Tydzień temu zwracałem w tym miejscu uwagę, że wrzesień to dla naszego szerokiego rynku drugi, po czerwcu, najgorszy okres w roku. Tak przynajmniej sugerują statystyki historyczne. Po ostatnich pięciu sesjach te historyczne zależności wydają się bardzo prorocze. WIG zanurkował w tym tygodniu o 4,4 proc., WIG20 o 3,5 proc., mWIG40 o 6,5 proc., a sWIG80 o 7,5 proc. Tylko w piątek w statystykach rynkowych relacja liczby spółek, które wyznaczyły co najmniej roczne maksimum notowań, do liczby tych, które wyznaczyły analogiczne minimum, wynosiła... 1 do 55. I o ile w segmencie dużych spółek wciąż możemy mówić o korekcie, o tyle w przypadku „misiów" mamy do czynienia z książkową bessą.

Dlaczego na wykresie WIG20 to tylko korekta? Przede wszystkim dlatego, że spadek zatrzymał się powyżej ostatniego lokalnego dołka (2217 pkt), a dokładnie na poziomie 2253 pkt. Układ haka Rossa, o którym także pisałem w tym miejscu, jest wciąż aktualny. Udało się także obronić średnią kroczącą z 50 sesji, która stanowi istotne ruchome wsparcie (obecnie przebiega na poziomie 2250 pkt). Jeśli najbliższe sesje przyniosą odreagowanie, to zwiększy się szansa podejścia pod 200-sesyjną średnią (2330 pkt), a także ruch w kierunku szczytu z końca sierpnia 2395 pkt. W negatywnym scenariuszu przełamanie 50-sesyjnej średniej, a następnie pokonanie wsparcia 2217 pkt, będzie grozić zniżką do dołka na 2100 pkt.

Na wykresach mWIG40 i sWIG80 o optymizm naprawdę trudno. Weźmy pod lupę ten pierwszy. W piątek jego notowania spadały dziewiątą sesję z rzędu. Od styczniowego szczytu (5085 pkt) kurs spadł już o 22 proc., a więc granica bessy została przekroczona. Zejście poniżej 50-sesyjnej średniej kroczącej oraz dołka na 4200 pkt potwierdza przewagę sprzedających, podobnie jak zniżkujący MACD oraz podażowy układ linii ADX/-DI/+DI. W okolicy 3950 pkt, a więc tam, gdzie indeks teraz przebywa, znajduje się długoterminowe wsparcie. Jest to jakieś techniczne światełko w tunelu, choć jednocześnie wiadomo, że atmosfera wokół towarzystw funduszy bardzo negatywnie wpływa na średnie spółki. Podobnie zresztą jak na małe. WIG80 spadał w piątek szóstą sesję z rzędu. Od początku bessy notowania spadły już o 30 proc., a więc rynek niedźwiedzia jest tu już na bardziej zaawansowanym etapie niż w przypadku średnich spółek. Indeks znajduje się najniżej od czterech lat i oprócz lokalnego wyprzedania trudno wskazać techniczny argument za odbiciem, o zmianie trendu już nie wspominając. MACD zanurkował podobnie jak notowania, a linie ADX/-DI/+DI oddaliły się od siebie, pokazując jednoznacznie, kto ma przewagę w tym segmencie. Atmosfera wokół maluchów jest trochę smutna. Na Twitterze pojawiły się nawet wpisy typu „sWIG80 R.I.P".