Stabilizacja utrzymuje się także na bazowych rynkach długu. W USA rentowność dziesięciolatek oscyluje nieco poniżej 2,7 proc. Analogiczne papiery niemieckie wyceniane są na 0,1 proc. Rynkom wyraźnie brakuje impulsu. Nie widać przełomu w obszarze wojen handlowych, gdzie trwa napięcie pomiędzy USA i Chinami, a ostatnio także UE, która może zostać objęta wyższymi cłami na samochody. Niewiele nowego wiadomo też w kwestii brexitu. W tej sytuacji uwaga może się przenieść na fundamenty makroekonomiczne, gdzie z kolei najważniejsza pozostaje inflacja. Właśnie od tego wskaźnika uzależnia bowiem swoje decyzje o stopach procentowych amerykański Fed. Przy braku wyraźnej presji inflacyjnej ze strony popytu szczególnie ważne będą wahania cen ropy naftowej. Ewentualne zmiany cen surowca na pewno przełożą się na poziom oczekiwań inflacyjnych, a przez to na nastroje członków Fedu. To z kolei byłoby od razu widoczne w notowaniach walut rynków wschodzących, w tym złotego. Co zatem przyniesie kolejny tydzień? Poprzedni kończyliśmy konsolidacją baryłki Brenta blisko 67 USD, a za euro płaciliśmy 4,335 zł. Rozbudowa trendu wzrostowego cen ropy naftowej raczej nikogo nie ucieszy. Skutkiem wzrostu może być osłabienie rynku obligacji oraz walut rynków wschodzących, co w przypadku EUR/PLN oznaczać może atak na najbliższy opór w rejonie 4,34. ¶