Dzisiejszy poranek jest również pozytywny. Co ciekawe, nastroje uczestników rynku mimo zbliżania się indeksów do poziomów rekordowych wcale nie są szampańskie. Wczoraj opublikowana wartość wskaźników nastrojów inwestorów indywidualnych w USA i Polsce ujawnia (dane zbierane do środy), że obowiązuje powątpiewanie w potencjał popytu. W przypadku obu wskaźników doszło do pogorszenia relacji ilości osób optymistycznie nastawionych do najbliższej przyszłości (horyzont 6 miesięcy), wobec ilości osób nastawionych pesymistycznie. Inwestorzy bardziej przejęli się wcześniejszym spadkiem, który był w przeciwnym kierunku wobec głównego trendu niż ucieszyli z późniejszego odbicia, które było zgodne z głównym trendem. W efekcie indeksy akcji w USA zbliżają się do rekordów przy nastrojach gorszych niż w momencie kreślenia dołka. Co to oznacza? Poziom nastrojów i zmiany wartości obrazujących te nastroje wskaźników pozwalają zakładać, że ceny jeszcze będą się podnosić, a wraz z nimi indeksy akcji. Można zatem liczyć na nowe rekordy. Takie wnioski pojawiają się przy założeniu słuszności podejścia kontrariańskiego zakładającego, że większość na rynku nie może mieć racji. Na bazie tego założenie, gdy w trakcie zwyżki panuje pesymizm lub brak wiary we wzrost, to rynek raczej się będzie podnosił.
Indeks DAX zawędrował ponad poziom 15500 pkt. Dokonał tego już wczoraj, ale później przyszła pora na małą stabilizację. Kolejnym przystankiem może być poziom 15700 pkt., a potem już niewiele wyżej mamy szczyt. Amerykańskiej średniej przemysłowej do rekordu brakuje ledwie 1 proc., a tuż pod szczytem jest S&P500. Kontrakt na Nasdaq100 nawet już flirtuje z rekordem. W sferze makroekonomii dziś wydarzeniem są publikacje wstępnych wartości wskaźników PMI dla przemysłu i usług najważniejszych gospodarek świata. O 10:00 poznamy wskaźniki dla strefy euro, pół godziny później dla Wielkiej Brytanii, a o 15:45 dla USA. Poza tym warto jeszcze rzucić okiem na kanadyjskie dane o sprzedaży detalicznej, które pojawią się o 14:30.
Po ostatnim odbiciu cena ropy WTI ustabilizowała się w okolicy 71 dolarów za baryłkę. To wciąż jest w pobliżu dołka, jaki był wyznaczony 8 lipca, a tym samym jeszcze nie do końca można tu mówić o przełamaniu oporu. Cena musiałaby wyraźnie się podnieść. Złoto wciąż broni się przed spadkiem pod poziom 1790 dolarów za uncję. Obecnie wynosi 1805 dolarów, a więc mamy do czynienia z niewielkim odbiciem od poziomu wczorajszych notowań tuż pod 1800 dolarów.
Na rynku walutowym dolar już przestał tracić na wartości. Skala tego osłabienia wobec wcześniejszego umocnienia nie jest duża. Para EURUSD wróciła do 1.1765, za co odpowiada również lekkie osłabienie EUR. GBPUSD trzyma się na poziomie 1.3750 po ruchu o dwie figury od dołka. AUDUSD za to jest wprawdzie powyżej lokalnego minimum, ale tu wielkość korekty w spadku nie powala (0.7365). USDCAD trzyma poziom 1.2570, a USDJPY stoi na 110.30.
Kamil Jaros, Zespół mForex, Biuro maklerskie mBanku S.A.