Rezerwa Federalna obcięła stopy procentowe o 50 punktów bazowych, co jak wynika z komunikatu i wczorajszej konferencji miało na celu wspomożenie gospodarki. Prezes Jerome Powell wyraźnie podkreślił, że rozprzestrzeniania się koronawirusa na świecie jest zagrożeniem nie tylko dla gospodarki Stanów Zjednoczonych, ale także ryzykiem globalnym. Jak powiedział prezes Fed, "niepewności dla perspektyw wzrostu PKB w USA uległy znaczącej zmianie, dlatego w odpowiedzi złagodziliśmy stanowisko ws. polityki pieniężnej, by zapewnić wsparcie dla amerykańskiej gospodarki".
Jednak pomimo obniżki, indeksy giełdowe w USA zakończyły sesję pod kreską. Reakcja jaka pojawiła się w odpowiedzi na cięcie stóp procentowych była krótkotrwała, wzrosty zostały szybko wymazane. Podobną sytuację mogliśmy obserwować na rynku walutowym. Dolar poruszał się we wtorek dość płasko, jednak po godzinie 16:00 kurs USD załamał się. Para walutowa EURUSD wystrzeliła w górę, co wywindowało ją powyżej poziomu 1,12 USD. W środę o poranku dolar znajduje się co prawa na poziomie niższym niż sprzed ogłoszenia decyzji, niemniej połowa ruchu została wymazana podczas sesji azjatyckiej. Kluczowe wsparcie dla głównej pary walutowej znajduje się przy okrągłym poziomie 1,11 USD, dopóki nie dojdzie do jego wybicia, wciąż możliwe są dalsze wzrosty.
Dzisiejszy kalendarz jest również bogaty w dane makroekonomiczne, co powinno mieć przełożenie na kształtowanie się kursu dolara. O godzinie 14:15 poznamy raport ADP o zatrudnieniu w USA który może być prognostykiem dla piątkowych Payrollsów, a dodatkowo publikowane będą indeksy wskaźniki PMI i ISM dla sektora usług. Warto też wspomnieć o decyzji w sprawie stóp procentowych Banku Kanady, gdzie podobnie jak w przypadku Fedu, szacuje się cięcie o 50 punktów bazowych do 1,25%.
W środę o poranku za dolara trzeba płacić 3,8440 zł, euro kosztuje 4,2920 zł, kurs franka wynosi 4,0255 zł, a GBPPLN kształtuje się na poziomie 4,9120 zł
Łukasz Stefanik