Prezes Orange Polska: wejdziemy w nowy rozdział 5G. To może być koniec dyskusji o neutralności sieci

Mam nadzieję, że mojej następczyni nie przyjdzie drugi raz zmagać się z kwestią dostawców wysokiego ryzyka – mówi Julian Ducarroz, prezes Orange Polska, w ostatnim wywiadzie w tej roli.

Publikacja: 29.08.2023 21:00

Julian Ducarroz, prezes Orange Polska

Julian Ducarroz, prezes Orange Polska

Foto: fot. www.biuroprasowe.orange.pl

Ruszyła aukcja pasma C, aukcja 5G, na której szybkim przeprowadzeniu zależało kierowanemu przez pana przez ostatnie trzy lata telekomowi – Orange Polska. Jakie są pana przewidywania wobec niej i co aukcja zmieni na rynku?

Na razie wszystko idzie zgodnie z planem i nie mam żadnych sygnałów, które sugerowałyby dalsze opóźnienie czy coś zaskakującego. Spodziewamy się, że rozstrzygnięcie i przyznanie rezerwacji częstotliwości nastąpi przed końcem roku. Na podstawie tego, co wiemy o warunkach aukcji, charakterystyce bloków pasma i liście startujących, można przypuszczać, że jej przebieg będzie spokojny i transparentny.

Zależało nam, aby aukcja ruszyła jak najszybciej. Orange ma relatywnie najmniejszy zasób częstotliwości i przeciągająca się zwłoka w przydziale częstotliwości pod 5G utrzymywała ten stan nierównowagi. Jesteśmy w trakcie nieustannej ewolucji technologicznej, musimy przygotowywać działania i decydować, czy zwiększamy inwestycje w technologie starsze, jak 4G, by sprostać rosnącemu ruchowi w sieci, czy możemy się już skupić na 5G.

Co się zmieni, gdy pasmo C zostanie przyznane operatorom? Co chcielibyście zrobić z tymi częstotliwościami?

W krótkim terminie pozwoli nam lepiej poradzić sobie z rosnącą transmisją danych w sieci. W kolejnym kroku wykorzystamy je do rozwoju biznesu. W moim przekonaniu 5G ma dużo większe znaczenie dla rozwoju usług dla firm (B2B), ze względu na większą liczbę zastosowań, niż klientów indywidualnych (B2C). Dalej będziemy realizować naszą strategię „więcej za więcej” i zachęcać użytkowników 5G, by wybierali droższe taryfy, co pomaga zwiększać ARPO (przychód w miesiącu z danej oferty – red.).

Jakie będą najważniejsze zastosowania 5G w segmencie B2B?

Przede wszystkim prywatne sieci, które rozwiną się pod warunkiem, że będziemy mogli wykorzystać warstwowanie sieci (ang. network slicing).

Czyli?

Chodzi o przeznaczenie części sieci pod potrzeby konkretnego podmiotu do zastosowania w jednym lub wielu miejscach. To pozwoli na zwiększenie jakości i szybkości transmisji. W kolejnym kroku będziemy mówić o produkcie „sieć jako usługa” lub „infrastruktura jako usługa”, w którym już nie operator, ale inny gracz będzie mógł zaproponować klientom rozwiązanie złożone z kawałka sieci telekomu. Amazon przygotowuje coś, co można nazwać „telekom w pudełku” – oferty różnych operatorów do wyboru w chmurze. W tego typu ofertach liczyć się będzie tzw. opóźnienie w przesyle danych, a w sieciach 5G jest minimalne. Dla wielu firm to krytyczna funkcjonalność usługi.

Geopolityka, pandemia i wojna zwróciły państwowe reflektory na infrastrukturę telekomunikacyjną. To dobrze czy źle? Jaki jest ten dodatkowy koszt ponoszony przez operatorów w związku z tym?

Nic dziwnego, bo okazało się, że infrastruktura telekomunikacyjna jest kluczowa. Dlatego reflektory powinny być skierowane na znaczenie inwestycji światłowodowych oraz infrastrukturę mobilną. Państwo powinno stwarzać możliwie najlepsze warunki do jej rozwoju.

Jako branża zawsze byliśmy i zapewne będziemy regulowani przez państwa. To, co jest dla nas najważniejsze, to przewidywalność i równe traktowanie wszystkich graczy. Dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że nastąpiło otwarcie dialogu na szczeblu europejskim nt. sprawiedliwego udziału (ang. fair share) w kosztach infrastruktury wszystkich dużych graczy, w tym tzw. OTT.

Google czy Netflix dokładające się dodatkowo do infrastruktury to jak niekończąca się historia...

Tak, ale władze zdają się rozumieć, że gdy jest mowa o cyberbezpieczeństwie, suwerenności infrastrukturalnej i technologicznej, a także budowie sieci szerokopasmowych światłowodowych oraz 5G dla każdego, warto zwrócić uwagę, że ci, którzy wymuszają większe inwestycje w sieć, to w 99 proc. firmy spoza Europy. Naciskają na europejskie firmy, by inwestowały, a same płacą niewiele. To my musimy radzić sobie z rosnącym ruchem w sieci.

Rozmawiamy o propozycji jednego z komisarzy unijnych, aby do budowy sieci dokładali się dodatkowo ci, którzy zarabiają dzięki temu, że sieć istnieje. Natomiast w Polsce rząd mówi: fair share tak, ale nie w tej formie.

Uważam za krok w dobrym kierunku samo przyznanie, że udział również wielkich platform w wysiłku inwestycyjnym jest potrzebny. Oczywiście wiemy, w jakiej sytuacji jest Polska. Rozumiem, że dyskusja nie toczy się teraz, czy OTT powinny dokładać się do infrastruktury, ale komu powinny płacić. Czy telekomom, aby zachęcić je do inwestycji, czy państwu. Jeśli rząd zdecyduje, że powinien powstać specjalny fundusz, z którego środki mogą być wykorzystywane na wsparcie inwestycji, zapewnienie bezpieczeństwa sieci etc., to moim zdaniem jest to warte przedyskutowania. Trzeba jednak pamiętać, że fundusz to pomoc publiczna, sektor apeluje szczególnie o wprowadzenie większej równowagi w zakresie relacji komercyjnych. Kluczową sprawę stanowi otwarcie drzwi na dyskusję, że mamy do czynienia z nierówną sytuacją: jedyni muszą inwestować, a drudzy wymagają tych inwestycji i czerpią coraz większe zyski, które nie zostają w Europie.

Nie uważa pan, że ta argumentacja jest nieco dziwna? Operatorzy sami proponują dostęp do Netfliksa czy innych tego typu serwisów w czasowych promocjach za darmo.

To jest wliczone w ceny usług. Proszę spojrzeć, kto zarabia coraz więcej, Google, OTT i media społecznościowe czy telekomy.

OTT argumentują, że ponoszą koszty infrastruktury. Czemu nie podniesiecie cen?

Z ich punktu widzenia ceny za tzw. internetowy peering to niewielki wydatek. Problem jest też taki, że jeśli ktoś podniesienie ceny, OTT przejdą do kogoś innego, kto utrzyma niskie ceny.

Ewidentnie widać nierównowagę pozycji stron na rynku, co telekomy sygnalizowały w swoich wystąpieniach w ramach konsultacji Komisji Europejskiej. Jedynym sposobem niwelującym nierównowagę wydaje się rozsądna regulacja.

To szersza dyskusja o zasadzie neutralności sieci internetu. Korzystający z niej muszą być traktowani równo. Już dotknęliśmy tego tematu przy 5G. Czy dobrze rozumiem, że technologia ta zakończy dyskusję o neutralności sieci?

Może się to wydarzyć za sprawą wspomnianego warstwowania sieci. Apple już zapowiedział, że będzie chciał skorzystać z tego, by zagwarantować jakość usług klientom. To sprzeczne z zasadą neutralności sieci, którą dziś znamy. Regulatorzy jak do tej pory nie wypowiedzieli się na ten temat.

Sądzi pan, że będą mieli coś do powiedzenia?

Trzeba ich zapytać.

Chciałabym porozmawiać też o sprawie Huawei, która zaczęła się na krótko, zanim przyszedł pan do Orange Polska. Jak zakończy się ona dla naszego rynku?

Z mojego punktu widzenia nic się zmieniło.

Nic?

Formalnie jesteśmy w tym samym miejscu. Jedyna różnica jest taka, że w dokumentacji aukcyjnej pojawił się zapis mówiący, iż operator będzie musiał pozbyć się infrastruktury firmy, która uznana będzie za dostawcę wysokiego ryzyka. Na dziś nie stwierdzono, kto takim dostawcą jest czy będzie. Mówię „na dziś”, bo w przyszłości może wejść w życie nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa i na tej podstawie może zostać uruchomiona odpowiednia procedura uznająca danego dostawcę za dostawcę wysokiego ryzyka. Wtedy rzeczywiście sytuacja się zmieni.

Może coś jeszcze?

Z naszej strony stosujemy strategię dywersyfikacji dostawców – zmieniliśmy podejście i zdecydowaliśmy, że dla sieci 5G zwiększymy udział Nokii w dostawach infrastruktury do 50 proc., a zmniejszymy udział drugiego partnera – również do 50 proc. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, kto nim będzie.

Jeśli wejdą w życie przepisy o dostawcy wysokiego ryzyka i spółka będzie musiała zmienić dostawcę, to wystąpi o odszkodowanie od państwa?

Na dziś trudno dywagować. Przepisy, czy ograniczenia dotyczące chińskich firm, nie zostały wprowadzone.

Gdyby tak się stało, to operatorzy już wcześniej sygnalizowali potrzebę rekompensaty kosztów ponoszonych, aby dostosować się do nowych obowiązków. Taki sygnał pojawia się na wielu rynkach europejskich.

Ważną sprawą, która wydarzyła się za pana kadencji jako prezesa Orange Polska, były transakcje sprzedaży infrastruktury operatorów mobilnych: Polkomtelu i P4. Orange Polska nie wziął w takiej transakcji do tej pory udziału, choć główny akcjonariusz rozpoczął projekt nazwany Totem. Jaka jest przyszłość?

Transakcje, o których pani mówi, były w czasach „taniego pieniądza”. Nie zapowiada się, aby niskie stopy procentowe i tanie kredyty szybko wróciły. Operatorzy, którzy się na to zdecydowali, mieli w planach rozwój sieci stacji bazowych. Mieli też większe potrzeby gotówkowe. My takich potrzeb nie mamy, nasz wskaźnik dług netto do EBITDA jest najniższy na rynku i taki pozostanie nawet, gdy osiągniemy dolny poziom naszego docelowego poziomu dźwigni finansowej, czyli 1,7. Stać nas na dywidendę i realizację większych przejęć w ICT oraz transakcji konsolidacji infrastruktury.

Będą więc większe przejęcia w wykonaniu Orange Polska?

To już będzie decyzja mojej następczyni Liudmili Climoc, która przejmuje stery w Orange Polska od początku września. Mogę tylko dodać, że nie tylko my chcemy konsolidować infrastrukturę. Proszę spojrzeć na plany ogłoszone przez Playa. Liczby są zbyt duże, aby je osiągnąć organicznie.

Skoro mówimy o Playu, to dużą zmianą w ostatnich trzech latach było powstanie operatorów hurtowych światłowodowych, z waszym joint venture Światłowód Inwestycje włącznie. Stworzą jedną spółkę?

Nie spodziewam się takiego ruchu, ale mam nadzieję, że wielu z nich pozostanie otwartych.

Co oznacza powstanie takich operatorów dla rynku?

Z punktu widzenia Orange to kwestia efektywnego finansowania (bez joint venture nasze inwestycje musiałyby być wyższe) i działalności operacyjnej – otwarcie naszej sieci dla innych operatorów i zwiększenie jej wykorzystania. Dla konsumentów moim zdaniem ważne jest uruchomienie funduszy na rozwój sieci szerokopasmowych. Mamy zapowiedziane dwa, z których jeden ma opóźnienie. Mamy nadzieję, że rząd szybko go uruchomi.

Co by pan zaliczył do swoich sukcesów, a co do porażek jako prezesa Orange Polska i co zostawia pan do załatwienia następczyni?

Wejdziemy w nowy rozdział 5G. To dobre dla mojej następczyni, bo w Rumunii, gdzie wcześniej kierowała Orange, 5G jest bardziej zaawansowane. Z tej perspektywy wniesie swoje doświadczenie. Mam nadzieję, że nie będzie jej dane zmagać się drugi raz z kwestią dostawców infrastruktury. W Rumunii z dnia na dzień zakazano stosowania sprzętu Huawei. Rumunia to także rynek, na którym Orange jest operatorem konwergentnym. Tu także Liudmila może wnieść swoje doświadczenie.

Jeśli chodzi o moje sukcesy, to mam nadzieję, że moje nazwisko będzie kojarzone ze strategią .Grow. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rozwijać się i rosnąć.

Wprowadzając podwyżki cen…

Strategię „więcej za więcej” realizowaliśmy już wcześniej. Proszę też nie zapominać o inflacji i trudnym otoczeniu rynkowym. Nasze wyniki finansowe mówią za siebie. W każdym roku wykazywaliśmy rezultaty lepsze, niż oczekiwał rynek. Wzrost EBITDA był szybszy niż u konkurencji, jeśli okroimy je z transakcji jednorazowych.

To, z czego jestem szczególnie dumny, to realizacja strategii operatora zrównoważonego i społecznie odpowiedzialnego. W I półroczu ograniczyliśmy ślad węglowy o 65 proc., patrząc rok do roku. Ponad połowa naszego zapotrzebowania na energię zapewniana jest ze źródeł odnawialnych. Mam też nadzieję, że zmieniłem kulturę organizacyjną firmy, tworząc ją bardziej nowoczesną. Co do porażek, to nie chcę o nich mówić publicznie. Z pewnością są rzeczy, które zrobiłbym inaczej.

Pierwsi wprowadziliście klauzule inflacyjne w umowach z nowymi klientami i przy przedłużaniu umów…

Tak, wprowadziliśmy je jako pierwsi. Są też operatorzy, którzy zaczęli podnosić ceny, nie robiąc tego, i teraz mają spore wyzwanie.

Zaczęliście stosować zapisy z klauzul. Dotyczy to niewielkiej części klientów. Kiedy to się zmieni?

Kolejny ewentualny ruch można wykonać w przyszłym roku, po ogłoszeniu wskaźnika inflacji za 2023 r.

CV

Julien Ducarroz

Julien Ducarroz (ur. 1975) prezesem Orange Polska został we wrześniu 2021 r., a od 1 września br. pokieruje Orange Rumunia. Zdobywał doświadczenie na rynku brytyjskim, holenderskim i rumuńskim, gdzie odpowiadał za sprzedaż i marketing w zarządzie. Do polskiej spółki przeszedł, zostawiając fotel prezesa siostrzanego telekomu w Mołdawii. Z pochodzenia jest Szwajcarem. Ukończył Politechnikę Federalną w Lozannie i Zurychu.

Technologie
Lichthund szykuje się do debiutu
Technologie
PlayWay nie zwalnia tempa
Technologie
Wieści z CI Games zaniepokoiły rynek. Mocna przecena
Technologie
Prowly przejęło Brand24
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Technologie
PlayWay pokazuje wyniki. Zarobił ponad 100 mln zł
Technologie
Złe wieści z CI Games. Akcje tanieją