W piątek zmiany są kosmetyczne, gdyż większość ruchu wykonała się jeszcze wczoraj wieczorem. Dolar pozostaje słabszy do większości walut, chociaż trudno to jednoznacznie wytłumaczyć. Rynki akcji odbiły wczoraj wieczorem po wyprzedaży, jaka miała miejsce po komunikacie FOMC w środę, ale w piątek słabość powraca. Z walut najmocniejszy w zestawieniach jest dzisiaj dolar nowozelandzki, co ma związek z wypowiedzią tamtejszego ministra finansów, którego zdaniem RBNZ nie będzie w najbliższych miesiącach zmieniał parametrów polityki pieniężnej, gdyż dotychczasowe wsparcie okazało się wystarczające. Kurs NZDUSD rośnie o 0,57 proc. i jest na najwyższym poziomie w tym roku.

Rynek na razie ze spokojem podchodzi do ryzyka kolejnego pogorszenia się relacji USA-Chiny. Pretekstem mogą być zapowiedziane manewry chińskich wojsk wokół Tajwanu, aby jak określono chronić swoją "integralność terytorialną". W tamtejszych, rządowych mediach od pewnego czasu widoczne jest wrogie nastawienie wobec USA, które oskarżane są o mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin. Przewija się wątek siłowego rozwiązania wobec Tajwanu, gdyby ten zechciał przystąpić do ONZ.

OKIEM ANALITYKA - polityczne przepychanki

Tytuł komentarza nie sugeruje, że tematem będzie krajowa polityka, chociaż tu na stole są wszystkie scenariusze - łącznie z przedterminowymi wyborami. Ani one, ani ewentualny rząd mniejszościowy nie byłyby dobrą informacją dla notowań złotego. Ale nie tylko polska polityka nadaje ton temu, co dzieje się na krajowym rynku, a przede wszystkim globalny sentyment, który jest wypadkową wielu czynników - głównie polityki najważniejszych banków centralnych, czyli przede wszystkim FED-u, ale i też co pewien czas geopolityki. Jej znaczenie może w najbliższych tygodniach wzrosnąć za sprawą zbliżających się wyborów w USA - to już na początku listopada. A Donald Trump wyraźnie potrzebuje nowego, mocnego punktu zaczepienia, który mógłby pomóc mu odbudować sondaże. Ostatnie słowa najważniejszych osób w USA zajmujących się tematem pandemii zdają się przeczyć "obietnicom" prezydenta, że szczepionka będzie gotowa przed wyborami, a do końca roku otrzyma ją ponad 100 mln Amerykanów. Trump chyba już zdaje sobie sprawę, że na tym może się tylko "pośliznąć", zresztą cała pandemia mocno zaszkodziła jego planom reelekcji. Potrzebny jest nowy temat, który zjednoczy naród. Chiny? Tu bardzo łatwo budować populistyczną narrację (oni wyprodukowali wirusa, oni niszczą nasze miejsca pracy, oni zabierają nam nasz świat itd.), a jak jeszcze "wróg" sam się podkłada? Ciekawym wątkiem jest TikTok, ale tu sprawa zaczyna robić się biznesowo zagmatwana, więc może Tajwan? W chińskich mediach od dawna narasta wroga narracja wobec USA, które rzekomo mieszają się w sprawy "zbuntowanej" od kilkudziesięciu (?!) lat prowincji.  Dzisiejsze manewry wojskowe wojsk Pekinu już doprowadziły do naruszeń tajwańskiej przestrzeni powietrznej, a przy tak dużych emocjach, nieraz łatwo o niezamierzony błąd. Zresztą Chińczycy od pewnego czasu coraz głośniej mówią, że wątek Tajwanu należy rozwiązać siłowo. Pytanie jest, zatem nie czy, tylko kiedy. Nie jest trudno sobie wyobrazić, jak zareagowały by na to rynki finansowe. Zwłaszcza, że temat ten jest wciąż traktowany jako kompletny political fiction...

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ