Zmiany są jednak kosmetyczne, wyjątkiem jest najsłabszy w zestawieniach jen, który traci wobec dolara blisko 0,8 proc. Nie można wytłumaczyć tego jakimś mocniejszym wzrostem rentowności amerykańskich obligacji. W mediach rezonuje dzisiaj wypowiedź nowego wiceprezesa BOJ (Uchida), który zwrócił uwagę, że wzrost rentowności 10-letnich obligacji rządu Japonii do poziomu 2,0 proc. (obecnie wynoszą one 0,30 proc.) mógłby doprowadzić do sytuacji w której "niezrealizowana" strata sięgnęłaby astronomicznej kwoty 50 bln JPY. Czy to ukryta sugestia niechęci, co do zmian w programie YCC (kontroli krzywej rentowności), które mogłyby prowadzić do sukcesywnego wzrostu rentowności tych papierów? Odchodzący już obecny prezes Kuroda (przekaże stery w pierwszej dekadzie kwietnia) przyznał, że jesteśmy teraz bliżej, niż dalej osiągnięcia celu banku centralnego w postaci 2 proc. wzrostu inflacji w średnim terminie. To raczej delikatny sygnał, że jego następca (Ueda) będzie miał trudne zadanie w postaci stopniowego odchodzenia od ultra-luźnej polityki i całych mechanizmów z nią związanych, jakie były wdrażane przez ostatnie lata. Zaraz za słabym jenem plasuje się dolar australijski. Opublikowane w nocy miesięczne dane o inflacji CPI pokazały jej zwolnienie w lutym do 6,8 proc. r/r z 7,4 proc. r/r (oczekiwano 7,1 proc. r/r), co podbiło ostatnie spekulacje, że RBA mógłby wstrzymać się w najbliższy wtorek z podwyżką stóp procentowych. Na rynkach nie widać pozytywnego wpływu doniesień wokół chińskiej spółki Alibaba, które mogą zapowiadać poluzowanie warunków dla prowadzenia biznesu przez władze w Pekinie. Jest wręcz odwrotnie - pogróżki Chin wobec USA i Tajwanu w kontekście możliwego spotkania prezydent Tsai Ing-wen z przewodniczącym Izby Reprezentantów podczas jej wizyty w USA, mogą podobnie jak w sierpniu ub.r. znacząco podnieść ryzyko geopolityczne w tym regionie. Prezydent Tsai Ing-wen odbywa dłuższą, międzynarodową podróż, która jest uważnie śledzona przez władze w Pekinie. Planowo ma ona zakończyć się 7 kwietnia. Czy bliżej tej daty zobaczymy więcej chińskich prowokacji wymierzonych w Tajwan? Czas pokaże.
Wczoraj opublikowane zostały nieco lepsze dane z USA - indeks zaufania konsumentów Conference Board -które wraz z poprawiającymi się nastrojami po ostatnim zamieszaniu wokół banków, przyczyniły się do pewnej zmiany oczekiwań, co do terminu pierwszej obniżki stóp procentowych przez FED. Ta oddala się na wczesną jesień. Wprawdzie ważne dane dopiero przed nami (w piątek inflacja PCE, w przyszłym tygodniu indeksy ISM i rynek pracy), ale to może być argument do ograniczenia ostatniej przeceny dolara, a nawet jego odreagowania (co widać dzisiaj).
Dzisiejszy kalendarz makro nie obfituje w ważne publikacje makro. Rytm rynkom mogą, zatem nadawać dwie rzeczy - zachowanie się indeksów na Wall Street, oraz wspomniany wątek geopolityczny związany z wizytą prezydent Tajwanu w USA.
EURUSD - trend wzrostowy (na razie) jest utrzymany
Notowania EURUSD pozostają w trendzie wzrostowym, chociaż pojawiają się sygnały, co do możliwego wyhamowania spadków dolara - małe szanse na obniżkę stóp przez FED już w wakacje, czy też ryzyko wzrostu napięcia wokół Tajwanu w najbliższych, kilkunastu dniach. Trudno też o jednoznaczne wsparcie dla euro - mimo komentarzy płynących w ostatnich dniach z Europejskiego Banku Centralnego, rynek bardziej wierzy w to, że pivot w polityce monetarnej jest bardzo blisko.
Wykres dzienny EURUSD