Wtorkowa sesja zaczęła się neutralnie. Po kwadransie notowań WIG20 był na zero, mWIG40 zyskiwał 0,3 proc., a sWIG80 0,4 proc. Ten niemrawy początek nie może dziwić. W końcu w poniedziałek GPW była najsilniejszym parkietem na Starym Kontynencie. Byki wspierają dobre wieści zza oceanu "koncepcyjne porozumienie" między USA i Chiami dotyczące mechanizmów egzekwowania kradzieży własności intelektualnej. Niektórzy analitycy twierdzą też, że zapowiedź podwyższenie płacy minimalnej do 4000 zł również była wzrostowym impulsem, choć trudno nie odnieść wrażenia, że ten kij ma dwa końce. O ile bowiem wyższe płace mogą napędzać konsumpcję, to oznaczają też wyższe koszty dla pracodawców. Wracając jednak do indeksów, warto rzucić okiem na wykres WIGu. Indeks wybił się z formacji odwróconej głowy z ramionami, o której pisałem w poniedziałkowych "Bykach i niedźwiedziach". Zrobił to bardzo szybko i dynamicznie, co nieco osłabia siłę sygnału. Niemniej zgodnie z wysokością formacji zasięg wzrostu to minimum 59 400 pkt. Gdyby taki scenariusz się zrealizował, WIG pokonałby średnie z 50 i 200 sesji, otwierając sobie drogę na tegoroczne maksima. Czy ten optymizm podzielają analitycy?
Patryk Pyka, analityk DI Xelion
WIG20 rozpoczął tydzień z mocnym akcentem. Polski indeks blue chipów zaliczył wzrost o 2,4%, co było najlepszym wynikiem na tle pozostałej części Starego Kontynentu. Wśród największych spółek, szczególną siłę pokazały banki z akcjami PKO BP na czele, które wzrosły o 4%. Niewątpliwie spółki bankowe miały w ostatnim czasie trudny okres, dlatego też odbicie w tym segmencie rynku raczej nie powinno dziwić. Wśród analityków pojawiły się również teorie jakoby poniedziałkowym wzrostom miały sprzyjać zapowiedzi znacznego podniesienia w kolejnych latach płacy minimalnej, co pośrednio mogłoby przyczynić się do podwyższenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Z tej samej przyczyny uzasadnia się również wczorajszą słabość małych spółek (spadek sWIG80 o 0,2%) – przypomnijmy, że ogromna przecena, która napotkała małe spółki na przestrzeni 2017 i 2018 była w głównej mierze tłumaczona właśnie rosnącymi kosztami pracy.
Tymczasem za oceanem odnotowano kolejną spokojną sesję. Zamknięcie najważniejszych indeksów na Wall Street można określić jako neutralne – S&P500 zakończył dzień niemal na poziomie z dnia poprzedniego, a Nasdaq zaliczył delikatny spadek o 0,2%. Spośród ciekawszych wydarzeń, można przytoczyć wypowiedź sekretarza skarbu USA, Stevena Mnuchina, który powiedział, że wypracowano z Chinami „koncepcyjne porozumienie" w kwestii mechanizmów dotyczących ochrony własności intelektualnej. Należy przyznać, że temat ten jest bardzo istotny i przy okazji poprzednich rund negocjacji stanowił podstawową przyczynę braku porozumienia. Niemniej jednak, doświadczenie ostatnich miesięcy podpowiada, by nie przykładać większej wagi do spontanicznych wypowiedzi ze strony oficjeli USA w kontekście wojny handlowej.
Ponad 2-proc. wzrosty mogliśmy wczoraj zaobserwować na notowaniach ropy naftowej. Nowy minister energii Arabii Saudyjskiej, książę Abdulaziz bin Salman w swojej pierwszej wypowiedzi zapewniał, że porozumienie krajów OPEC + w kwestii dziennego ograniczania produkcji „czarnego złota" będzie utrzymane w dłuższym terminie. Poniedziałkowa reakcja pozwoliła cenom surowca wydostać się powyżej górnego zakresu sierpniowej konsolidacji.