Kluczowe informacje z rynków:
EUROSTREFA / WŁOCHY: La Repubblica i La Stampa cytują słowa ministra finansów Giovanni Tria, który przyznał, że rząd będzie rozmawiał z Brukselą o redukcji przyszłorocznego deficytu do 1,9-2,0 proc. PKB z 2,4 proc. PKB podawanych w dotychczasowych założeniach. Negocjacje z liderami dwóch koalicyjnych ugrupowań (LN i M5S) ma prowadzić premier Conte.
EUROSTREFA / DANE PMI: Ostateczny odczyt indeksu PMI dla przemysłu wypadł w listopadzie lepiej, niż pierwotnie szacowane 51,5 pkt. – dane wskazały na 51,8 pkt. wobec 52,0 pkt. w prognozie. Lepiej wypadły PMI z Francji i Niemiec.
USA / CHINY / G20 / RELACJE HANDLOWE: Spotkanie obu prezydentów na szczycie G20 i towarzyszących im doradców, było owocne: USA nie nałożą nowych ceł na chińskie produkty, co było planowane od 1 stycznia, a Chiny zobowiązały się do kupienia nieokreślonej, ale „znacznej" ilości dóbr rolniczych, przemysłowych, paliwa i innych, co ma pomóc zredukować nadmierny deficyt USA w handlu z Chinami. Jednocześnie strony zobowiązały się do rozpoczęcia kolejnych negocjacji handlowych w celu rozwiązania tematów transferu technologii, własności intelektualnej, barier w handlu, oraz kradzieży w sieci i rolnictwa. Mają na to czas 90 dni. W przypadku fiaska rozmów, USA nałożą wyższe stawki celne na chiński import, które mogą dotknąć też cały eksport z Państwa Środka. Dzisiaj nad ranem pojawiły się też informacje, że Chiny zgodziły się obniżyć stawkę celną na import aut z USA, która do tej pory wynosiła 40 proc. Poznaliśmy też indeks PMI dla przemysłu liczony przez Caixin – jego wartość utrzymała się w listopadzie ponad 50 pkt. (50,2 pkt).
Opinia: Wprawdzie ustalenia, jakie padły po spotkaniu obu delegacji (amerykańskiej i chińskiej), były zbliżone do tego, o czym rynek spekulował jeszcze w piątek rano (artykuł Wall Street Journal), to jednak rynek z dużą ulgą przyjął wyniki weekendowych rozmów na szczycie G-20. Zniknęło widmo pełnowymiarowej wojny handlowej z początkiem stycznia, ale nie zostało zażegnane – możemy mówić bardziej o wymuszonym rozejmie i kolejnej próbie powrotu do negocjacji handlowych, chociaż punktów do dyskusji jest wiele, a czasu w sumie niewiele (90 dni). Wprawdzie Chińczycy poczynili pewne kroki – będą kupować produkty rolne, dobra przemysłowe i energię od USA, co ma zmniejszyć ogromną nierównowagę w handlu po stronie USA – ale jest to w pewnym sensie powrót do tego, co mieliśmy późną wiosną b.r. Wtedy wydawało się, że strony doszły do porozumienia, ale chwilę później negocjacje zostały zerwane. Bo prawdziwy problem nie tkwi w dużym deficycie USA, a obawach Waszyngtonu przed dominacją ekonomiczną i technologiczną Państwa Środka. Stąd mocne wątki dotyczące transferu technologii, czy tez własności intelektualnej – czy tu rozmowy będą łatwe? Nie do końca, ale... nie można przecież wykluczyć, że jeżeli po obu stronach będzie widać „zrozumienie" dla konieczności kontynuacji rozmów, to 90 dniowy termin może zostać wydłużony. Problem tkwi, zatem we wzajemnym nastawieniu i woli do rzeczowych, a nie udawanych negocjacji. Dzisiejszy ruch Chin dotyczący ceł na amerykańskie auta, to sygnał, że sprawy (przynajmniej na razie) mogą iść w dobrym kierunku.