Giełdowa batalia między Dawidem i Goliatem trwa w najlepsze

Skarb Państwa w spółkach, w których jest głównym akcjonariuszem, robi co chce. Interes mniejszości jest pomijany.

Publikacja: 17.08.2019 06:00

Foto: GG Parkiet

Kiedy mowa jest o inwestorach giełdowych, w szczególności tych indywidualnych, często można usłyszeć wzniosłe hasła mówiące o tym, że są oni ważnym elementem giełdy i rynku kapitałowego. Patrząc jednak na wydarzenia ostatnich lat, ciężko nie odnieść wrażenia, że słowa przychodzą nadzwyczaj łatwo, ale kiedy mowa już o konkretnych działaniach, to nie dość, że nie wspierają one inwestorów, to jeszcze sprawiają wrażenie, jakby były skierowane przeciwko nim.

Giełdowa farsa

Przekonaliśmy się o tym podczas ostatniego nadzwyczajnego walnego zgromadzenia GPW. Miało ono wybrać nowego członka Rady Giełdy, a wśród kandydatów na to stanowisko był Piotr Rybicki, zgłoszony przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Rynek liczył więc, że drobni inwestorzy będą mieli w radzie nadzorczej GPW swojego przedstawiciela i przez to ich głos też będzie bardziej słyszalny. Nadzieje sobie, a rzeczywistość sobie. Zgromadzenie owszem się odbyło, ale akcjonariusze nie podjęli żadnej uchwały. Kandydatura Piotra Rybickiego przepadła za sprawę Skarbu Państwa, który na walnym zgromadzeniu GPW, dzięki uprzywilejowaniu głosów, posiada większość.

Presja, jaką próbował wytworzyć rynek, na niewiele się zdała. W zasadzie jeszcze przed rozpoczęciem walnego zgromadzenie można było się spodziewać, że tak właśnie się stanie. Skarb Państwa jako główny akcjonariusz przyzwyczaił, że w zasadzie nie liczy się z głosem mniejszościowych akcjonariuszy, a już w szczególności tych, którzy reprezentują środowisko inwestorów indywidualnych. Walne zgromadzenie GPW nadzwyczajne było więc tylko z nazwy. Ono było jednym z wielu, gdzie w zasadzie bez żadnego tłumaczenia Skarb Państwa przepycha – bądź też nie – kolejne uchwały. Nadzwyczajne byłoby to, gdy faktycznie główny akcjonariusz wziął pod uwagę głos mniejszości.

Standard, a nie wyjątek

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatnie wydarzenie na GPW to nie jest odosobniony przypadek. Praktycznie w każdej spółce, w której głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, interes pozostałych akcjonariuszy jest ignorowany. Firmy traktowane są jak wojenne łupy i prywatne folwarki, gdzie można zrobić niemal wszystko i o każdej porze. Zmiany w radach nadzorczych są na porządku dziennym, a i żaden z prezesów w tego typu spółkach nie może być w zasadzie 100 proc. pewien, że lada moment nie straci stanowiska. Dziwne ruchy kadrowe, angażowanie się w projekty, które nie mają większego uzasadnienia ekonomicznego, czy też próby drenażu spółek z pieniędzy to chleb powszedni na naszym rynku. Rządzący zachowują się tak, jakby w ogóle nie byli świadomi tego, że wiele spółek z państwowej stajni notowanych jest na giełdzie i każda nieodpowiedzialna wypowiedź przekłada się na ceny akcji, czyli także na portfele Polaków. Skarb Państwa udowodnił już nieraz, że na giełdzie nie bierze jeńców.

Zawiedziony akcjonariat obywatelski

Postawa ta oczywiście nijak ma się do wielu hucznych zapowiedzi, zasad ładu korporacyjnego czy też dobrych praktyk spółek notowanych na GPW. W przypadku firm, gdzie głównym akcjonariuszem jest ktoś inny niż Skarb Państwa, tego typu postawę nieco łatwiej przyjąć (nie jest to jednoznaczne z jej akceptacją). Kiedy jednak mowa o przedsiębiorstwach „państwowych", frustracja jest podwójna.

Wielu inwestorów indywidualnych wciąż bowiem w pamięci ma program akcjonariatu obywatelskiego, gdzie zachęcano do inwestycji w akcje państwowych firm, które wchodziły na giełdę. Znamienny jest zresztą fakt, że program ten był w zasadzie punktem kulminacyjnym, jeśli chodzi o zainteresowanie giełdą przeciętnego Kowalskiego. Dość wspomnieć, że podczas sprzedaży przez Skarb Państwa pakietu akcji GPW udział w IPO wzięło 323 tys. inwestorów indywidualnych. Nawet jeśli wynik ten został zawyżony przez tzw. słupy (jedna osoba mogła bowiem kupić jednie 25 akcji GPW), to i tak poziom zainteresowania ówczesnym IPO musi robić wrażenie. Po wielu latach od tamtych wydarzeń akcjonariat obywatelski czuje się jednak przede wszystkim oszukany i pozostawiony sam sobie. Ceny akcji wielu spółek, które Skarb Państwa wprowadził na giełdę, są zdecydowanie poniżej poziomów z ofert publicznych, a o głosie i interesie inwestorów indywidualnych w wielu przypadkach zapomniano zaraz po debiucie giełdowym. Kasa się zgadzała, a co się działo dalej to już inna kwestia. Wielu inwestorów indywidualnych po doświadczeniach ostatnich lat świadomie już unika inwestycji w akcje spółek, w których głównych akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Nie ma znaczenia, czy pod względem wskaźników spółka jest tania i atrakcyjna na tle innych firm z branży. Udział Skarbu Państwa w akcjonariacie coraz częściej jest argumentem do tego, aby od takiej spółki trzymać się z daleka.

Forma protestu

W takim otoczeniu w pocie czoła powstaje w Ministerstwie Finansów strategia rozwoju rynku kapitałowego. Każda grupa interesariuszy wiąże z nią bardzo duże nadzieje. I w tym przypadku znowu jednak można odnieść wrażenia, że słowa to jedno, a czyny to zupełnie coś innego. Owszem, padają hasła o budowaniu w Polsce kultury corporate governance czy też zachętach podatkowych, które sprawiłyby, że inwestorzy indywidualni znowu łaskawiej spojrzą na GPW. Pakiet zachęt w projekcie strategii jest jednak tak ubogi, że trudno oczekiwać, aby faktycznie miałby on być magnesem na inwestorów. To chyba najlepiej oddaje nastawienie do tej grupy osób. Jak słusznie ostatnio zauważył Tomasz Prusek, publicysta ekonomiczny, prezes Fundacji Przyjazny Kraj w felietonie, który został opublikowany w „Parkiecie", z inwestorami giełdowymi nikt się nie liczy, bo jest ich za mało, a i też wiadomo, że nie wyjdą protestować na ulice. Nie pozostaje więc nic innego jak „głosowanie nogami".

3 września warszawska giełda rozpocznie publikację indeksu WIG-ESG. Docelowo ma on zastąpić Respect Index, który ma być obliczany tylko do końca tego roku. Indeks WIG-ESG będzie skupiał spółki, które szczególną wagę przykładają do kwestii środowiskowych, społecznych, ładu korporacyjnego oraz do zasad dobrych praktyk spółek notowanych na GPW. Pod uwagę brane będą jednak jedynie spółki, które wchodzą w skład WIG20 i mWIG40. – Ze względu na dynamicznie rozwijający się rynek społecznie odpowiedzialnego inwestowania zdecydowaliśmy się wprowadzić nowy indeks WIG-ESG. Współpracujemy z niezależną firmą Sustainalytics, która ma międzynarodową renomę i dostarcza dane z zakresu ESG dla największych firm inwestycyjnych i indeksowych na świecie. Ponadto od razu zostanie stworzony produkt inwestycyjny oparty na WIG-ESG przy współpracy z NN Investment Partners TFI. Będzie to fundusz, który przykłada szczególną wagę do kwestii ESG przy budowaniu portfela inwestycyjnego. Pierwsza odsłona indeksu WIG-ESG ma przede wszystkim zwrócić uwagę spółek i potencjalnych inwestorów na kryteria ESG w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych – wskazuje Izabela Olszewska, członek zarządu GPW. Pierwszym produktem opartym na indeksie WIG-ESG będzie fundusz NN Indeks Odpowiedzialny, który powstanie z przekształcenia funduszu NN Akcji 2. Jego aktywa sięgają 1,6 mld zł. PRT

Piotr Biernacki, wiceprezes, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

To, czy inwestorzy indywidualni są szanowani, zależy od relacji między czterema grupami. Jedną z nich są oni sami, a pozostałe to akcjonariusze dominujący/strategiczni, władze spółek i regulator/ustawodawca. Jeśli każda z grup pozostaje względnie niezależna od pozostałych, wówczas zwykle prawa akcjonariuszy mniejszościowych są szanowane. Tak zazwyczaj jest na rozwiniętych rynkach kapitałowych. W sytuacji jednak, gdy trzy z wymienionych grup stanowią de facto jedną, sytuacja inwestorów indywidualnych wyraźnie się pogarsza. Poza momentami poprzedzającymi emisje akcji lub obligacji tym z zarządów, które patrzą na rynek krótkowzrocznie, brakuje motywacji do dbania o akcjonariuszy mniejszościowych. Ciekawym zjawiskiem są ciągłe starania regulatorów o zagwarantowanie szczególnych praw inwestorów indywidualnych za pomocą przepisów prawa. Najnowszy przykład mamy w nowej wersji dyrektywy o prawach akcjonariusza, której proces implementacji do polskich ustaw właśnie trwa. Nowe przepisy mają dać inwestorom dostęp m.in. do bardzo szczegółowych informacji o umowach zawieranych przez spółki z podmiotami powiązanymi, a także wprowadzą konieczność przyjmowania przez walne zgromadzenia polityki wynagrodzeń. Czy te regulacje poprawią sytuację? Nie sądzę, bo problem polega moim zdaniem na tym, że przy bardzo niskim jednostkowym zaangażowaniu w spółkę aktywne uczestnictwo w jej sprawach nadal nie będzie miało dla inwestorów uzasadnienia ekonomicznego. I nie zmienią tego żadne regulacje. PRT

Piotr Borowski, członek zarządu, GPW

Inwestorzy indywidualni zawsze byli i będą ważni dla GPW, tak jak dla całego rynku kapitałowego. Warszawska giełda wciąż jest ważnym miejscem inwestowania kapitału przez inwestorów indywidualnych, chociaż ich aktywność uzależniona jest od koniunktury na rynku. Działania giełdy skierowane do inwestorów indywidualnych od wielu lat koncentrują się na wielopoziomowej edukacji. W tym roku oprócz realizacji flagowych wieloletnich projektów wspólnie z domami maklerskimi prowadzimy szkolenia tematyczne typu: inwestowanie w ETF, ABC inwestowania w akcje i obligacje, spółki dywidendowe, kontrakty terminowe i opcje, produkty ETP, analiza techniczna, oszczędzanie na emeryturę. Naszym największym programem edukacyjnym, który realizuje od wielu lat Fundacja GPW, jest Szkoła Giełdowa, której zajęcia realizowane są we współpracy z 15 uczelniami wyższymi w kraju dla blisko 700 uczestników. Ponadto GPW wspiera działania spółek notowanych na GPW na rzecz inwestorów indywidualnych. W tym roku rozpoczęliśmy współpracę z Energą i PKN Orlen przy wdrażaniu i popularyzacji ich programów lojalnościowych. Programy te cieszą się popularnością ze względu na wzajemne korzyści: inwestor uzyskuje od spółki dodatkowe świadczenia, a spółka zyskuje stabilnych, długoterminowych akcjonariuszy. Dodatkowo wdrożony w tym roku pilotażowy Giełdowy Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego przyczynił się do wzrostu liczby analiz na temat małych i średnich przedsiębiorstw, a także zwiększył ich dostępność dla inwestorów.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty