Akcje twórców gier nie są tanie

Inwestorzy pokochali producentów gier. Faworytami analityków są największe studia. Sprawdziliśmy, jak wyglądają ich wyceny w zestawieniu z globalnymi konkurentami.

Publikacja: 29.09.2019 16:30

Foto: GG Parkiet

 

Branża gier jest fenomenem na warszawskiej giełdzie. W ostatnich dwóch latach aż 38 proc. wszystkich debiutantów (na rynku głównym i NewConnect) stanowili właśnie twórcy gier. Wiele wskazuje, że ten odsetek jeszcze urośnie, bo wśród przyszłych debiutantów studia są w zdecydowanej przewadze. Na parkiet wybierają się m.in. Games Operator, 1C Entertainment czy Klabater. Obecnie spółek z tej branży na GPW i NewConnect jest w sumie ponad 30. Wbrew pozorom wskazanie najciekawszych propozycji inwestycyjnych jest arcytrudnym zadaniem.

Obliczamy wskaźniki dla gigantów

Analitycy biorą pod lupę zazwyczaj największe spółki: CD Projekt, 11 bit studios, PlayWaya i Ten Square Games. Są zgodni co do tego, że ta wielka czwórka to spółki dobre fundamentalnie, dotrzymujące zapowiedzi i mające pozytywne perspektywy rozwoju. Jest tylko jedno „ale" – wyceny. Systematycznie rosnące notowania przebijają kolejne ceny docelowe. Przejrzeliśmy najnowsze raporty analityczne (również zagranicznych brokerów) dla polskich studiów i wynika z nich, że średnia szacowana docelowa cena akcji dla CD Projektu to 263,5 zł, dla 11 bit studios 482 zł, a dla PlayWaya niemal 195 zł. To z kolei implikuje odpowiednio 7-proc., 24-proc. oraz niespełna 1-proc. potencjał do wzrostu wyceny.

Studia zdecydowaną większość swoich przychodów wypracowują za granicą, ponieważ rynek gier ma charakter globalny. W tym roku jego wartość sięgnie 140 mld USD – szacuje portal Newzoo. Na Polskę przypada z tego ponad 0,5 mld USD (ponad 2 mld zł). Sprawdziliśmy, jak kształtują się wyceny polskich studiów w zestawieniu ze wskaźnikami globalnych gigantów. Pod lupę wzięliśmy dziesięć największych firm działających na światowym rynku gier komputerowych, notowanych na zagranicznych giełdach. W tej grupie uwzględniliśmy takie spółki jak: Tencent, Activision Blizzard, NetEase, Electronic Arts czy Nintendo. Po przeanalizowaniu wskaźników nasuwa się jeden wniosek: polskie studia wcale nie są tanie.

Średni wskaźnik ceny do zysku dla analizowanych zagranicznych koncernów wynosi niespełna 23. Trudno jednak znaleźć drugą taką branżę, w której porównywanie bieżących wskaźników byłoby tak mylące. Powód? W branży gier wyniki mocno zależą od terminów poszczególnych premier – w roku prac nad dużą grą zyski studiów są niższe (bądź nie ma ich w ogóle), a eksplodują dopiero, gdy gra trafi na rynek (oczywiście przy założeniu, że okaże się sukcesem). Dlatego warto analizować wskaźniki w dłuższej perspektywie czasowej, np. pięcioletniej. Zbadaliśmy pod tym kątem wybraną grupę zagranicznych firm i otrzymaliśmy średni C/Z na poziomie 32.

Jak wypadają w tym ekosystemie polskie firmy? Aktualny wskaźnik dla CD Projektu grubo przekracza 200. W przyszłym roku mocno spadnie, bo spółka będzie już zarabiać na „Cyberpunku", którego premierę zaplanowano na kwiecień. Niemniej średni C/Z dla lat 2017–2022 (szacując go, wspomagaliśmy się prognozami analityków) wcale nie jest niski – oscyluje w okolicach 90. Z kolei w 11 bit studios aktualny C/Z jest poniżej 50, a średnia z pięciu lat wynosi około 70. Niższymi wskaźnikami mogą pochwalić się PlayWay i Ten Square Games. W tym pierwszym aktualny wskaźnik wynosi niespełna 30, a średni spada do około 24. Jeszcze lepiej prezentuje się TSG z obecnym C/Z niewiele wyższym od 20, a średnim jeszcze niższym (pod uwagę braliśmy te lata, dla których są dostępne prognozy analityków).

Czynniki ryzyka i wzrostowe impulsy

Reasumując: obecny przeciętny wskaźnik ceny do zysku dla czterech największych (pod względem kapitalizacji) polskich spółek z branży gier jest ponadtrzykrotnie wyższy niż średnia dla globalnych gigantów. Jak już jednak wspomnieliśmy, aktualne wskaźniki dają w tej branży mylny obraz. Jednak średnia z kilku lat również dobitnie wskazuje, że polskie studia są wyceniane w stosunku do zagranicznych konkurentów z wysoką, dwucyfrową premią. Na uwagę zasługują również duże wahania C/Z dla polskich firm, co świadczy o tym, że ich biznesy nie są jeszcze na tyle zdywersyfikowane, aby wyniki finansowe mogły być bardziej „spłaszczone" w poszczególnych latach. Inaczej w przypadku firm zagranicznych: wszystkie wskaźniki dla analizowanych przez nas zagranicznych przedsiębiorstw zawierają się w przedziale od 10 (Sony) do nieco ponad 30 (Tencent), a średnie pięcioroczne od niewiele ponad 20 (Bandai Namco) do około 50(Activision Blizzard).

Nie należy z tych danych wyciągać jednak pochopnych wniosków. Analiza porównawcza jest tylko jednym z elementów szacowania wartości walorów notowanych firm. Ponadto spółki mocno wzrostowe z uwagi na dynamicznie rosnące zyski mogą być przez rynek wyceniane wyżej niż porównywalne. Do tego dochodzą dodatkowe czynniki, które mogą pomóc wynikom, a w konsekwencji przełożyć się na wyceny. Przykładem jest ulga IP Box. Dla firm, które z niej skorzystają – w szczególności dla tych mających solidne zyski – oznacza spore korzyści.

– Myślę, że rynek w wycenie CD Projektu dyskontuje już po części prawdopodobieństwo uzyskania ulgi IP Box, lecz wątpię, że w obecnej wycenie jest to 100 proc. prawdopodobieństwa. Ja w modelach konserwatywnie zakładam na razie 19-proc. stawkę podatkową. Rząd wielkości zmiany wyceny łatwo oszacować z punktu widzenia delty EPS (czyli zmiany wskaźnika zysku na akcję – red.), która przy zastosowaniu 5 proc. stawki zamiast 19 proc. wynosi około 17 proc. – komentuje Kacper Koproń, ekspert z Trigon DM.

Nowe gry paliwem do dalszej zwyżki?

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wspomniany już „Cyberpunk" odniesie sukces. Pytanie tylko, na jaką skalę. Zarząd spółki już dwa lata temu sygnalizował, że będzie to gra większa i bardziej ambitna niż seria o wiedźminie i wszystko wskazuje, że rzeczywiście tak będzie. Spółka nie kryje, że jest zadowolona z przedsprzedaży „Cyberpunka". Nadal odcina też kupony od wiedźmińskiej serii, która sprzedała się już w zawrotnej liczbie 40 mln egzemplarzy. Spółka rozwija również grę karcianą „Gwint", ale ona ma na wyniki zdecydowanie mniejszy wpływ.

Portfel konsekwentnie dywersyfikuje też 11 bit studios. W tym roku wypuściło m.in. grę z wydawnictwa: „Children of Morta", która okazała się sukcesem. Rynek czeka też na kolejną po „Frostpunku" dużą grę warszawskiego studia.

– Prowadzimy intensywną rekrutację pracowników na potrzeby „Projektu 8". Rozpoczynamy też wstępne prace koncepcyjne nad dwoma kolejnymi tytułami własnymi – informuje Dariusz Wolak, odpowiadający w 11 bit studios za relacje inwestorskie. Szczegóły nowej gry owiane są tajemnicą. – Poprzeczkę zawieszamy sobie bardzo wysoko. Budżet produkcyjny to około 20 mln zł, czyli dwa razy większy niż „Frostpunka" – mówi Wolak.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty