Trudno dopatrywać się wydarzeń, które uzasadniałyby taką poprawę nastrojów, dlatego należy patrzeć na nią raczej jako chwilowy przypływ optymizmu. Jeszcze przed weekendem opublikowanych zostało szereg danych w Europie, Azji i USA, które pokazały, jak duży negatywny wpływ wywarła na gospodarki pandemia. Co więcej, prezes Fedu J. Powell w zeszłotygodniowym wystąpieniu dał do zrozumienia, że w przypadku USA skutki pandemii są głębsze od oczekiwań i dłużej od oczekiwań kraj może borykać się z problemami. W niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym Powell nieco złagodził ton, wskazując na możliwy spadek PKB w USA w II kwartale nawet o 30 proc., ale jednocześnie formułując oczekiwania odbicia w II połowie roku. Niezależnie od publikowanych danych oraz wypowiedzi przedstawicieli władz monetarnych niepewność na świecie jest ogromna i niewątpliwie długo jeszcze towarzyszyć będzie inwestorom. Na fali poprawy nastrojów mocno rosły w poniedziałek ceny akcji oraz ropy, w odwrocie znalazły się natomiast obligacje rządowe. Najsilniejsze wzrosty rentowności (o 1–4 pkt baz.) widać było w USA, w Niemczech rosły one zachowawczo (o ok. 1 pkt baz.), w Polsce natomiast wzrosty widzieliśmy na krótkim końcu krzywej (o 1–2 pkt baz.), na długim zaś nieznaczne spadki (o niecały 1 pkt baz.). Stabilnie zachowywała się para EUR/PLN, notowana nieznacznie poniżej 4,5650. Wyraźnie osłabły dolar i frank wobec euro. ¶