Najpierw była afera wokół GetBacku i wypadające z szafy trupy z branży TFI, a w minionym tygodniu nokaut zafundowała nam sama Komisja Nadzoru Finansowego, na której szczytach władzy wykryto aferę korupcyjną. Nie wiadomo, jakie będą konsekwencje tej afery, ale wiadomo jedno – pod względem wizerunkowym polski rynek kapitałowy stracił w tym roku tak dużo, że latami będzie to musiał odbudowywać. W tym kontekście nie dziwi, że na wykresach dominuje bessa, a rynek nic nie robi sobie z obiecujących odczytów makroekonomicznych, jak chociażby lepszy od prognoz odczyt PKB za III kwartał.

Po zachowaniu WIG20 widać, że zagranica po prostu się od nas odwraca. W piątkowe popołudnie indeks blue chips tracił 1,6 proc. (choć w porywach zniżka sięgała 2 proc.), co było najgorszym wynikiem na giełdowej mapie Starego Kontynentu. Drugi najgorszy wskaźnik – Athex Comp – tracił o połowę mniej, a rynki naszego regionu, jak Węgry i Łotwa, notowały zwyżki (BUX +0,4 proc., OMX RIGA +1,1 proc.). W zestawieniu rocznych ekstremów cenowych, które bardzo dobrze oddaje rynkowe nastroje, aż 39 spółek wyznaczyło nowe, co najmniej roczne minimum notowań, a analogiczne maksimum zaledwie pięć. Znalezienie na naszym parkiecie płynnej spółki w trendzie wzrostowym staje się powoli prawdziwym wyzwaniem.

Od strony technicznej nasz rynek potwierdza, że w każdym segmencie jest w układzie bessy. WIG20 wybronił wprawdzie w piątek 2150 pkt, a dołek bessy jest dopiero przy 2082 pkt, ale wskaźniki wyraźnie zaczęły sygnalizować sprzedaż. MACD zakręcił w dół na linii 0 i jest o włos od przebicia w dół linii sygnalnej. ROC(14) spadł poniżej 0, a wolny oscylator stochastyczny opuścił strefę wykupienia i zaczął spadać. Ponadto wsparcie 2200 pkt pękło bez problemu, a średnia krocząca z 200 sesji po raz kolejny okazała się murem nie do przejścia. Nic dobrego nie można też napisać o mWIG40 i sWIG80. Pierwszy dotarł w piątek do dołka bessy, a drugi systematycznie swój dołek pogłębia.

Na koniec trochę optymizmu. Choć technicznie i fundamentalnie jest na naszym rynku bardzo kiepsko, to szanse na odbicie notowań dostrzegam w tym momencie w dwóch kwestiach. Pierwsza to możliwe porozumienie na linii USA–Chiny, do którego może dojść podczas szczytu G20. Rynki zagraniczne zdają się powoli pod to grać. Druga to efekty sezonowe. Wkroczyliśmy bowiem w najlepszy statystycznie okres roku na GPW. Być może św. Mikołaj sypnie jakimiś prezentami...