Wycofanie się z porozumienia z Iranem wprowadziło spore zamieszanie, przy czym w odróżnieniu od konfliktów z Rosją czy Koreą, działania Białego Domu stały się problemem także dla kilku krajów Unii. Jednak rynki bazowe pozostają niewrażliwe na to zamieszanie, natomiast jak zwykle dotyka ono rynków wschodzących. Ponieważ jednak przecena ich obligacji trwa już od dłuższego czasu, spadki cen stają się coraz bardziej selektywne. Tym razem pod presją znalazły się kraje o większych nierównowagach zewnętrznych, jak Argentyna i Turcja, cechujące się dużymi deficytami rachunku obrotów bieżących i niedostatecznymi rezerwami walutowymi. Przecena aktywów Turcji może być głębsza, gdyż robi ona niewiele, żeby odbudować zaufanie inwestorów. Wątpliwa niezależność banku centralnego i budzące nieraz zdumienie inwestorów wypowiedzi prezydenta Erdogana będą szkodziły obligacjom. Natomiast władze Argentyny podjęły podręcznikowe działania. Zmusiła je do to tego gwałtowność złamania kursu ARS i na razie i tu inwestorzy nie są pewni, co myśleć. Od początku roku peso straciło niemal 20 proc. do USD, obligacje dały co prawda zarobić 8,7 proc., ale po uwzględnieniu kursu strata sięgnęła 13 proc. W Turcji straty są na razie mniejsze. Po trwającej wiele miesięcy hossie na wschodzących rynkach długu inwestorzy stali się bardziej ostrożni i wybredni. Sytuacje, w których stopy zwrotu na poszczególnych rynkach będą się mocno różnić, staną się coraz częstsze.