#TydzieńNaRynkach: Ochłodzenie nastrojów na giełdach

Wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, powrót obaw o nasilenie wojny celnej, perspektywa twardego brexitu i „zmęczenie" rekordami na Wall Street, to główne elementy giełdowego krajobrazu w ostatnich dniach.

Publikacja: 19.07.2019 16:49

#TydzieńNaRynkach: Ochłodzenie nastrojów na giełdach

Foto: Bloomberg

Korekty mniejsze i większe

Na Wall Street spadkowa korekta, która rozpoczęła drugą połowę lipca, na razie ma bardzo łagodny przebieg, ale też Amerykanie mają najmniej powodów do zmartwień. S&P 500 znalazł się co prawda znów poniżej 3000 pkt, ale w skali czterech pierwszych sesji minionego tygodnia stracił jedynie 0,6 proc., po ustanowieniu w poniedziałek kolejnego historycznego rekordu (3014 punktów), a Dow Jones i Nasdaq Composite zniżkowały po 0,4 proc.

Nieco słabiej radził sobie parkiet we Frankfurcie, gdzie DAX do czwartku zniżkował o 0,8 proc. W porównaniu z poprzednim tygodniem, gdy DAX stracił 2 proc., impet spadkowy wyraźnie osłabł, a indeks zdołał się obronić przed zjazdem poniżej 12 200 pkt. Wciąż jednak trudno uznać korektę za zakończoną. Czwartkowe tąpnięcie o 2 proc. wyraźnie pogorszyło sytuację na giełdzie w Tokio. Nikkei dotarł do wsparcia w okolicach 21 tys. punktów. Na pozostałych giełdach azjatyckich także dominowały spadki, choć o mniejszej skali. Shanghai Composite zniżkował do czwartku o 1 proc., broniąc się przed zejściem poniżej 2900 pkt. W obszarze bliższym nam geograficznie sytuacja była mocno zróżnicowana. Moskiewski RTS tracił 2,7 proc., w ślad za mocno taniejącą ropą naftową. Mniejsze spadki notowały parkiety w Bratysławie, Bukareszcie i Sofii. Zwyżkowały wskaźniki w Budapeszcie i Pradze. Mocną zwyżkę notowano na giełdzie w Turcji (4,6 proc.) i znacznie mniejszą w Grecji (1,4 proc.). Bardzo ciekawa sytuacja miała miejsce w przypadku obligacji skarbowych państw południa Europy. Najmocniej zniżkowały w ostatnich dniach rentowności papierów Hiszpanii, Portugalii i w nieco mniejszej skali Grecji (kolejną ciekawostką w przypadku tych ostatnich jest fakt, że ich rentowność jest jedynie minimalnie wyższa niż papierów amerykańskich). To wskazywałoby, że mimo niechęci do ryzyka inwestorzy jednak trochę „na siłę" poszukują nieco większych stóp zwrotu wobec ujemnych rentowności sporej grupy papierów państw europejskich, bądź liczą, że na niemal pewnym luzowaniu polityki pieniężnej przez EBC na nich będzie jeszcze można trochę zarobić.

Duży kłopot średnich spółek

Ostatnie dni na warszawskim parkiecie nie należały do zbyt udanych. O ile indeksowi największych firm udało się w czwartek obronić przed realizacją negatywnego scenariusza, to w przypadku mWIG40 pojawił się poważny sygnał ostrzegawczy. Przebieg czwartkowej sesji w segmencie blue chips pokazał jak bardzo zmienna potrafi być sytuacja na giełdowym rynku. W pierwszej części sesji pesymistyczne nastroje dominujące w otoczeniu wyraźnie odbiły się na zachowaniu WIG20. Już w pierwszej godzinie handlu indeks znalazł się poniżej 2300 pkt i wszystko wskazywało na to, że trwająca od pierwszych dni lipca łagodna korekta spadkowa nabierze większej dynamiki. Byki podjęły jednak próbę obrony, a wsparciem dla nich było chwilowe osłabienie dolara i przejściowe wyjście nad kreskę kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy, a później także samych indeksów. Dzięki temu WIG20 z sięgającej prawie 0,7 proc. zniżki przeszedł do wzrostu o 0,6 proc., zyskując w ciągu dnia ponad 30 pkt. Bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia był więc minimalnie dodatni, ale wspomniana zmienność nastrojów każe zachować ostrożność w podejmowaniu decyzji. Przyzwoite obroty pozwalają przypuszczać, że warunki dyktują inwestorzy zagraniczni, którym zależało prawdopodobnie na podciągnięciu indeksu. WIG20 liczony w ujęciu dolarowym zyskał w czwartek 0,7 proc., broniąc się przed spadkiem poniżej technicznego wsparcia. Na aktywność kapitału zagranicznego wskazuje także koncentracja popytu na kilku zaledwie „najcięższych", najsilniej wpływających na indeks i najbardziej płynnych spółkach, czyli PZU, PKO BP i Pekao. Gorzej było z przedstawicielami pozostałych segmentów. Najbardziej indeksowi ciążyły firmy energetyczne. Kurs akcji Tauronu zniżkował do czwartku o ponad 10 proc., a walory PGE taniały niespełna 5 proc., a więc niewiele, ale pewnie tylko dlatego, że wcześniej nie rosły zbyt mocno. Ze spadkowej tendencji nie są w stanie wyrwać się akcje JSW, które po przekraczającej 5-proc. przecenie, ponownie testowały niedawny czerwcowy dołek. Czerwcowy „szaleńczy" rajd odreagowują już czwarty tydzień z rzędu papiery Orange, tym razem tracąc do czwartku 4,4 proc. W przypadku Play i Cyfrowego Polsatu spadkowa korekta jest znacznie bardziej łagodna.

Obrońców zabrakło w segmencie średnich firm. mWIG40 zaliczył cztery spadkowe sesje z rzędu, tracąc do czwartku 2,3 proc. To najsilniejsza tygodniowa zniżka od czasu przeceny z pierwszej połowy maja. Jedynym pozytywem było utrzymanie się indeksu nieznacznie powyżej 4000 pkt, czyli poziomu stanowiącego techniczne wsparcie w postaci lokalnych czerwcowych dołków i dwutygodniowej konsolidacji wokół nich. Czy utrzymanie się powyżej i ewentualne odbicie w górę się uda, na razie trudno ocenić. Patrząc zarówno na liczbę zniżkujących średnich firm, jak ich ciężar gatunkowy, trudno o optymizm. W ostatnich dniach przed spadkami uchroniły się walory niespełna dziesięciu spółek, czyli jedna czwarta składu indeksu, w tym trzech przedstawicieli „nowszych" technologii (11 bit studios, Comarch i Mabion), dwóch deweloperów (Echo i LC Corp) oraz Kęty i AmRest. Wśród spadkowiczów prym wiodły akcje Enei, tracące do czwartku prawie 11 proc., notujące najsilniejszy tygodniowy spadek od września ubiegłego roku. Trwające od trzech tygodni dynamiczne odbicie zostało więc dość boleśnie skorygowane. Jedynie nieznacznie łagodniej niedźwiedzie obeszły się z walorami Energi, które przecenione zostały o niespełna 9 proc., ale za to ich kurs znajduje się bardzo blisko historycznego minimum. Podaż ponownie mocniej przycisnęła przedstawicieli branży budowlanej. Papiery Trakcji zniżkowały do czwartku o 7,6 proc., a akcje Budimeksu traciły 2,5 proc. Zła passa nie pozwala odetchnąć posiadaczom akcji Stalproduktu, które do czwartku zniżkowały o ponad 13 proc., osiągając poziom najniższy od pięciu lat. Od początku roku papiery spółki potaniały o ponad 37 proc., czyli nieznacznie więcej niż przez cały ubiegły rok. W niełasce pozostają także akcje Banku Millennium, taniejące czwarty tydzień z rzędu, tym razem o ponad 6 proc., co oznacza przyspieszenie przeceny. Od czerwcowego lokalnego szczytu papiery banku zniżkują o ponad 15 proc. W tym czasie indeks WIG Banki poszedł w dół o zaledwie 3 proc. Akcjom Millennium dała się we znaki prawomocnie przegrana sprawa z jednym z „frankowiczów", choć bank zapowiada złożenie skargi kasacyjnej. Dobra koniunktura w gospodarce nie pomaga papierom PKP Cargo, które w ostatnich dniach testowały poziom dołka z października ubiegłego roku, taniejąc do czwartku o prawie 4,5 proc. Nadchodzące spowolnienie może rodzić obawy o wyniki spółki, która dodatkowo poniesie zwiększone koszty wynagrodzeń. W tym roku, tylko licząc od sierpnia, na podwyżki trzeba będzie wydać 45 mln zł. Koniunktura jest zmienna, a porozumienie płacowe, zawarte w ramach układu zbiorowego, trzeba będzie realizować także w gorszych czasach. Huśtawka na ropie, złoto wciąż silne

Obserwowana w drugiej połowie czerwca dynamiczna zwyżka notowań ropy naftowej, w lipcu weszła w fazę silnych wahań nastrojów. Cena WTI od początku miesiąca oscyluje między 56 a 60 dol. za baryłkę, a każdy tydzień przynosi zmianę kierunku ruchu. W miniony czwartek po przekraczającym 3 proc. spadku notowania wybiły się z tego przedziału dołem, spadając w okolice 55 dol., a w skali czterech sesji przecena sięgała momentami prawie 9 proc., po poprzednim wzroście o 4,7 proc. Ta zmienność jest oznaką niepewności inwestorów w kwestii przyszłej tendencji oraz ścierania się przeciwstawnych tendencji, z jednej strony opierających się na obawach związanych z rosnącymi napięciami geopolitycznymi, wkraczającymi w coraz bardziej niebezpieczną fazę (atakowanie tankowców przez „nieznanych sprawców" i zatrzymywanie statków przez siły irańskiej Gwardii Rewolucyjnej), z drugiej zaś na przewidywanym spadku popytu na ropę w związku z perspektywą globalnego spowolnienia gospodarczego i zaostrzenia konfliktów handlowych. Tygodniowe dane o zapasach w USA były mieszane. Mocniej niż oczekiwano spadły w przypadku ropy, zaś niespodziewanie silnie zwyżkowały rezerwy benzyny i destylatów. Notowania europejskiej Brent zniżkowały do czwartku o 7,5 proc., do nieco poniżej 62 dol. za baryłkę.

Choć na rynku miedzi inwestorzy mają do czynienia z podobnymi dylematami jak w przypadku ropy, w ostatnich dniach notowania kontraktów terminowych na ten metal kontynuowały wzrostowe odreagowanie, zwyżkując do czwartku o prawie 1 proc. i powracając powyżej poziomu 270 centów za funt. Nadal jednak pozostają w pobliżu dołków z sierpnia 2018 r. i stycznia obecnego roku. Nie widać żadnych czynników mogących poprawić sytuację na tym rynku. Przełom mogłoby stanowić porozumienie między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, ale na taki scenariusz raczej nie ma co liczyć. Koniunktura w Chinach podtrzymywana jest w sposób sztuczny, za pomocą stymulacji monetarnej i fiskalnej, grożącej pogłębieniem problemów w przyszłości. Nie bez znaczenia jest też „twórcze" podejście do statystyki, sugerującej że tamtejsze władze w pełni panują nad sytuacją, na co niewielu daje się „nabrać".

Na rynku złota byki wykorzystują skwapliwie każdą okazję, by „popchnąć" notowania w górę. W ostatnich dniach pretekstem było osłabienie dolara i wzrost napięcia związany zarówno z sytuacją na Bliskim Wschodzie, jak i powrotem gróźb dotyczących wprowadzenie nowych ceł w relacjach amerykańsko-chińskich. W efekcie w czwartek notowania kruszcu po sięgającej 1,7 proc. zwyżce ustanowiły nowy lokalny rekord, przekraczając 1447 dol. za uncję, czyli poziom najwyższy od maja 2013 r. „Złota hossa" pobudziła najwyraźniej także wyobraźnię inwestorów działających na rynku srebra. Notowania tego metalu w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia skoczyły o ponad 7 proc., notując największą tygodniową zwyżkę od lipca 2016 r.

Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych

Komentarze
Przecena wyhamowała
Komentarze
Rentowności dalej rosną
Komentarze
Stopy w Polsce bez zmian, pomimo najniższej inflacji od 2019 roku
Komentarze
Niższa inflacja zmniejszy dochody
Komentarze
Co z obniżkami stóp procentowych w Polsce przy inflacji poniżej celu?