowe odbicie notowań w nadziei na wysoką dywidendę lub skup akcji – uważa.