Końcówka tygodnia na globalnych rynkach walutowych upływa pod znakiem nastawienia risk-off. Wszystko za sprawą drugiej fali pandemii, która coraz mocniej daje się we znaki w wielu kluczowych gospodarkach świata.
Wczoraj w USA zanotowano rekordowo dużą liczbę przypadków zakażeń koronawirusem – wyniosła ona 65 tysięcy, co jest najwyższym dziennym wynikiem nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych, lecz ogólnie w jakimkolwiek kraju od początków pandemii. Sytuacja w USA jest na tyle poważna, że istnieje duże prawdopodobieństwo powrotu restrykcji nawet w najbliższym czasie.
Wczoraj wyraźnie na wartości zyskał amerykański dolar, a dzisiaj waluta ta kontynuuje zwyżkę, chociaż już przy mniejszej dynamice. Na fali umocnienia USD, w relacji do tej waluty osłabiały się niemalże wszystkie pozostałe kluczowe waluty świata. Notowania EUR/USD zeszły z powrotem poniżej poziomu 1,13, na wartości tracił także frank szwajcarski, funt brytyjski, waluty EM (w tym polski złoty), jak również waluty surowcowe (np. kanadyjski dolar) oraz waluty antypodów (np. australijski dolar).
Jedyną kluczową walutą, która zyskuje na wartości w relacji do dolara – nie tylko od wczoraj – jest japoński jen. Waluta Japonii, podobnie jak dolar amerykański, jest traktowana powszechnie przez inwestorów jako tzw. bezpieczna przystań.
OKIEM ANALITYKA – Niepewność sprzyja bezpiecznym przystaniom
Mijający tydzień przypomniał inwestorom o tym, że druga fala pandemii nie jest abstrakcyjnym pojęciem, lecz realnym zagrożeniem – i to nie tylko dla osób, które dotknie koronawirus, lecz także dla całej globalnej gospodarki.