Obawy o wzrost PKB skutecznie hamują wzrost rentowności obligacji, co prowadzi do coraz bardziej płaskiej krzywej. To zaś jest, jak wiadomo, zapowiedzią zbliżającej się recesji. Obawy o trwałość wzrostu podsycają wojny handlowe, zaś od kilku tygodni coraz więcej uwagi przyciąga deprecjacja chińskiej waluty. Może ona doprowadzić do odpływu kapitału, który z kolei może się rozlać, podobnie jak w 2015 r., na inne rynki wschodzące. Na razie bardzo duże osłabienie, 8 proc. w ciągu trzech miesięcy, nie spowodowało ucieczki inwestycji portfelowych. Ruch w dół przez lata 2015 i 2016 wyniósł 12 proc. Rynki zakładają, iż słabsze renminbi to działanie rządu w reakcji na amerykańskie cła. Jednak awersja do ryzyka jest większa i będzie to skutecznie powstrzymywało zarówno wzrost rentowności na rynkach bazowych, jak i spadki spreadów obligacji rynków wschodzących. W przypadku papierów USA dochodzi jeszcze czynnik techniczny – liczba krótkich pozycji spekulacyjnych netto na kontraktach na papiery dziesięcioletnie jest rekordowa. Przy obecnych rentownościach krótkie pozycje w obligacjach USA są dość kosztowne i dość szybko potencjalne zyski są zjadane przez koszty finansowania. Dlatego nawet jeżeli nie dojdzie do gwałtownego „short squizu", to każdy wzrost rentowności będzie służył ich zamykaniu. W 2017 r. od-wrócenie się pozycji netto z minusa na plus pociąg-nęło za sobą spadek rentowności dziesięciolatki o ok. 0,5 pp.