Na krótko złamana została psychologiczna bariera 1,20 EUR/USD. Ucieczka od amerykańskiej waluty stała się jednak wątkiem, który przedostał się do masowych mediów, co paradoksalnie może zapowiadać jakąś dłuższą korektę. Przekaz, jaki popłynął w ostatnich dniach z Fedu, jest wybitnie „gołębi", ale i też potwierdza to, co rynek rozgrywał od kilku miesięcy. Ultraluźna polityka monetarna banku centralnego będzie stałym elementem nowej rzeczywistości, także tej postcovidowej. A słaby dolar wbrew temu, co oficjalnie mówią władze, będzie przynosił korzyści interesom USA, biorąc pod uwagę gigantyczne zadłużenie, jakie pozostanie po obecnym kryzysie. Niemniej nieraz warto oddzielić długoterminowe rozważania od krótkoterminowego tradingu, gdzie widać, że spadki dolara są nazbyt wyraźne. Nieraz wystarczy pretekst, chociażby w postaci wyraźnie lepszych danych makro z USA (w zestawieniu z innymi rynkami), czy też większa awersja do ryzyka, którą mogą przynieść listopadowe wybory. Tymczasem opublikowane we wtorek po południu dane ISM dla przemysłu były znacznie lepsze niż ich europejskie odpowiedniki PMI. To doprowadziło do odbicia dolara. Ruch był szybki, co może świadczyć o jego kruchości. W efekcie na razie zwycięzcami są ci, którzy wierni są długim trendom, nawet gdyby ich wytłumaczenia miały być nieraz absurdalne.