Gdyby nie feralny czwartek, WIG potwierdziłby statystyczną zależność, zgodnie z którą lipiec to najlepszy okres dla szerokiego rynku warszawskiej giełdy. Niestety, w ujęciu miesięcznym z 5 proc. na plusie zrobiło się ostatecznie 1,9 proc. W sumie dobre i to. W końcu WIG20 zanurkował w czwartek o ponad 3 proc., a mWIG40 i sWIG80 zanotowały najgorsze sesje od 12 marca, czyli od apogeum „covidowej" paniki. Komentatorzy Loży Parkietu powiedzieli, że to był zimny prysznic na rozgrzane głowy inwestorów, którzy popadli ostatnio w zakupowy amok. Ten prysznic ma na wykresach postać dużych czarnych świec, które trochę psują obraz rynku, przynajmniej w krótkoterminowym ujęciu.

WIG20 przełamał w czwartek średnią kroczącą z 50 sesji, a w piątek – mimo udanego początku sesji – nie udało się wrócić nad jej linię. Długi górny cień piątkowej świecy i czwartkowy czarny korpus mają negatywną wymowę. Notowania wróciły w obszar konsolidacji 1850–1735 pkt i na ten moment bliżej jest do wyjścia dołem niż górą. MACD oddalił się w dół od swojej linii sygnalnej, a RSI(14) zbliżył się do granicy wyprzedania. Tym zniżkom towarzyszył skok zmienności na wskaźniku ATR(14). Jeśli to początek cyklicznego wzrostu tego wskaźnika, to fakt, że zdarzył się podczas korekty spadkowej, nie napawa optymizmem. Tydzień zamknął się na poziomie 1767 pkt. W poniedziałek oporem do obserwacji będzie wspomniana średnia z 50 sesji (1785 pkt), wsparciem 1735 pkt. W kontekście WIG20, jako najmocniej skorelowanego z rynkami zagranicznymi, warto wspomnieć o tym, że na S&P 500 i Nasdaq Composite analitycy doszukują się układów odwrócenia – formacji RGR i podwójnego szczytu. To stanowi czynnik ryzyka dla naszych blue chips. Gdyby na Wall Street formacje się potwierdziły, będzie to argument za pogłębieniem ostatniej korekty.

Indeks mWIG40 stracił w czwartek 4,6 proc. Wrócił w obszar konsolidacji i przebił w dół średnie kroczące z 50 i 200 sesji. O ile nad tą pierwszą udało mu się w piątek wrócić (zamknął tydzień na poziomie 3563 pkt), to druga pozostaje teraz oporem (3590 pkt). Od dołu potencjał spadków ograniczają wsparcia na 3461 pkt i 3421 pkt.

Indeks maluchów słabością raził już w środę. Odbił się wtedy od okrągłych 15 000 pkt i spadł o 2,8 proc. W czwartek dołożył 5,4 proc., ale utrzymał się powyżej średniej z 50 sesji. Akurat ten indeks, jako że był najmocniejszy, ma z czego spadać. A fakt, że zatrzymał się nad średnią, a w piątek zyskał 4,05 proc., trzeba uznać za optymistyczny sygnał. Średnia pozostaje wsparciem (13 615 pkt), a 15 000 pkt oporem.

Na koniec warto wspomnieć, że w sierpniu WIG średnio zyskuje 1,95 proc., przy medianie zmian 1,1 proc. Przez 29 lat w 11 ósmy miesiąc przynosił spadki indeksu, a w 18 jego wzrost. Historia przemawia więc teraz na korzyść byków.