W poprzednich miesiącach wskazywałem na pewną dozę ostrożności, z jaką powinniśmy w tym roku podchodzić do indeksów PMI, którym trudno przychodzi wychwytywanie amplitudy zmian koniunktury w specyficznych warunkach pandemii i towarzyszących jej restrykcji. Tym niemniej, po kilku miesiącach od koszmarnego kwietnia te efekty powinny nieco ustępować i indeksy ponownie powinny lepiej odzwierciedlać rzeczywistość. Dlatego też rynki spodziewały się, że druga fala pandemii negatywnie odbije się na koniunkturze w Europie i zobaczymy to w październikowych odczytach indeksów PMI. Tak niestety generalnie się stało – indeksy dla sektorów usług osunęły się zarówno we Francji (46,5 pkt.), jak i w Niemczech (48,9). Widać, że wprowadzane stopniowo restrykcje dają się we znaki sektorowi usług. W przypadku przemysłu oczekiwania były lepsze i choć we Francji odnotowano niewielkie pogorszenie sytuacji (spadek o 0,2 do 51 pkt.) to w Niemczech mamy wzrost z 56,4 do aż 58 pkt. Oznacza to, że przemysł radzi sobie świetnie i potwierdza ożywienie w globalnym handlu. Jest to z pewnością po części odrabianie strat z wiosny i po części efekt programów stymulacyjnych, ale widać jednocześnie, że gdyby nie obecne ograniczenia, niemiecki przemysł mógłby być lokomotywą europejskiego ożywienia, co byłoby szczególnie korzystne dla Polski. Rynek zareagował na te dane bardzo entuzjastycznie – indeksy giełdowe ruszyły na północ, zaś euro odrobiło wcześniejsze straty względem dolara.
W nocy odbyła się ostatnia debata przedwyborcza, która (choćby za sprawą guzika-straszaka) przebiegła dużo spokojniej niż pierwsza. Kandydaci koncentrowali się bardziej na obietnicach niż wzajemnych atakach. Wydaje się, że debata nie będzie mieć rozstrzygającego wpływu – w notowaniach bukmacherów nadal znacząco przewodzi Joe Biden, ale pamiętajmy, że 4 lata temu Trump również był niedoceniany. Do wyborów (3 listopada) został nieco ponad tydzień – ryzyko wyborcze nieco ciążyło ostatnio rynkom i niewykluczone, że będziemy obserwować to jeszcze w kolejnych dniach.
Dziś publikacja wskaźników PMI będzie jeszcze mieć miejsce w Wielkiej Brytanii (10:30) oraz USA (15:45) i uwaga rynku na nich będzie się koncentrować. W tle oczywiście kolejne statystyki COVID i możliwe ograniczenia, szczególnie na rynkach europejskich. Pomimo dobrych danych z Niemiec złoty radzi sobie słabo. O 9:50 euro kosztuje 4,5783 złotego, dolar 3,8717 złotego, frank 4,2721 złotego, zaś funt 5,0691 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
[email protected]