Dramatyczny spadek zamówień, zawieszenie inwestycji, a do tego ponad 3 tys. zarażonych górników i wstrzymanie wydobycia w kilku kopalniach – tak pandemia koronawirusa przygniata górnictwo węgla kamiennego. Najsłabszym spółkom podźwignąć się będzie niezwykle trudno. Wśród ekspertów rośnie przekonanie, że z tego kryzysu branża nie wyjdzie cało.
Plan na przetrwanie
Związki zawodowe na Śląsku alarmują, że wśród górników narasta fala niepokoju. – Rząd zajęty wyborami, walką o władzę, synekury, pozycję i układy, nie tylko nie potrafił wypracować odpowiednich procedur i wprowadzić skutecznych oraz szybkich działań w walce z koronawirusem w górnictwie, ale i nie jest w stanie przedstawić programu funkcjonowania branży. Do dziś takiego pomysłu na górnictwo rząd nie ma. Powoduje to frustrację i rozgoryczenie wśród górników. Nie wiadomo jak branża ma funkcjonować nie tylko w najbliższych latach, ale nawet w najbliższych miesiącach – napisał do premiera Mateusza Morawieckiego Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin niejednokrotnie podkreślał, że jego resort pracuje nad programem dla górnictwa. Efekty mamy poznać do końca czerwca. Dwa tygodnie temu pełnomocnikiem ministra ds. górnictwa węgla kamiennego został Jonasz Drabek – dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Nie znamy jeszcze jego pomysłu na ratowanie branży. Wiadomo natomiast, że sytuacja w Polskiej Grupie Górniczej jest na tyle poważna, że potrzebne są pilne działania.
W kuluarach mówi się o możliwości utworzenia specjalnej spółki, która przejęłaby wszystkie kopalnie dostarczające węgiel energetyce. To jednak nie rozwiązałoby problemów finansowych kopalń. Realizowany przy poprzednich kryzysach scenariusz dokapitalizowania firm górniczych przez inne spółki Skarbu Państwa tym razem raczej się nie powiedzie. Koncerny energetyczne mocno ucierpiały w wyniku pandemii i myślą raczej o oszczędnościach niż kolejnych inwestycjach w węgiel. Od pomocy PGG odżegnuje się też Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. O braku zainteresowania węglem mówią też władze PKN Orlen. Na horyzoncie brakuje spółki, która w obecnej sytuacji wyciągnęłaby do PGG pomocną dłoń. Nieoficjalnie mówi się o konieczności zamknięcia jak najszybciej co najmniej jednej kopalni należącej do PGG. Na to musiałby się jednak zgodzić polski rząd, ale rozmowy na ten temat mogłyby się zacząć dopiero po wyborach prezydenckich. Wcześniej rząd raczej nie zaryzykuje otwartego konfliktu z górniczymi związkami zawodowymi.
– Kondycja polskiego górnictwa jest dziś bardzo zła. Z powodu pandemii słabnie popyt na węgiel, ale jednocześnie surowiec ten jako paliwo dla energetyki przegrywa konkurencję z gazem, który jest dziś niesamowicie tani. Problemy ze zbytem dotkną też węgla koksowego, bo widzimy przecież, jakie kłopoty mają producenci koksu i stali. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że duża część sektora węglowego może zostać zamknięta jeszcze w tym roku – przewiduje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.