Ferrari za miliony dolarów

Każda z inwestycji emocjonalnych zaczyna się od pasji. Dotyczy to także starych aut – zarówno oldtimerów, czyli zabytkowych, jak i młodszych youngtimerów, pochodzących z lat 70., 80. i 90. XX w. Jedne i drugie mają miłośników, jedne i drugie drożeją z roku na rok, choć w różnym tempie.

Publikacja: 25.11.2018 11:14

Nie każdy stary samochód jest dobrą inwestycją. Wiele zależy od modelu. Najbardziej cenione są auta

Nie każdy stary samochód jest dobrą inwestycją. Wiele zależy od modelu. Najbardziej cenione są auta produkowane w limitowanych seriach do tysiąca sztuk.

Foto: Shutterstock

Ocena naszego rynku starych samochodów jest trudna, gdyż wiele transakcji jest prywatnych – nawet w Ardor Auctions, jedynym w Polsce domu aukcyjnym specjalizującym się w aukcjach aut klasycznych. Właściciele dużych kolekcji na ogół nie chwalą się nimi. Te, o których się mówi, można policzyć na palcach jednej ręki. Właściwie wiadomo tylko, że auta drożeją.

Zupełnie inaczej jest na Zachodzie. Tam kolekcjonerzy mają do dyspozycji wiele zestawień transakcji i wiele indeksów.

GG Parkiet

Najbardziej znany jest Knight Frank Luxury Investment, wskaźnik odzwierciedlający stan rynku dóbr luksusowych, stworzony przez firmę Knight Frank. Wynika z niego, że pięcioletnia inwestycja w auta klasyczne przyniosła 91 proc. zysku, a 10-letnia 288 proc. (dane z połowy 2018 r.). To znacznie mniej niż przed rokiem, ale i tak wyniki są bardzo dobre.

Najdroższy na świecie

Rekordów na rynku nie brakuje. W tym roku w Bonhams sprzedano McLarena F1 za 15,6 mln dol. W Sotheby's Ferrari 250GT z 1959 r. osiągnęło cenę 18 mln dol., a Aston Martin DBR1 z 1956 r. – 22,5 mln dol.

W transakcji prywatnej za 70 mln dol. właściciela zmienił legendarny i najdroższy samochód świata – Ferrari 250 GTO. Auto to wyprodukowane w 36 egzemplarzach budzi emocje od lat. W 1996 r. egzemplarz, którym jeździł brytyjski kierowca Formuły 1 Stirling Moss, był wart w obrocie aukcyjnym 3,5 mln dol., w 2002 r. – 8,5 mln dol., a 10 lat później – już 35 mln dol.

29 sierpnia tego roku Ferrari 250 GTO znowu pojawiło się w amerykańskim Sotheby's w Monterey. Tym razem było to auto, którym jeździł słynny amerykański kierowca wyścigowy Phil Hill. Od 2000 r. należało do Grega Whittena, dyrektora w Microsofcie. Kupił je za 10 mln dol., a sprzedał za 48,4 mln dol. (rekord aukcyjny).

Dzięki takim transakcjom, po ubiegłorocznym spadku, indeks HAGI F brytyjskiej firmy monitorującej rynek aut klasycznych Historic Automobile Group International ponownie znalazł się na plusie.

Firma Hagerty, specjalizująca się w ubezpieczeniach aut klasycznych, rozróżnia siedem indeksów. Oddzielnymi grupami są m.in. samochodowe blue chip (25 najbardziej wartościowych aut powojennych) oraz tanie auta klasyczne.

Analitycy Hagerty zauważają, że wśród tych pierwszych, pomijając Ferrari 250 GTO, w ciągu ostatniego roku najbardziej podrożały: Aston Martin DB5 – o 15 proc. i Lamborghini Miura SV – o 8 proc. Nie obyło się też bez spadku cen. Chevrolet Corvette z 1953 r. potaniał o 3 proc., a Porsche 911 Carrera RS z 1973 r. – o 4 proc. W sumie indeks HAGI P w tym roku zmalał o 3,4 proc.

Dane z rynku amerykańskiego pokazują, że najbardziej opłacalna jest inwestycja w auta tańsze. Affordable Classics Index po raz trzeci zyskał najwięcej (3 proc.) ze wszystkich siedmiu indeksów obliczanych przez Hagerty. Zdaniem analityków świadczy to o tym, że rynek jest w miarę stabilny.

Nie każde równie cenne

Zdarzają się jednak niespodzianki. Cena Porsche 914 z 1972 r. skoczyła w ciągu roku z 14,4 tys. dol. do 19,3 tys. dol. (32,2 proc.). Ale na Porsche 914 z 1971 r. w Ardor Auctions nie było chętnych. Samochód wystawiono pod koniec września ubiegłego roku z ceną wywoławczą 80 tys. zł. Trudno jednak porównywać auta bez znajomości ich stanu oraz historii.

Nie każdy stary samochód jest dobrą inwestycją. Najbardziej cenione są te produkowane w limitowanych seriach do tysiąca sztuk. Są też takie pojazdy, których było nie więcej niż 500, a nawet – jak w przypadku Ferrari 250 GTO – zaledwie kilkadziesiąt.

Trzeba też mieć pewność, że auto jest oryginalne. Szacuje się, że niektórych typów Mercedesa trafiło na rynek więcej, niż wynosiła ich produkcja. Poszukiwane są jednak i na Zachodzie, i w Polsce. Chętnych nie brakuje też na roadstery, kabriolety lub coupé.

Starannie trzeba przemyśleć zakup auta do remontu – wykonany przez specjalistę może pochłonąć więcej pieniędzy, niż kosztuje samochód w dobrym stanie. ¶

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman