Mieszane reakcje na dane makro
Chiny jako pierwsze powróciły do polityki izolowania ognisk zakażeń, co prowadzi do zamykania zagrożonych obszarów i firm, bez względu na konsekwencje dla gospodarki, zarówno chińskiej, jak światowej. W ostatnim czasie z konieczności, podobną drogą zaczyna iść coraz więcej krajów europejskich. Tymczasem ze stanów Zjednoczonych nie napływają żadne niepokojące informacje, a dane makroekonomiczne świadczą, że koniunktura wraca do równowagi. Maleje liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, rosną dochody i wydatki Amerykanów, wskaźniki wyprzedzające dają optymistyczne sygnały. Nic zatem dziwnego, że dolar się umacnia, strasząc rynki wschodzące i niekorzystnie wpływając na notowania części surowców. Przede wszystkim jednak coraz poważniej bierze się pod uwagę możliwość przyspieszenia przez Fed procesu normalizacji polityki pieniężnej, a więc i szybszych podwyżek stóp procentowych.
Wall Street podchodzi do tego wszystkiego spokojnie i z rezerwą, choć warto zwrócić uwagę na podwyższoną zmienność oraz rosnącą nerwowość w sektorze technologicznym. Do czwartku Dow Jones zwyżkował o 0,6 proc., korygując nieznacznie spadki z poprzednich dwóch tygodni. S&P 500 szedł w górę o symboliczne 0,1 proc., a Nasdaq Composite tracił 1,3 proc., a momentami mocniej, zbliżając się niebezpiecznie do 15500 punktów. Zdecydowanie bardziej nerwowo było na głównych parkietach europejskich. Indeks we Frankfurcie zniżkował o 1,5 proc., paryski CAC 40 tracił 0,5 proc., a londyński FTSE 250 spadał o 0,9 proc. Na tym tle, szczególnie jeśli zwrócić uwagę a siłę dolara, zachowanie się indeksu rynków wschodzących nie wyróżniało się szczególnie negatywnie. MSCI Emerging Markets zniżkował o nieco ponad 1 proc., po sięgającym 2 proc. spadku z poprzedniego tygodnia.
GPW nadal w korekcie
Kontynuacja korekty na warszawskim parkiecie nieuchronnie kieruje główne indeksy w okolice bardzo ważnych poziomów technicznych wsparć. Jej dynamika jest w większości przypadków zdecydowanie mniejsza, niż choćby tydzień wcześniej, uległa nasileniu jedynie w przypadku sektora najmniejszych firm. Do czwartku WIG i WIG20 zniżkowały po 0,8 proc. Ten pierwszy zbliża się do 68000 punktów, a jego ewentualne przełamanie stwarzałoby zagrożenie zejściem w okolice 66000 punktów. W przypadku indeksu największych spółek poziomem krytycznym jest 2200 punktów. Niżej na razie lepiej nie patrzeć. Po zniżce o 0,4 proc. mWIG40 przystąpił do testowania wsparcia leżącego w okolicach 5400 punktów, z potencjalnym zagrożeniem utraty kolejnych 200 punktów. O testowaniu wsparcia można też mówić w przypadku sWIG80, który do czwartku tracił 1,5 proc. To właśnie sytuacja w tym segmencie powinna budzić największe zaniepokojenie, gdyż może wskazywać na odwrót mniejszych inwestorów indywidualnych, którzy tak ochoczo wchodząc na rynek kilkanaście miesięcy temu, przyczynili się w znacznym stopniu do hossy. Jeśli doświadczą rozczarowania, mogą na dłużej zapomnieć o akcjach.
W gronie blue chips nie było w ostatnich dniach zbyt wielu jasnych punktów. Jednym z nich były zwyżkujące o 6 proc. akcje Lotosu, jednak warto pamiętać, że ta zwyżka to tylko odreagowanie sięgającej prawie 15,5 proc. przeceny z poprzedniego tygodnia. Przed spadkiem poniżej 100 zł próbują się wybronić papiery Mercatora. Wzrost o prawie 8 proc. nieco przybliża do tego celu, ale raczej nie powinien skłaniać do nadmiernego optymizmu. Skok cen węgla pomógł walorom JSW, które zwyżkowały o niemal 4,5 proc. Po dwutygodniowej przecenie, ostatnie dni przyniosły niewielkie odreagowanie w sektorze finansowym. WIG-banki wzrósł o 1,7 proc., a spośród największych jego przedstawicieli wyróżniały się 3,5-proc. zwyżką akcje Santandera. Walory PKO BP i Pekao zwyżkowały jednak w skali o około połowę mniejszej. Z zapaści wciąż nie mogą się wyrwać papiery Allegro. Po wzroście o ponad 11 proc. z poprzedniego tygodnia, w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia tyle samo traciły na wartości. Oznacza to kolejną próbę obrony przed spadkiem poniżej 40 zł oraz kolejny niechlubny historyczny rekord słabości. Indeksowi mocno szkodziła także energetyka. Akcje PGE zniżkowały o prawie 10 proc., a walory Tauronu taniały o ponad 4,5 proc. W obu przypadkach oznacza to szósty tydzień przeceny, sięgającej w sumie 20-24 proc. WIG-energia zniżkował o ponad 6 proc. Trwająca w tym sektorze prawie dwanaście miesięcy hossa wygląda na bardzo poważnie zagrożoną. Mijającego tygodnia do udanych nie zaliczą posiadacze akcji LPP i Asseco, tracący po 4,8-4,6 proc. oraz Cyfrowego Polsatu, którzy muszą przełknąć zniżkę o 3,4 proc. W przypadku papierów odzieżowego giganta można domyślać się obaw związanych z konsekwencjami osłabienia złotego, a w mniejszym stopniu z sytuacją epidemiczną. Trudniej wytłumaczyć spadek walorów Asseco, które wypracowało w III kwartale zysk netto wyższy jedną trzecią i zgodny z oczekiwaniami. Ustanowiony w październiku historyczny rekord został do czwartku skorygowany o ponad 10 proc.
Zaskoczeń i ciekawych wydarzeń nie brakowało w segmencie średnich firm, jednak zdecydowanie przeważały te negatywne. Po jasnej stronie należy zauważyć sięgający niemal 4 proc. wzrost indeksu WIG-chemia, w przypadku którego dobra passa utrzymuje się już czwarty tydzień z rzędu. Do głównego jej motoru napędowego, jakim są akcje Grupy Azoty, w ostatnich dniach dołączyły papiery Ciechu, rosnące do czwartku o 7,5 proc. W III kwartale zysk netto był jedynie o 11 proc. wyższy niż rok wcześniej, ale dobre wrażenie na inwestorach zrobił optymizm przedstawicieli spółki w kwestii warunków biznesowych w kolejnych kwartałach. Kolejny wzrostowy impuls pojawiał się na akcjach Mabionu, które podrożały o ponad 11 proc. Dobrą passę kontynuowały walory 11 bit studios, rosnąc o prawie 4,5 proc. Przekraczającej 14 proc. przecenie poddały się akcje Biomedu, a momentami jej skala była jeszcze większa, spychając kurs poniżej 6 zł, czyli najniżej od prawie półtora roku. Gorzką pigułkę musieli przełknąć posiadacze papierów Wirtualnej Polski.