Karuzela z przejęciami kręci się coraz szybciej. We wtorek na rynek trafiła zaskakująca informacja o zawarciu przez PFR umowy ze spółką zależną funduszu Mid Europa Partners na zakup akcji Polskich Kolei Linowych. Zamknięcie transakcji jest planowane w najbliższych miesiącach po spełnieniu warunków zawieszających, w tym uzyskaniu zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Repolonizacja Kasprowego
PiS może się pochwalić, że zrealizował obietnice sprzed kilku lat dotyczące powrotu kolejki na Kasprowy w polskie ręce. Premier Mateusz Morawiecki po zawarciu transakcji nie wahał się nawet nazwać PKL „diamentem narodowym". Można przypuszczać, że określenie to ma znaczenie raczej symboliczne, bo skala działalności spółki i wypracowywane przez nią wyniki nie uzasadniają takiego sformułowania.
W 2013 r. fundusz Mid Europa odkupił ją od grupy PKP za ok. 215 mln zł. Ile zainkasował teraz, nie wiadomo. To nie podoba się przedstawicielom rynku. Ich zdaniem wartość transakcji powinna zostać ujawniona, bo chodzi de facto o publiczne pieniądze. Zastanawiają się również, jak PFR pokieruje spółką. Fundusz deklaruje, że będzie ją rozwijał we współpracy z lokalną społecznością i Tatrzańskim Parkiem Narodowym do standardów, jakie oferują najlepsze ośrodki narciarskie w Europie. Zadowolenia z transakcji nie kryje dyrektor TPN Szymon Ziobrowski. – Rośnie prawdopodobieństwo, że wartości, które leżą nam na sercu, będą respektowane i że inwestycje będą prowadzone w sposób zrównoważony – mówi.
PKL i TPN od kilkunastu miesięcy toczą spór o nieruchomości. Park domaga się od PKL demontażu kolejki na Kasprowy Wierch. Firma kwestionuje te roszczenia, nazywające je absurdalnymi. Początkowo strony próbowały polubownych mediacji, ale było tylko gorzej. W końcu sprawa trafiła do sądu. Czy teraz uda się osiągnąć porozumienie?
– Konflikty nigdy nie służą rozwojowi firm. Z punktu widzenia PKL to dobra wiadomość, dająca szansę na szybkie zakończenie sporów z TPN. Natomiast czas pokaże, czy PFR będzie dobrym inwestorem – komentuje Tomasz Pasiewicz, partner zarządzający w firmie doradczej Saski Partners. TPN jest dobrej myśli. – Liczymy, że kwestie sporne uregulujemy przy stole, prowadząc negocjacje, a nie na sali sądowej. Będziemy uwzględniać wątek ekonomiczny, ale dla nas najważniejsza jest ochrona przyrody – mówi Ziobrowski.