Zastosowanie ultraluźnej polityki monetarnej jest oczywiście w pewnym stopniu uzasadnione i politycznie łatwe do obrony obecnymi uwarunkowaniami. Pokuszę się jednak o stwierdzenie, że zażegnanie tego kryzysu nie doprowadzi do dezaktywacji nowych i jakże skutecznych narzędzi monetarnych, których utrzymaniu przyklaśnie dodatkowo polityk każdej frakcji. Przykład płynie z Zachodu, gdzie wyjście z kryzysu finansowego nie doprowadziło po latach do istotnego odwrócenia efektów QE w USA. Nieskuteczna walka z deflacją nie powstrzymała też Banku Japonii od kontynuacji programów pomocowych. Przeciwnie, od pewnego czasu niektóre banki centralne stały się wręcz istotnym uczestnikiem rynków kapitałowych. Partycypują nie tylko w pożyczaniu państwom czy przedsiębiorstwom. Niektóre również pośrednio skupują akcje na rynku giełdowym, dokonując poniekąd stopniowej akumulacji własności w spółkach publicznych (vide Japonia). Pojawia się pytanie: czy za jakiś czas pod pretekstem ochrony polskich aktywów czy wsparcia płynności na polskim parkiecie nie zobaczymy nowego, istotnego inwestora z nieograniczonym portfelem. ¶