Generalnie dolar zyskuje na szerokim rynku, a pretekstem dla tego ruchu znów stają się kontrasty pomiędzy USA a resztą świata. Ostatnie dane z USA były dobre i legitymizują dalsze agresywne ruchy Fedu (chociaż we wrześniu podwyżka stóp najpewniej wyniesie 50 punktów bazowych). Tymczasem perspektywy dla strefy euro są ponure, nie lepiej jest też w Azji, gdzie Chiny nadal pozostają „przygniecione” ostatnimi falami covidu – na ustach inwestorów znów pojawia się hasło „globalne spowolnienie”, które może okazać się samospełniającą się przepowiednią, gdyż ostatecznie dotknie też USA. W takim środowisku złoty nie radzi sobie najlepiej, a nie pomagają mu też czynniki wewnętrzne. Dane o PKB za II kwartał najpewniej nasilą dyskusję o rychłym zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, co może stać się na jej wrześniowym posiedzeniu. Dla dolara, ale i też złotego, ważna będzie sytuacja na globalnych giełdach. Trwająca od połowy lipca wyraźniejsza korekta wzrostowa na Wall Street mogła dobiec do końca – pogorszenie nastrojów tylko nasili tendencje risk-off na walutach. Teoretycznie ważnym punktem kalendarza może być wystąpienie szefa Fedu podczas sympozjum w Jackson Hole w końcu miesiąca, ale wątpliwe, aby chciał on zakwestionować opinie swoich kolegów co do konsekwencji w postępowaniu z inflacją.