To święto federalne, a zatem nie działa również amerykańska poczta, zamknięte są banki i szkoły. Można podejrzewać, że dziś Amerykanie nie będą za bardzo skupieni na handlu, a tym samym jest wielce prawdopodobne, że zmienność dziś będzie niska. Wprawdzie mowa o Amerykanach, ale niewykluczone, że przełoży się to także na rynek europejski. DAX ciągle pozostaje w strefie oporu. Ani się od niej nie odbija, ani nie próbuje się przez nią przebić.
W strefie azjatyckiej notowania przeważnie się podnoszą, choć nie jest to zasada, która dotyczy wszystkich rynków. Indeksy akcji wzrosły w Tokio (1.7 proc.) , Seulu (1.3 proc.) i Sydney (1.7 proc.), ale zostały przyblokowane w Hongkongu (0.2 proc.) i Szanghaju (-0.4 proc.), gdzie nowe chińskie przepisy dotyczące firm technologicznych skłoniły do sprzedaży papierów z tego sektora. W efekcie Alibaba i DJ.com tracą na wartości ponad 8 proc., a Tencent (właściciel WeChat) ponad 4 proc.
Sfera makroekonomii dziś nie będzie nas za bardzo absorbować nowymi wiadomościami. W nocy polskiego czasu bank centralny Nowej Zelandii zakończył swoje posiedzenie pozostawiają parametry polityki pieniężnej na dotychczasowym poziomie, co odpowiadało oficjalnym oczekiwaniom, choć reakcja rynku się pojawiła. Dolar nowozelandzki zyskał nieco na wartości względem większości walut.
Cena ropy w wersji WTI wychodzi nad poziom oporu na 41.5 dolarów za baryłkę. Właśnie osiągnęła 42, a więc mamy próbę przełamania ważnego poziomu, a kolejnym celem, w przypadku sukcesu, byłby obszar szczytu czyli 43.6. Podobnych atrakcji nie doświadczymy na rynku złota, gdzie cena się ustabilizowała w okolicy 1880 dolarów za uncję.
Na rynku walutowym poza wspomnianym ruchem na NZD dzieje się niewiele. Nawet USDCAD nie reaguje na poruszenie na rynku ropy. Para trzyma się poziomu 1.3000. EURUSD pozostaje w okolicy 1.1820, ale za to swojej szansy próbuje GBPUSD. Na razie nie może się przebić przez 1.3250.