Według wstępnych danych firma w ubiegłym roku zarobiła na czysto 300 mln zł. Byłoby to o 21 proc. więcej niż rok temu. Dlaczego więc inwestorzy pozbywali się akcji windykatora? Wydaje się, że wyjaśnieniem tej zagadki mogą być osiągnięcia firmy w IV kwartale. Od stycznia do września spółka miała bowiem 291,3 mln zł zysku. Oznaczałoby to, że w IV kwartale zarobiła na czysto niecałe 9 mln zł. – Jak na Kruka jest to zaskakująco słaby wynik i wydaje się, że to jest głównym powodem przeceny. Spłaty od dłużników nadal bowiem wyglądają dobrze, a i poziom inwestycji utrzymuje się na przyzwoitym poziomie, choć nieco niższym niż wcześniej zapowiadany – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
Spłaty od dłużników w IV kwartale wyniosły 375 mln zł, a w całym 2017 r. osiągnęły poziom 1,4 mld zł. Oznacza to wzrost rok do roku o 38 proc.
– Zamykamy rekordowy rok pod względem spłat. Gratuluję i dziękuję tysiącom klientów w siedmiu krajach Europy, którzy skorzystali z pomocnej dłoni mojego zespołu i podjęli trudną walkę o wyjście na finansową prostą. Duża część z nich spłaciła w tym roku ostatnią ratę i dziś, bez ciężkiego bagażu długu, planuje dalszą przyszłość. Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o pozostałych klientów. Polubowna strategia Kruka, która polega na rozkładaniu zobowiązań na dogodne raty, sprzyja porządkowaniu finansów, a sytuacja makroekonomiczna i coraz lepsze warunki na rynku pracy właściwie w całej Europie sprzyjają naszym klientom – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka. Nakłady na inwestycje wyniosły w całym ubiegłym roku 976 mln zł. – Skala inwestycji i różnorodność portfela Kruka pozwala z optymizmem patrzeć na spłaty i rozwój biznesu w przyszłości – mówi Krupa. Ostateczne wyniki za 2017 r. firma opublikuje 4 marca.