Również na szerokim rynku było widać, że próbuje się to interpretować lokalnie – ogromna zmienność dotyczy głównie par z funtem. Tyle że nie sposób udawać, że „chaotyczny" brexit, jeżeli będzie miał miejsce, okaże się gwoździem do trumny dla i tak gasnącego już ożywienia w gospodarce strefy euro (drugim będzie pełnowymiarowa wojna handlowa między USA a Chinami, jeżeli do niej dojdzie po wygaśnięciu rozejmu na wiosnę). Tym samym pośrednio całe to „zamieszanie" dotknie wyraźnie także i naszego złotego. Co dalej?
Scenariusze dla brexitu są zagmatwane, przy czym raczej chyba wybór będzie między dwiema skrajnościami – brakiem porozumienia lub brakiem samego brexitu. W sytuacji tak słabej pozycji premier May u siebie oraz niewielkiej woli do wprowadzenia istotniejszych zmian w porozumieniu przez stronę unijną jest mało prawdopodobne, aby parlament wydał pozytywną opinię przed ostatecznym terminem, jakim jest 21 stycznia. Z kolei Izba Gmin nie będzie chciała wziąć też odpowiedzialności za gospodarczy i polityczny chaos, który może nastąpić po 29 marca. Oceniam, że w styczniu emocje mogą sięgnąć apogeum i być może będziemy świadkami zerwania z regułami demokracji i jednostronnego zatrzymania procesu brexitu, co na pewno rynki finansowe przyjęłyby z dużą ulgą. Na razie trzeba nadal trzymać rękę na pulsie. ¶