Ponad 1,25 USD za 1 euro – takiego kursu nie widziano na rynkach od ponad trzech lat. W ślad za nim podążał kurs dolara do złotego. W czwartek po południu płacono już 3,31 zł za 1 USD. Od początku roku złoty zyskał wobec dolara ponad 4,5 proc. Amerykańska waluta otworzyła rok największą swoją deprecjacją od 1987 r.

Przyczyn osłabienia dolara jest wiele: strefa euro pozytywnie zaskoczyła wzrostem gospodarczym w 2017 r., a jakiś czas temu zaczęły się pojawiać domysły, że Europejski Bank Centralny i Bank Japonii szybciej zabiorą się do zacieśniania polityki pieniężnej. Nasiliły się też obawy przed protekcjonistyczną polityką handlową w USA. Paliwa do wyprzedaży dolał na konferencji w Davos Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, mówiąc w środę, że słaby dolar jest dobry dla amerykańskiego handlu. Część inwestorów liczyła, że umocnienie euro do dolara nieco wyhamuje Mario Draghi, prezes EBC. On jednak ograniczył się tylko do stwierdzeń, że kurs euro będzie monitorowany, bo jest źródłem ryzyka dla gospodarki. Takie słowa to za mało, by powstrzymać szybkie umocnienie euro.

Cześć analityków wskazuje już, że umocnienie euro (i będące jego pochodną umocnienie złotego) do dolara było w ostatnich dniach zbyt gwałtowne. – Moim zdaniem ten ruch zaszedł już bardzo, bardzo daleko. Pozycjonowanie inwestorów na euro jest ekstremalne. A przecież niedługo będziemy mieli podwyżki stóp w USA. Około 80 proc. inwestorów spodziewa się, że Fed podwyższy stopy w marcu. Nie sądzę też, by administracja Trumpa mocniej weszła w retorykę wojen walutowych – mówi „Parkietowi" Kamil Maliszewski, analityk DM mBanku. Jego zdaniem później powinno dojść do odreagowania, podczas którego kurs EUR/USD wróci na poziom 1,20, a kurs dolara do złotego na poziom 3,40–3,50 zł za 1 USD. Może się tak stać np. w okolicach marcowej podwyżki stóp przez Fed.

– Pozostaje czekać na piątkowe wystąpienie Donalda Trumpa w Davos i liczyć na to, że szef Białego Domu nie zaprezentuje się jako zwolennik zwiększenia protekcjonizmu w światowym handlu. Niewykluczone, że obawy rynku związane z możliwą postawą USA w kwestii ewentualnych wojen handlowych mogą być zwyczajnie przerysowane w kursie dolara – uważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. Kurs dolara do złotego osiągnął w czwartek poziom zbliżony do tych, jakie część analityków wyznaczała mu dopiero na koniec pierwszego półrocza 2018 r. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg mówi, że na koniec roku za 1 USD będzie się płacić 3,34 zł. Najbardziej „bycze" są przewidywania analityków Nomury, które mówią o 3,08 zł za 1 USD. Najbardziej „niedźwiedzie" zaś są grudniowe prognozy analityków Banku Pekao mówiące o 3,65 zł. Oczywiście bardzo wiele będzie zależało od tego, czy polityka Stanów Zjednoczonych będzie utrzymywała słabego dolara.