Nastroje na rynkach finansowych w ostatnich dniach nie były jednoznaczne. Indeksy na Wall Street kierowały się ku rekordowo wysokim poziomom, w Europie widać było lekką korektę, po niedawnych zwyżkach. Wzrostowe odreagowanie starał się kontynuować wskaźnik rynków wschodzących.
Niewielkie zmiany, zróżnicowane tendencje
Zróżnicowany obraz daje też obserwacja pozostałych części rynku finansowego. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z osłabieniem dolara, trwającym już drugi tydzień z rzędu, z drugiej zaś z kontynuacją przeceny amerykańskich obligacji skarbowych. W wyniku tej drugiej tendencji, rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich zmierza w kierunku 1,7 proc., choć jeszcze w połowie września nie przekraczała 1,3 proc. To oczywiście efekt oczekiwania na rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej przez Fed, ale dolar chwilowo na te rachuby stał się nieczuły.
Głównym bodźcem podtrzymującym hossę na amerykańskim parkiecie wydają się dobre wyniki tamtejszych firm. W większości przypadków są one lepsze niż rok wcześniej, jak i przewyższają oczekiwania analityków. To musi się przekładać na wzrostu notowań akcji. W efekcie do czwartku S&P 500 zwyżkował o 1,8 proc., ustanawiając nowy historyczny rekord, Dow Jones wzrósł o 0,9 proc., a Nasdaq poszedł w górę o 2,1 proc. Na głównych giełdach europejskich nastroje uległy niewielkiemu pogorszeniu. Trudno na razie przesądzić, czy to tylko odreagowanie dość dynamicznej zwyżki z poprzedniego tygodnia, czy sygnał powrotu do spadkowej korekty, rozpoczętej w połowie września. Indeks giełdy we Frankfurcie zniżkował do czwartku o 0,7 proc., schodząc poniżej 15 500 punktów, ale walka o utrzymanie tego poziomu wydaje się wciąż nierozstrzygnięta. Paryski CAC40 tracił 0,6 proc., a londyński FTSE 250 spadał o 0,3 proc. Indeks rynków wschodzących zdaje się być znów bardziej wrażliwy na zachowanie amerykańskiej waluty. Jej osłabienie sprzyjało zwyżce MSCI Emerging Markets w pierwszej połowie tygodnia, ale czwartkowa aprecjacja dolara skutkowała przekraczającą 0,5 proc. zniżką indeksu. Zwraca uwagę dobre zachowanie parkietów azjatyckich, przy zdecydowanie gorszej postawie większości giełd naszego regionu.
Zadyszka byków na Książęcej
Dobra passa nie może trwać nieprzerwanie, tym bardziej, że warszawska giełda to nie Wall Street. Osłabienie wzrostowego impetu widoczne było już w drugiej połowie poprzedniego tygodnia, a zagrożenie korektą ziściło się w ostatnich dniach. Na razie jest to korekta bardzo łagodna i kierunek rozwoju wydarzeń nie jest przesądzony. Jest jeszcze trochę miejsca na „bezpieczne" cofnięcie się indeksów, a jeśli otoczenie pozwoli, możliwa jest kontynuacja tendencji wzrostowej. Wydaje się, że to właśnie lekkie pogorszenie nastrojów na głównych giełdach europejskich przyczyniło się do ochłodzenia na naszym parkiecie, który i tak „zasługiwał" na korektę. Na wpływ otoczenia wskazuje fakt, że to właśnie zdominowany przez inwestorów zagranicznych indeks największych spółek zniżkował najmocniej spośród głównych naszych wskaźników. Zniżka o 1,1 proc. nie jest jednak niczym niepokojącym. Wskaźnik średnich firm wyszedł na zero, sWIG80 zniżkował o 0,6 proc., a indeks szerokiego rynku o 0,8 proc. Zniżka odbywa się przy malejących obrotach, z czego można wnioskować, że nie ma zbyt wielu chętnych do pozbywania się akcji.
W gronie blue chips na lekkim plusie tydzień kończyły walory jedynie kilku spółek. Prym wiodły zwyżkujące o prawie 4 proc. akcje Dino, które po konsekwentnie kontynuują tendencję wzrostową. Podobnie dzieje się w przypadku papierów Asseco, które drożały o 2,5 proc. Wzrosty rzędu kilku dziesiątych procent były udziałem telekomów oraz banków. Niechlubnym liderem wśród spadkowiczów ponownie były akcje Mercatora, taniejące o ponad jedną trzecią. To efekt publikacji szacunkowych wyników za III kwartał, z której wynika, że zysk netto stanowi około 10 proc. osiągniętego rok wcześniej. Przedstawione przez zarząd spółki prognozy także nie są optymistyczne. Nic więc dziwnego, że przecena osiągnęła tak dużą skalę, ale warto też zwrócić uwagę na mocno wygórowane wcześniejsze nadzieje odzwierciedlane w wycenie akcji. Walory firmy w ciągu dwunastu miesięcy potaniały z 680 do 103 zł, czyli o 85 proc. Zmiana sytuacji na rynku surowcowym skutkowała przekraczającą 8 proc. przeceną akcji JSW oraz sięgającą niemal 5 proc. zniżką walorów KGHM. W przypadku naszego węglowego potentata rolę odegrało także osiągnięcie przez kurs poziomu technicznego oporu. Sięgające 3,3-3,7 proc. spadki przełknąć musieli posiadacze akcji Lotosu i PKN Orlen. Po 2,6-3,4 proc. w dół szły walory spółek energetycznych. Nadal nerwowo jest na rynku akcji CD Projektu. Trzecia już w ciągu ostatnich miesiącach próba wyjścia powyżej 200 zł zakończyła się niepowodzeniem. Po informacji o przesunięciu wydania wersji dwóch gier na konsole, kurs zniżkował o 6,5 proc. A bilans pierwszych czterech sesji tygodnia to spadek o prawie 4 proc. Powodów do zadowolenia nie mają też posiadacze akcji Allegro, które taniały o niemal 2,5 proc. Testowany był dołek z maja i można mieć obawy, że to nie ostatnia próba sił byków i niedźwiedzi.