W 2034 r. potencjał wytwórczy krajowej energetyki zmniejszy się o około 11 proc. w stosunku do 2020 r. – wynika z danych przedstawionych przez Urząd Regulacji Energetyki. Faktyczny ubytek dostępnych mocy może sięgnąć nawet 30 proc., bo firmy będą zastępować bloki węglowe odnawialnymi źródłami energii, których dyspozycyjność jest zdecydowanie niższa. Co więcej, wszystkie planowane do oddania od 2024 r. inwestycje (o mocy ponad 9 GW) nie mają zapewnionego finansowania, co stawia pod dużym znakiem zapytania realność ich realizacji w planowanej skali i terminie.
Konieczne zmiany
Z analizy URE wynika, że do 2034 r. firmy energetyczne planują oddać do eksploatacji łącznie ponad 14,2 GW nowych mocy wytwórczych, z czego najwięcej stanowić mają morskie farmy wiatrowe (4,8 GW), bloki gazowe (4,4 GW) oraz fotowoltaika (2,8 GW). Jednocześnie w tym samym czasie wytwórcy planują wycofanie z eksploatacji bloków o łącznej mocy 18,8 GW, opartych głównie na węglu kamiennym (12,8 GW) i brunatnym (5,3 GW). W zdecydowanej większości o wycofaniu jednostek z użycia decydować będzie nie ich stan techniczny, ale brak wsparcia w ramach rynku mocy oraz brak efektywności ekonomicznej.
– W najbliższych latach jednostki wytwórcze o wysokim współczynniku dyspozycyjności będą zastępowane jednostkami o współczynniku niskim. Przełoży się to na sposób i koszt bilansowania systemu przez operatora systemu przesyłowego. Nowa struktura źródeł w systemie wymusi wprowadzenie nowych lub ewolucję istniejących rozwiązań rynkowych dla zabezpieczenia pracy systemu, takich jak elastyczne zarządzanie popytem czy magazyny energii – wskazuje Rafał Gawin, prezes URE.
Resort aktywów państwowych przedstawił też plan wygaszania Elektrowni Bełchatów, która dziś należy do PGE. Pierwszy z 12 bloków zostanie wyłączony w 2030 r., a ostatni – w roku 2036. Równolegle wygaszana będzie kopalnia węgla brunatnego Bełchatów. Eksploatacja złóż w polach Bełchatów i Szczerców nastąpi odpowiednio w 2026 r. i 2038 r. PGE ostatecznie też zadeklarowała, że nie planuje wydobycia węgla ze złoża Złoczew.
Naciski na Turów
Tymczasem Czesi nie odpuszczają w sprawie kopalni Turów. Po tym, jak złożyli skargę przeciwko Polsce na działalność tej kopalni, Trybunał Sprawiedliwości UE zadecydował o zastosowaniu środka tymczasowego i nakazał zatrzymanie eksploatacji złoża Turów do czasu rozstrzygnięcia skargi. Polski rząd od razu przyznał, że nie zamknie kopalni, bo wiązałoby się to z zatrzymaniem elektrowni Turów, i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. Jednak pomimo zapewnień, że rozmowy idą w dobrym kierunku, czeski rząd zapowiedział, że zawnioskuje do TSUE o nałożenie kar wobec Polski w wysokości 5 mln euro dziennie za niewykonanie decyzji. – Pożar w polskiej energetyce trwa w najlepsze. Mimo szumnych zapowiedzi polski rząd wciąż jest daleki od zażegnania konfliktu z naszymi sąsiadami. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, to efekt absolutnie nieodpowiedzialnej polityki rządu i błędnych decyzji PGE – komentuje Joanna Flisowska z Greenpeace Polska.