W poniedziałek rano dolar znów zyskuje na szerokim rynku, a na rynkach nadal wyczuwalne jest większe napięcie. Wprawdzie dzisiaj mamy handel bez inwestorów z USA i Kanady (święto pracy) i może być nieco ospale, to jednak brakuje pozytywnych informacji mogących przełamać nieco minorowe nastroje. Piątkowy wieczór dobrze jednak pokazał, że klucz tkwi w dalszym rozwoju wypadków na Wall Street. Odbicie w ostatnich kilkudziesięciu minutach handlu dało pretekst do wymazania części zwyżek dolara. Do tego stopnia, że mimo dzisiejszego podbicia amerykańskiej waluty, mamy jeszcze nieco miejsca do ekstremów z piątku.

Pod szczególną obserwacją dzisiaj, ale i też w najbliższych dniach może znaleźć się brytyjski funt. Teraz jest on najsłabszy w grupie G-10 po słowach premiera Johnsona, którego zdaniem temat negocjacji handlowych z Unią Europejską powinien być zamknięty do 15 października. Później obie strony powinny mieć czas na wdrożenie ustaleń, ewentualnie na odejście od stołu. W najbliższą środę brytyjski rząd planuje przedstawić nowe rozwiązania prawne, zwłaszcza w kwestii relacji handlowych z Irlandią Północną, które zastąpią wcześniejsze ustalenia z UE, jeżeli dojdzie do „bezumownego" Brexitu. To już wzbudziło duże protesty ze strony Brukseli, która uważa, że te sprawy powinny być z nią konsultowane. Tymczasem brytyjski negocjator Frost powiedział, że Unia powinna zrozumieć, że Brytyjczycy grają twardo i nie boją się „twardego" Brexitu. Całe to zamieszanie pokazuje, że dotychczasowe nadzieje rynków na to, że strony znajdą porozumienie „za pięć dwunasta" mogą okazać się nazbyt naiwne.

W nocy poznaliśmy dane z Chin dotyczące bilansu handlowego za sierpień. Nadwyżka wyniosła 58,9 mld USD wobec spodziewanych 50,5 mld USD, ale pozytywny wydźwięk raportu zakłóca spadek importu o 2,1 proc. r/r. Dobre dane to zasługa przyspieszenia eksportu do 9,5 proc. r/r. Kurs USDNCH pozostał w poniedziałek rano stabilny wokół 6,83 – nie widać chęci do korekty mocnych, ponad 3-miesięcznych zwyżek juana. Rano poznaliśmy też dane z Niemiec – lipcowa produkcja przemysłowa wypadła słabo rosnąc jedynie o 1,2 proc. m/m. Niemniej EURUSD pozostał stabilny wokół 1,1830. Obserwowane w piątek po południu ponowne zejście poniżej 1,18, zostało wymazane jeszcze tego samego dnia wieczorem.

OKIEM ANALITYKA – Nowe, gorsze warunki

W zeszłym tygodniu inwestorzy boleśnie przekonali się, że giełdowe indeksy nie mogą rosnąć do nieba (nic nie może być niezgodne z prawami fizyki). Niemniej silna przecena na Wall Street nie doprowadziła do nadmiernego umocnienia dolara. Tam, gdzie może być ono widoczne, widać też wpływ ucieczki inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów (waluty skandynawskie, Antypody, funt, oraz emerging markets). Najbliższe dni najpewniej przyniosą próbę powrotu na stare tory – wzrosty na giełdzie i osłabienie dolara. Ale pociąg wypadł już z dotychczasowej trasy, a nowa może być już mocno zagmatwana. Pewne ryzykowne tematy mogą dawać bardziej o sobie znać. To relacje amerykańsko-chińskie (lokalne media zaczynają być wykorzystywane jako narzędzie do wywierania presji na Waszyngton – mowa o wątku zaangażowania w amerykańskie treasuries), które mogą okazać się ważne w kontekście zbliżających się wyborów w listopadzie. Nerwowo robi się też na froncie europejskim – negocjacje ws. Brexitu mogą być dość brutalne na ostatniej prostej. Czasu pozostało niewiele, a rynki do tej pory zdawały się zupełnie ignorować możliwość „bezumownego" rozwodu. Wreszcie, dziwna hossa na giełdach z ostatnich tygodni pomogła stworzyć ryzykowne schematy, za których rynki mogą zapłacić dużą cenę – mowa o rynku opcji mocno przeważonym na jedną stronę. Reasumując, wrzesień może być okresem większej zmienności...

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ