Zanim na początku stycznia GUS opublikował wstępny szacunek inflacji w grudniu, ekonomiści przeciętnie oceniali, że przyspieszyła do 2,9 proc. rocznie. Zwyżki wyraźnie powyżej 3 proc. oczekiwali na początku 2020 r. Obecnie sądzą, że w najbliższych miesiącach inflacja może przebić 4 proc., a 3,2 proc. wyniesie średnio w 2020 r.

Z środowych danych GUS wynika, że do grudniowego skoku inflacji przyczyniły się przede wszystkim ceny usług, które wzrosły o 6,1 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,3 proc. w listopadzie. Ceny towarów zwiększyły się o 2,4 proc., po 1,7 proc. w listopadzie.

Przyspieszenie wzrostu cen towarów to w dużej mierze efekt zwyżek cen żywności, szczególnie mięsa, które podrożało o 12,8 proc. rok do roku po 9,2 proc. w listopadzie. Do tego ustał spadek cen paliw do prywatnych środków transportu, który jeszcze w listopadzie przekraczał 5 proc. rok do roku. Oba te czynniki napędzające wzrost cen towarów są przejściowe.

Trwalszy charakter może mieć przyspieszenie wzrostu cen usług, częściowo związane z rosnącymi kosztami pracy. Z danych GUS wynika, że przyczyniły się do niego m.in. zwyżki cen ubezpieczeń (o 7,8 proc. rok do roku, podczas gdy w listopadzie malały), usług transportowych (o 7,5 proc. rok do roku, po zniżce o 0,5 proc. w listopadzie) oraz usług telekomunikacyjnych (o 4,7 proc. rok do roku, po 4,1 proc. w listopadzie).

Ekonomiści szacują (oficjalne dane opublikuje w czwartek NBP), że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca rozchwianych często cen żywności i energii, przyspieszyła w grudniu do 3,1-3,2 proc., z 2,6 proc. w listopadzie. Tak wysoka była poprzednio w 2002 r.