Zyski są możliwe, ale tylko w wybranych sektorach

W tym roku niełatwo jest o zarobek na warszawskiej giełdzie. Podczas gdy jedne branże są na fali wzrostowej, zbyt duża ekspozycja na inne może się przyczynić do sporych strat portfela.

Publikacja: 26.09.2019 13:00

Foto: GG Parkiet

W tym roku główne indeksy warszawskiej giełdy mają spory problem ze znalezieniem kierunku notowań. Krótkie okresy zwyżek są przeplatane korektami. Podejmowania decyzji inwestycyjnych nie ułatwia otoczenie w postaci zmiennych nastrojów na największych rynkach akcji. W takich mało sprzyjających warunkach znaczenia nabiera selekcja spółek. Kto z inwestorów miał nosa i postawił na najbardziej rozchwytywane sektory, zarobił. Nie brakowało jednak branż, które mocno rozczarowały.

Sektory na fali

Wśród najchętniej kupowanych były akcje producentów gier wideo. Indeks firm gamingowych WIG.GAMES, od początku stycznia zyskał ok. 62 proc. – Za spółkami gamingowymi przemawiają solidne wyniki, dynamiczny rynek i rosnąca baza konsol na świecie. Warto również podkreślić szanse na nieuwzględniany dotąd pozytywny wpływ ulgi IP Box, która według naszych kalkulacji może pozwolić na wzrost zysku netto w większości spółek, a co za tym idzie, także podniesienie ich wyceny – zwraca uwagę Emil Popławski, analityk Erste Securities.

Branża ta jest ewenementem na warszawskiej giełdzie, ale warto na nią patrzeć przez pryzmat poszczególnych spółek. W ich przypadku trzeba się jednak liczyć z dużą zmiennością wyników, jest to jednak uzależnione od sukcesu sprzedaży wypuszczanych na rynek gier. Dlatego tak istotne dla postrzegania ich potencjału mają premiery nowych tytułów.

Do łask w tym roku wróciły telekomy, co znacząco podniosło ich wyceny po okresie korekty. – Nastawienie do telekomów poprawiło się od połowy roku, kiedy to Play skopiował ruch Orange Polska i podniósł ceny ofert abonamentowych (postpaid). Telekomy czekały na ruch Playa, który przez wiele lat prowadził dość agresywną politykę cenową. Przyłączenie się do podwyżek było wyraźnym znakiem, że walka cenowa się już zakończyła i telekomy zaczęły skupiać się na wartości – zauważa Konrad Księżopolski, analityk Haitong Banku. – Fakt, że telekomy mają dość wyraźny potencjał do wzrostu ARPU (dochód z jednego klienta – red.), gdyż obecnie jest ono jednym z najniższych w Europie, powoduje, że telekomy mogą być jedną z niewielu branż, gdzie rosnące koszty będzie można przenieść na klientów nawet z korzyścią dla telekomów. Jego zdaniem warto postawić na selekcję spółek z tego sektora. – Wybierałbym dywidendowe telekomy, gdyż w ich przypadku poprawa wyników przekłada się na wyższą dywidendę dla akcjonariuszy – uzasadnia ekspert.

Inwestorzy dostrzegli też potencjał w spółkach z branży IT, zajmujących się projektowaniem i dostarczaniem oprogramowania. Wysokie tempo wzrostu gospodarczego pozytywnie przekłada się na wartość rynku usług IT. Wydatki na nowe technologie w sektorze prywatnym są bowiem skorelowane z dynamiką PKB. Drugim kluczowym segmentem dla dostawców rozwiązań IT jest sektor publiczny. W 2018 r. rynek ten obudził się z letargu i ruszyły w końcu odwlekane przetargi, co dobrze wróży wynikom takich potentatów, jak Asseco Poland czy Comarch. – Widzimy dobre perspektywy związane z ożywieniem w sektorze publicznym. Rozstrzygnięte zostały duże przetargi i podpisaliśmy nowe, ważne umowy z instytucjami sektora publicznego oraz przedsiębiorstw, m.in. z ARiMR, KRUS, ZUS oraz PGNiG – informował, podsumowując wyniki I półrocza br., Rafał Kozłowski, wiceprezes Asseco Poland.

Kłopoty surowcowych i energetycznych gigantów

Część branż borykała się z większymi lub mniejszymi problemami, co nie pozostało bez wpływu na wyceny spółek. Do udanych 2019 roku nie mogą zaliczyć firmy wydobywcze. Reprezentujący je WIG-górnictwo zniżkował od początku roku o ok. 23 proc. – Słabsze zachowanie się kursów akcji spółek wydobywczych to przede wszystkim odzwierciedlenie presji na ceny większości surowców. Ponadto spółki te muszą mierzyć się z rosnącymi kosztami produkcji, a wiele z nich realizuje też intensywne programy inwestycyjne – wyjaśnia Marcin Gątarz, analityk Pekao IB. W średnim terminie nie zakłada jednak istotnej poprawy notowań spółek z branży wydobywczej z uwagi na oznaki spowolnienia gospodarczego na świecie, które każą ostrożnie prognozować poziom cen surowców. – Do spółek mniej eksponowanych na niekorzystne zmiany warunków ekonomicznych zaliczyłbym Bogdankę, która jest też atrakcyjnie wyceniona – wskazuje.

Problem z przekonaniem do siebie inwestorów miały też spółki energetyczne. Eksperci podkreślają , że ich akcje już są tak nisko wyceniane, iż przestrzeń do dalszych spadków jest ograniczona. Nie oznacza to jednak, że są argumenty, które zachęcą inwestorów do zakupów. – Sektor energetyczny jest u progu zakończenia dużych inwestycji w aktywa konwencjonalne. Te wydatki (ok. 27 mld zł) wraz z akwizycjami pod hasłem „repolonizacji" przyczyniły się do wzrostu zadłużenia o ok. 25 mld zł i zawieszenia polityki dywidendowej na przełomie lat 2016/2017. Teraz, gdy pojawia się perspektywa dodatnich przepływów pieniężnych sektor stoi przed kolejnym wyzwaniem, mianowicie rozwoju źródeł zero- i niskoemisyjnych. Tempo wydatków będzie jednak w dużej mierze zależeć od nowych regulacji. W tym kontekście perspektywa powrotu do dywidend wydaje się mglista i inwestorzy powinni to rozumieć – wskazuje Krystian Brymora, analityk DM BDM. Jego zdaniem w krótkim terminie nastawienie inwestorów będzie zależało od sytuacji na rynku energii, gdzie również trudno szukać pozytywów. – Od kilku miesięcy widzimy wypieranie produkcji z aktywów konwencjonalnych przez tańszy import i OZE, szczególnie farmy wiatrowe. Z drugiej strony spowolnienie w przemyśle i rozwój energetyki rozproszonej przyczyniają się do spadku zapotrzebowania w systemie. To nie są dobre trendy, szczególnie dla wytwórców konwencjonalnych – podsumowuje.

Wzlotów i spadków w tym roku doświadczyli przedstawiciele indeksu WIG-paliwa. – Spółki rafineryjne zachowywały się słabo, głównie w pierwszych miesiącach roku, kiedy także gorzej rok do roku wyglądały marże rafineryjne. Od maja można zaobserwować wyraźne odbicie kursów PKN i Lotosu i dużo lepsze zachowanie niż w przypadku WIG. Wiązać to można z poprawą na rynku rafineryjnym (np. dopiero w lipcu Orlen odnotował pierwszy raz w tym roku lepszą r./r. marżę modelową w rafinerii). Pozytywnie na spółki wpływa także systematyczne umacnianie się dolara wobec złotego. Na przełomie roku inwestorzy będą też wiązać nadzieje z wejściem w życie regulacji IMO 2020 – zwraca uwagę Krzysztof Pado, analityk DM BDM.

W przypadku PGNiG sytuacja wygląda nieco inaczej, ponieważ notowania spadały aż do września. – Spółce nie sprzyjały przede wszystkim niskie ceny gazu. Ostatnie odbicie na tym rynku nieco poprawiło nastroje wokół firmy, jednak ceny pozostają bardzo niskie w stosunku do poziomów, do których inwestorzy byli przyzwyczajeni w poprzednich latach. Fundamentalnie rynek gazu mierzy się z nadwyżkami taniego surowca. W najbliższych miesiącach pozytywnym scenariuszem dla spółki mogłaby być wczesna i mroźna zima oraz ewentualne pozytywne dla formuły cenowej nabywanego gazu zakończenie arbitrażu z Gazpromem – uważa ekspert.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty