Ostatecznie jednak na koniec dnia kurs EUR/PLN powrócił do stanu rozpoczęcia 2021 roku, czyli bariery 4,55. Inwestorzy wciąż pozostają wyczuleni na możliwość kolejnych interwencji ze strony NBP. Nie jest również jasne, czy Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje – jak sugerowały wypowiedzi jej członków – o kontynuacji cięć stóp w I kwartale. Najnowsze komentarze – pochodzące od E. Łona – niczego nie wyjaśniły. Jako scenariusz podstawowy wskazał bowiem stabilizację stóp, choć nie wykluczył również ich cięcia „po dokonaniu stosownych przemyśleń". Prawdopodobnie zatem do najbliższego posiedzenia RPP złoty pozostanie w zawieszeniu, radząc sobie słabiej niż pozostałe waluty regionu. Z tego samego powodu liczę się także z możliwością „odklejenia się" sytuacji na krajowym rynku długu od wydarzeń globalnych. W takich uwarunkowaniach nie dziwi, iż wydarzenia globalne, jak publikacje danych makroekonomicznych, zeszły na drugi plan. Tym bardziej iż odczyty dotyczą sytuacji ubiegłorocznej, a bieżąca pogarsza się wraz z kolejnymi restrykcjami w europejskich krajach. Do nasilenia obostrzeń szykuje się Wielka Brytania, do wydłużenia bieżących – Niemcy. To wszystko utrzymuje ostrożne podejście inwestorów. Nakładając na to wspomnianą czujność rynku związaną z możliwymi działaniami NBP, zakładam, iż pierwszy tydzień roku przyniesie utrzymywanie kursu EUR/PLN wokół poziomu 4,55 i dwulatki tylko nieco powyżej historycznego minimum rentowności.