Cykl podwyżek stóp pierwszy zaczął Norges Bank i w zeszłym roku dokonał dwóch ruchów, w grudniu na pierwszą od lat podwyżkę stóp zdecydował się szwedzki Riksbank. Plany obu instytucji pozostają ambitne – ostatnie posunięcia mają być początkiem dłuższego cyklu. W przypadku Szwedów argumentem było utrzymywanie się inflacji bazowej CPI od maja ub.r powyżej bariery 2,0 proc. r/r, co dawało szanse na ustabilizowanie się tego wskaźnika na dłużej ponad tym poziomem, co jest szczególnie istotne dla banku centralnego. Ostatnie dwa miesiące roku przyniosły jednak cofnięcie, po tym jak we wrześniu inflacja CPIF sięgnęła 2,5 proc. r/r, w listopadzie było to już tylko 2,1 proc. r/r, a w grudniu 2,2 proc. r/r.
Słabość walut skandynawskich wynika też z tego, że zwyczajowo są one dość wrażliwe na wahania koniunktury w strefie euro. Tymczasem ostatnie tygodnie przyniosły wyraźne rewizje w dół prognoz wzrostu gospodarczego dla strefy euro, oraz zmianę oczekiwań wobec potencjalnych posunięć Europejskiego Banku Centralnego. To wszystko może mieć wpływ na ścieżkę podwyżek stóp przez Norges Bank i Riksbank.
Co możemy zobaczyć jutro? Nikt nie spodziewa się zmiany stopy procentowej (-0,25 proc.). Połowa z 12 ankietowanych analityków przez agencję Reuters oczekuje podwyżki w III kwartale, a tylko 3 sądzi, że ruch nastąpi kwartał później. Tylko jeden z nich nie spodziewa się ruchu aż do jesieni 2020 r. Większość będzie uważnie analizować jutrzejszy komunikat, aby ocenić, jak Riksbank podchodzi do ryzyka z tytułu spowolnienia w strefie euro.
Technicznie jesteśmy po sporych zwyżkach, dzienne wskaźniki są wykupione, więc teoretycznie korekta na EURSEK i USDSEK jest możliwa, ale wiele nie należy się po niej spodziewać. Trudno sobie wyobrazić, aby Szwedzi zaskoczyli jakimiś niespodziewanymi, optymistycznymi sformułowaniami.