Branża turystyczna po sztormie wpływa na spokojne wody

Obecnie zainteresowanie wylotami turystycznymi sięga poziomów z 2019 r. Okres rezerwacji rozpoczął się jednak później i nie wiadomo, jak długo wysoki popyt się utrzyma.

Aktualizacja: 20.06.2021 10:21 Publikacja: 20.06.2021 10:09

Branża turystyczna po sztormie wpływa na spokojne wody

Foto: AdobeStock

Skok popytu, jaki nastąpił w ostatnich tygodniach na usługi firm z branży turystycznej, wzniósł je na obroty z 2019 r., który był dla branży rekordowy. Po wielu trudnych miesiącach menedżerowie do zmiany sytuacji podchodzą jednak na chłodno.

Opóźniony start

Firmy z branży turystycznej należały do grupy najmocniej pokrzywdzonych pandemią oraz obostrzeniami. Od kilku tygodni przeżywają jednak oblężenie klientów.

– Odbicie rynku turystycznego jest wyraźne i rozpoczęło się na przełomie kwietnia i maja, od kiedy liczba zachorowań spadła i zaczęto znosić obostrzenia. Otwarto na przykład centra handlowe, w których mamy 100 oddziałów. W porównaniu z lutym czy marcem sytuacja zmieniła się diametralnie i stąd tak duże zadowolenie w branży – przyznaje Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbow Tours. – Od początku maja zdarzają się nam tygodnie, w których liczba rezerwacji czy sprzedaż jest równa tygodniom z rekordowego 2019 r. – dodaje.

– Szczyt obecnego sezonu mamy mocno obłożony, będziemy nawet latać jednym samolotem więcej niż w rekordowym jak dotąd 2019 r. – mówi Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air. – Jesteśmy traktowani przez organizatorów wycieczek jako stabilny przewoźnik, nie pozbywaliśmy się samolotów ani załóg w 2020 r. i jesteśmy przygotowani operacyjnie do sezonu. Jednak przez to, że jeszcze w maju panowała duża niepewność co do kolejnych kroków rządu w sprawie obostrzeń, biura podróży nie były w stanie potwierdzić zamówień na tyle pewnie dla nas, byśmy zdecydowali się na zwiększenie floty o kolejne samoloty. Proces ten trwa około trzech miesięcy, więc dziś jest już na to za późno – tłumaczy Polaniecki.

Rozruch sezonu nieco się jednak opóźnił, bo restrykcje dotyczące podróży nie były zdjęte od razu po weekendzie majowym. – Dlatego w II kwartale lataliśmy na około 60 proc. w porównaniu z 2019 r. Stąd cały rok 2021 r. wypadnie słabiej od 2019 r., mimo że obecnie popyt na nasze usługi jest bardzo duży i przekracza nasze możliwości – analizuje Polaniecki.

Według Szczechury, podobnie jak w innych branżach, mamy do czynienia z realizacją tzw. odroczonego popytu. – Klienci długi czas czekali na możliwość rezerwacji wakacji, nie byli pewni, czy i kiedy się to uda, a teraz ruszyli do biur podróży. Zobaczymy jednak, jak długo taki popyt się utrzyma – zaznacza członek zarządu touroperatora. Przypomina, że zwykle o tej porze roku sezon letni Rainbow Tours ma już mocno wyprzedany, bo sprzedaż jest prowadzona od września roku poprzedniego. – Teraz nadganiamy „stracone" miesiące. Wygląda jednak na to, że tak jak szacowaliśmy na początku tego roku, uda się w te wakacje obsłużyć około 70 proc. klientów z 2019 r. Myślę, że są to osoby, które bardzo chcą już wyjechać za granicę, niezależnie od pogody w Polsce – komentuje Szczechura.

Jak z kolei wspomina kierownictwo Tatry Mountain Resorts, straty wynikające z zamknięcia ośrodków w okresie zimowym są duże, jednak spółka liczy na przynajmniej taką frekwencję jak w zeszłym roku.

Zyski wcale nie takie oczywiste

Pandemia jednak nie daje o sobie zapomnieć. – Mimo niższych wolumenów pracy jest zdecydowanie więcej niż w 2019 r. Mamy znacznie trudniejszy okres pod względem operacyjnym. Klienci mają nieporównywalnie więcej pytań przed zakupem czy wyjazdem. To zrozumiałe, bo mamy różne regulacje i wytyczne na poszczególnych kierunkach – tłumaczy Szczechura. Do tego część rezerwacji została przeniesiona jeszcze z zeszłego roku. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło,na przykład nie wszystkie hotele się dotąd otworzyły choćby ze względu na mniejszą liczbę turystów z innych krajów. – Dla przykładu nad Morzem Śródziemnym nie widać turystów z Wielkiej Brytanii, z kolei w Turcji brakuje Rosjan – twierdzi Szczechura.

Jego zdaniem fundamentalnych zmian rynkowych jak na razie nie widać, jednak jaśniejszą sytuację będziemy mieli po III kwartale. – Podejście touroperatorów do tego sezonu jest raczej konserwatywne. Nie ma graczy, którzy zdecydowaliby się np. zaoferować znacząco większy program od ich historycznej pozycji rynkowej. Touroperatorzy są po roku strat finansowych, więc wolimy raczej wpłynąć na spokojne wody, niż wykonywać gwałtowne ruchy – zaznacza członek zarządu Rainbow Tours. – Dla nas 2021 r. to rok stabilizacji. Ceny są zbliżone do tych z poprzednich lat i nie widzę czynników, które miałyby to istotnie zmienić w najbliższych miesiącach – przyznaje.

W ocenie Polanieckiego ośrodki wypoczynkowe przygotowały się dobrze na lato, wykonano sporo pracy zimą i wiosną i kierunki lotów się nie zmieniły. – Rynek wygląda dziś jednak inaczej, bo ruch turystyczny z niektórych krajów zamarł. Stąd ceny w hotelach czy sklepach są nawet niższe. Takie promocje mogą przełożyć się na szybszą odbudowę rynku w przyszłym roku – przewiduje.

Enter Air myśli już o powiększeniu floty w przyszłym roku. – Zawsze podchodziliśmy dość ostrożnie do kwestii rozwoju i rozbudowy floty. Niektórzy nasi konkurenci rośli nawet po 300 proc. rocznie, ale nie ma już ich na rynku. Takie podejście nas uratowało w zeszłym roku. Nasz model biznesowy na co dzień zmaga się z sezonowością. Jesienią znów popyt na nasze usługi spadnie, jednak planujemy dobrać kolejne samoloty na przyszłe lato – zapowiada dyrektor Enter Air.

Czy przewoźnikowi uda się w tym roku wypracować zyski zależy od wysokiego sezonu. – Wolumen operacji w I i II kwartale był niższy niż w 2019 r., choć i tak dwukrotnie wyższy niż u naszych konkurentów. Nie był to jednak poziom, na którym kiedyś budowaliśmy zyski – przyznaje Polaniecki. – Udało nam się lekko zrestrukturyzować koszty, wirus nam w tym nieco pomógł – dodaje. Według Polanieckiego strata z I kwartału bez uwzględnienia MSSF-16 jest do odrobienia latem. Dziś jednak nie wiadomo jeszcze, jak może wyglądać IV kwartał pod względem lotów i marż.

Handel i konsumpcja
Eurocash wyraźnie słabnie po wynikach
Handel i konsumpcja
Wittchen zarobił mniej, ale dywidenda w górę
Handel i konsumpcja
Eurocash miał 99,2 mln zł zysku netto, 1065,5 mln zł zysku EBITDA w 2023 r.
Handel i konsumpcja
Eurotel liczy na lepszy rok. Chce rozwijać sieć sklepów iDream
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Handel i konsumpcja
Właściciel Żabki na drodze do IPO
Handel i konsumpcja
Plan CCC przekonuje analityków