Na początku epidemii koronawirusa niektórzy zastanawiali się, czy miejskie życie stracą na atrakcyjności, zwłaszcza że praca zdalna dawała ludziom większą swobodę wyboru miejsca zamieszkania. Po około półtora roku pandemii Amerykanie rzadziej niż wcześniej chcą mieszkać na obszarach miejskich, a częściej na przedmieściach, wynika z ankiety ośrodka badawczego Pew Research Center. Mieszkanie w mieście preferuje około jedna piąta dorosłych Amerykanów, w porównaniu z około jedną czwartą w 2018 r. Odsetek Amerykanów, którzy chcieliby mieszkać na przedmieściach, wzrósł w tym czasie z 42 proc. do 46 proc., natomiast preferencja dla obszarów wiejskich pozostała praktycznie niezmieniona.
Bez względu na to, gdzie mieszkają, prawie połowa Amerykanów (47 proc. ogółem) twierdzi, że pandemia podzieliła ich społeczności; stosunkowo niewielu (13 proc.) twierdzi, że połączyła ludzi. Wielu widzi długą drogę do wyzdrowienia, a około jedna piąta twierdzi, że życie w ich społeczności nigdy nie wróci do stanu sprzed wybuchu pandemii.
W różnych typach społeczności około jedna czwarta lub więcej twierdzi, że skutki zdrowotne i gospodarcze pandemii pozostają głównymi problemami tam, gdzie żyją, ale najbardziej są odczuwalne w miastach. Ponad czterech na dziesięciu mieszkańców miast (45 proc.) twierdzi, że ekonomiczny wpływ epidemii jest głównym problemem w ich społeczności, a 37 proc. mówi to samo o wpływie COVID-19 na zdrowie. Dla porównania, 31 proc. mieszkańców przedmieść i 33 proc. mieszkańców wsi twierdzi, że wpływ gospodarczy pandemii jest głównym problemem w ich okolicy, a około jedna czwarta w każdej grupie twierdzi, że poważnym problemem jest wpływ na zdrowie.