Wyspiański zamiast Picassa

Lepiej kupić dobrą grafikę niż marny obraz.

Publikacja: 19.01.2019 12:10

Foto: Desa Unicum

31 stycznia Desa Unicum (www.desa.pl) zorganizuje pierwszą w tym roku aukcję grafiki artystycznej. Będą tam prace np. Stanisława Wyspiańskiego, Leona Wyczółkowskiego, Jana Stanisławskiego, Władysława Skoczylasa. Będą rzadkie grafiki mniej znanych artystów, mające jednak wielką wartość kolekcjonerską. Są w ofercie odkrycia. Dobrą grafikę będzie można kupić już za 1 tys. zł.

Od lat przekonuję, że lepiej patrzeć w domu na doskonałą grafikę niż marny obraz. Zakupy warto, jak zawsze, poprzedzić edukacją. Warto zdobyć w antykwariacie książkowym „Słownik terminów plastycznych", wydawany w PRL. Znajdziemy tam precyzyjne, jasne definicje technik graficznych.

Zrozumiemy, czym różni się np. litografia od miedziorytu. Lektura to teoria. Na wystawie przed aukcją można w praktyce poznać różnice między technikami graficznymi. Wystawy w domach aukcyjnych to jedyna szansa na obejrzenie grafiki, ponieważ muzea rzadko urządzają wystawy grafiki.

Z raportu portalu Artinfo.pl wynika, że malarstwo stanowi ponad 80 proc. towaru na krajowych aukcjach sztuki. Natomiast grafika i rysunek, to około 8 proc. rynku. Grafika nie budzi większego zainteresowania dlatego, że jest techniką powielaną.

Na przykład jest w ofercie litografia cenionego artysty Henryka Berlewiego. Sygnowana jest odręcznie ołówkiem przez autora. Berlewi wpisał nakład 150 egzemplarzy i numer odbitki. Zatem teoretycznie istnieje 150 takich samych grafik. Czy to zmniejsza wartość artystyczną grafiki? Moim zdaniem nie. Brak edukacji plastycznej powoduje, że w Polsce grafika nie cieszy się popularnością.

Powstało zdecydowanie mniej grafik Stanisława Wyspiańskiego. Artysta tworzył w technice fluoroforty. Na szkle wytrawiano obraz kwasem fluorowodorowym. Najpierw szybkę pokrywano cienką warstwą wosku. Igłą rysowano na tym kompozycję, odkrywając w zarysowanych miejscach szkło. Kwas działał na szkło w odkrytych miejscach. Zmywano wosk. Z wytrawionej szybki odbijano grafiki. Kruche szkło szybko ulegało zniszczeniu podczas odbijania kolejnych grafik. Nakład w praktyce wynosił około dziesięciu odbitek. Ile zachowało się do dziś?

Technikę graficzną fluoroforty wynalazł dla Wyspiańskiego wybitny chemik prof. Tadeusz Estreicher (1871–1952). Był kolekcjonerem, przyjaźnił się z Wyspiańskim oraz innymi młodopolskimi artystami, np. Mehofferem i Wyczółkowskim.

Oferowana grafika Wyspiańskiego, z uwagi na rzadkość i rangę artysty, ma wysoką wycenę szacunkową 14–22 tys. zł. Być może pochodzi ze zbioru Estreichera. Znałem Leona Estreichera, syna Tadeusza. Opowiadał mi, jak wyglądał skomplikowany proces powielania fluoroforty. Miał w sobie coś tajemniczego, coś z działań alchemika.

Fluoroforty kolekcjonował Feliks Jasieński (1861-1929), największy kolekcjoner w dziejach Polski. Jasieński wysoko ceniony jest w Japonii, ponieważ stworzył cenny zbiór japońskiej sztuki, w tym przede wszystkim grafiki. Zebrał też grafiki największych europejskich artystów początku XX wieku, w tym Wyspiańskiego.

Jasieńskiemu nie przeszkadzał fakt, że grafika jest techniką powielaną. Swoja kolekcję ofiarował narodowi, przechowywana jest w Muzeum Narodowym w Krakowie. Jaką cenę osiągnie na aukcji tej klasy grafika Wyspiańskiego, dzieło z taką legendą?

Przypomnę, że Henryk Grohman (1862–1939) inny wielki polski kolekcjoner, też zbierał grafikę, choć stać go było na kupowanie drogich obrazów. Kolekcję grafik np. Toulouse-Lautreca, Maneta, Degasa podarował Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Zachowała się tam do dziś m.in. słynna kompozycja „Krzyk" Edvarda Muncha.

Jest w ofercie Desy Unicum drzeworyt Anieli Cukierówny (1909–1944). Artystka uwieczniła pejzaż z Kazimierza nad Wisłą. Dorobek artystyczny Cukierówny spłonął w czasie powstania warszawskiego. Zachowane do dziś grafiki zwykle są unikatami.

W aukcyjnej ofercie jest znacznie więcej grafik, które są unikatami, ponieważ ich nakłady uległy zniszczeniu podczas wojny. Są grafiki, które pojawiają się w handlu bodaj pierwszy raz, jak np. efektowny „Czarny kot", drzeworyt z 1925 r. Wiktorii Goryńskiej (1920–1950).

Krajowy rynek grafiki jest ubogi. Przez ćwierć wieku w handlu grafiką artystyczną specjalizował się krakowski antykwariat Nautilus (www.nautilus-art.pl). Kilka lat temu aukcje grafiki zaczęła organizować Desa Unicum. Okazało się, że podaż jest tak niewielka, że Nautilus z trudem może skompletować ofertę.

Ostatnio Nautilus zmienił lokal. Kiedyś siedziba firmy była w samym sercu Krakowa, pod prestiżowym adresem. Teraz Nautilus urządził się w Nowej Hucie.

Warto odwiedzać firmę w nowym miejscu. Na przykład teraz Nautilus ma w ofercie rzadki plakat Wojciecha Weissa I Wystawy Niezależnych w Krakowie w 1927 r. To efektowna litografia (69 na 99 cm). Plakat, co wyjątkowe, zachowany jest w idealnym stanie. Można go kupić za 3,5 tys. zł. Nautilus w tym roku zorganizuje dwie aukcje, w kwietniu i w listopadzie.

Paradoksalnie są niesłusznie zapomniani wybitni graficy, których dorobek nadal jest nieoszacowany. To np. Witold Chomicz (1910–1984). Artysta tworzył drzeworyty i litografie z motywami wielkich polskich legend, np. o panu Twardowskim. Chomicz zaprojektował najpiękniejsze polskie znaczki pocztowe, np. serię z lajkonikiem oraz serię „Miasta polskie w tysiącleciu". Grafiki artysty można nadal upolować za kilkaset złotych.

Warto zauważać różnicę między grafiką tzw. warsztatową a powielaną w dowolnych ilościach grafiką komputerową. Grafika warsztatowa to nie tylko projekt, ale także mistrzowskie wykonanie, np. wycięcie miedziorytu w płycie miedziorytniczej. Grafika komputerowa nie wymaga kunsztu, powielana jest w drukarce.

W bogatych krajach Europy wytrawni kolekcjonerzy tradycyjnie najwyżej cenią grafiki wykonane w dawnych technikach, typu akwaforta lub staloryt.

Warto się zastanowić przed zakupem oferowanych na krajowym rynku tzw. grafik, np. Chagalla lub Picassa. Często nie są to grafiki, a jedynie druki, powielone za zgodą właścicieli praw autorskich. Takie obrazki powielano na świecie do dekoracji hotelowych pokoi. Po likwidacji hotelu, te rzekome grafiki oferowane są na naszym niedojrzałym rynku jako pełnowartościowe dzieła. Lepszy oryginalny Wyspiański niż drukowany Picasso.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman