Zdaniem członka FED z Minneapolis presja cenowa może utrzymać się jeszcze długo. To zdaje się rozwiewać nadzieje na to, że szef FED mógłby podczas piątkowego wystąpienia w Jackson Hole wybrzmieć bardziej "gołębio". W efekcie rentowności amerykańskich obligacji kontynuują zwyżki po tym jak powróciły ponad barierę 3,00 proc. (10-letnie). Tymczasem wczorajsze dane makro z USA wypadły nieco słabiej od prognoz ekonomistów - problem jednak w tym, że ich waga jest nieduża. Rynki znacznie bardziej ufają wyliczeniom indeksów ISM, niż PMI.
Poniżej poziomu lipcowego dołka, a wiec 0,9951 zjechał EURUSD, który wczoraj po południu zachowywał się lepiej po pojawiających się spekulacjach, jakoby gazociąg Nord Stream I nie musiał jednak zostać poddany przymusowej konserwacji w końcu sierpnia. Ostatecznego rozstrzygnięcia nie ma, zatem rosyjska, gazowa ruletka kręci się dalej.
W przestrzeni G-10 nadal najsłabsza pozostaje korona szwedzka, dalej mamy dolara nowozelandzkiego, koronę norweską i dolara australijskiego. W czołówce są też waluty naszego regionu CEE3. Relatywnie stabilne są euro, funt, frank i jen, co może pokazywać, ze rynek czeka jednak na rozstrzygnięcia, jakie może przynieść piątkowe wystąpienie szefa FED. Dzisiejszy kalendarz makro będzie ubogi - uwagę zwrócą jedynie wstępne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA o godz. 14:30.
EURUSD - słabość euro
We wtorek eurodolar próbował odbijać - przez chwilę byliśmy ponownie powyżej poziomu parytetu. Wsparciem okazały się nie tak złe szacunki indeksów PMI za sierpień (rynek jednak przesadza z tą recesją w Europie?), a później też nieco słabsze dane z USA, oraz spekulacje dotyczące konserwacji gazociągu Nord Stream, której być może jednak nie będzie (choć ostatecznie zobaczymy to pewnie za kilka dni). Później EURUSD oddał jednak to, co zyskał wracając w okolice 0,9950, a nawet schodząc nieco niżej.
Wykres dzienny EURUSD