Wszystko dlatego, że firma poinformowała o kolejnym inwestorze, który wyraził wstępne zainteresowanie objęciem akcji GetBacku w planowanej emisji nowych walorów (firma chce wypuścić nawet do 70 mln akcji, a walne zgromadzenie, które ma o tym decydować, odbędzie się w środę). Tego typu komunikat nie jest jednak niczym nowym. GetBack już wcześniej informował o inwestorach, którzy również wyrażali zainteresowanie wzięciem udziału w planowanej emisji akcji. Według oficjalnych informacji przekazanych przez GetBack zainteresowanie akcjami spółki wykazywały podmioty ze Stanów Zjednoczonych i Izraela. Wśród nich wymieniane były takie firmy, jak: Cukierman & Co Investment House, Shavit Capital Fund oraz Leumi Investment Services. Ostatnio do tego grona dołączył Abris. Co jednak ciekawe, wcześniejsze informacje o zainteresowaniu inwestorów szykowaną ofertą akcji nie były w stanie zatrzymać mocnej przeceny walorów windykatora. Dlaczego zmieniło się to po ostatnim komunikacie?

Wydaje się, że klucz do rozwiązania tej zagadki tkwi w podmiocie, który jest zainteresowany ofertą GetBacku. Tym razem mowa jest bowiem już nie o inwestorach finansowych, ale, jak możemy przeczytać w raporcie, „zagranicznym inwestorze branżowym". Spółka nie zdradza jednak, o który podmiot konkretnie chodzi. Nie wiadomo na razie także, jak mocno owa firma mogłaby się zaangażować w emisję GetBacku.

Pytań w sprawie windykatora i jego planów jest jednak zdecydowanie więcej. Wciąż nie wiadomo, jaka będzie cena emisyjna nowych akcji i jak spółka zamierza pozyskać 1 mld zł, o którym wielokrotnie informowała. Aby zrealizować ten plan, cena emisyjna, przy wypuszczeniu 70 mln walorów, musiałaby wynieść około 14,3 zł. Tymczasem, nawet uwzględniając czwartkowe odbicie, akcje GetBacku na GPW są wyceniane na nieco ponad 9 zł. Spółka na razie nie chce komentować tej sprawy.

Od początku roku akcje GetBacku straciły na wartości prawie 50 proc. PRT