Najnowsza publikacja wskaźników PMI w większości przypadków potwierdziła wcześniejsze sygnały ostrzegające przed scenariuszem spowolnienia dynamiki wzrostu gospodarczego.
Ożywienie pod znakiem zapytania
Największy pesymizm popłynął z Chin, gdzie wskaźnik spadł poniżej 50 punktów. To efekt ograniczeń prowadzących do zahamowania rozprzestrzeniania się epidemii, ale nie brakuje też innych czynników, mogących budzić niepokój, głównie w postaci restrykcyjnej polityki władz względem dużych chińskich firm i rosnącej liczby branż. Spadki zanotowały PMI dla przemysłu w Niemczech i w strefie euro i choć wciąż znajdują się one na wysokich poziomach, przekraczających 60 punktów, to jednak tendencja jest niezbyt korzystna. Niejednoznaczne sygnały popłynęły z USA, gdzie PMI spadł, ale rodzimy ISM poszedł w górę. Jego składowa dotycząca zatrudnienia zeszła poniżej 50 punktów, a wyhamowanie korzystnych tendencji na rynku pracy sugeruje znacznie słabszy, niż się spodziewano, wzrost liczby miejsc racy, sygnalizowany przez ADP.
Reakcje rynków na gorsze dane były jednak bardzo stonowane, a zmiany indeksów na głównych giełdach niewielkie. Inwestorzy uznali zapewne, że ochłodzenie koniunktury będzie stanowiło dodatkowy argument przeciw zbyt szybkiej normalizacji polityki pieniężnej, głównie przez Fed. Za potwierdzeniem tej tezy może przemawiać zdecydowane osłabienie amerykańskiej waluty, a tendencja trwa już drugi tydzień z rzędu, od czasu uspokajającego wystąpienia Jerome’a Powella podczas wirtualnego sympozjum w Jackson Hole. Dodatkowym czynnikiem osłabiającym dolara był też skok inflacji w Niemczech i strefie euro, co spowodowało pojawienie się spekulacji, że EBC nie pozostanie wobec narastania presji inflacyjnej obojętny. Mowa może być raczej jedynie o odleglejszej w czasie operacji ograniczania skupu aktywów.
W efekcie na Wall Street do czwartku Dow Jones nie zmienił wartości, S&P 500 zyskał 0,6 proc., a Nasdaq Composite poszedł w górę o 1,3 proc. Na głównych giełdach naszego regionu sytuacja umiarkowanie zróżnicowana. We Frankfurcie symboliczny spadek i kontynuacja płaskiej korekty, po ustanowieniu w połowie sierpnia historycznego maksimum i cofnięciu się DAX-a poniżej 16 tys. punktów. W Paryżu przekraczająca 1 proc. zwyżka, po mocniejszej korekcie z połowy sierpnia. W Londynie wzrost o 0,7 proc. i bicie kolejnych rekordów. Osłabienie dolara wyraźnie sprzyjało aktywom rynków wschodzących. MSCI Emerging Markets zyskał niemal 2,5 proc., kontynuując odrabianie strat po niedawnym sporym tąpnięciu, jednak do zakończenia trwającej od lutego spadkowej korekty droga jeszcze daleka.
Fajerwerki na Książęcej
Inwestorzy działający na naszym parkiecie dawno już nie mieli tylu powodów do zadowolenia, dawno też nie obserwowali takiej liczby pozytywnych zaskoczeń, których efektem były eksplozje kursów akcji. Przełom sierpnia i września okazał się wyjątkowo udany i wypada mieć nadzieję, że dobra passa będzie kontynuowana. Znanym i uznanym już bohaterem jest WIG, indeks szerokiego rynku, który dopiero co w imponującym stylu pokonał 70 tys. punktów, a już mowa jest o szansach na osiągnięcie kolejnego okrągłego poziomu. Warto jednak pamiętać, że euforia nie jest najlepszym doradcą, a jej pojawienie się niejednokrotnie zwiastuje zbliżanie się do zakończenia trendu wzrostowego, a przynajmniej znaczącego ochłodzenia nastrojów. Na razie hossa trwa, do czwartku WIG zyskał 2,4 proc., pozostawiając dobre wrażenie, tym bardziej że od kilku tygodni obserwujemy wzrost aktywności inwestorów. Tym razem jednak liderem okazał się WIG20, który poszedł w górę o 2,9 proc., a dodatkowym źródłem optymizmu była w jego przypadku szeroka stawka walorów zyskujących na wartości, za którą nie szedł jednak znaczący wzrost obrotów. Poziom 2400 punktów, najwyższy od lutego 2019 r., jest jednak na wyciągnięcie ręki i byłoby dziwne, gdyby byki nie zdołały go osiągnąć. Z wyraźnie mniejszą dynamiką poruszały się wskaźniki małych i średnich firm. mWIG40 zwyżkował do czwartku o 1,9 proc., ale znalazł się najwyżej od lipca 2007 r., zaś sWIG80 wzrósł o zaledwie 0,8 proc., ale zdołał utrzymać się powyżej 21 tys. punktów, także najwyżej od lipca 2007 r.